Historia

Adam i Ewa

shinigamioppai 3 8 lat temu 1 274 odsłon Czas czytania: ~1 minuta

Adam i Ewa siedzieli na ławce. Przytuleni. Wpatrzeni w zachód słońca. Była to ich trzecia rocznica ślubu.

- O czym myślisz? - spytała Ewa.

- ... - cisza.

- Adam?

- Jakby to powiedzieć...? Jesteśmy ze sobą 6 lat, małżeństwem od 3 lat. Oboje pracujemy, nieźle zarabiamy. Mamy własne mieszkanie, jesteśmy bez kredytu. Mamy odłożoną kupę kasy... - urwał. Ewa świdrowała go wzrokiem, jej myśli biegły bardzo szybko, pędziły w różnych kierunkach by nagle scalić się w jedno! Dziecko!

- Adam czy ty sugerujesz to co myślę? - ucieszyła się.

- No tak! Myślę, że już czas na to! - odparł z uśmiechem.

- Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę! Zacznę już dziś planowanie. Trzeba będzie odnowić trzeci pokój, pokupować meble, zmienić zasłony, wymienić drzwi, kupić dywany. A może zostawimy panele? Nie, nie, nie... Dywany lepsze, ale jakie? Puszyste czy krótkie? Chyba krótkie bo puszyste może zjeść dzie... - urwała widząc spojrzenie Adama. - Adam o czym ty myślałeś?

- Jak to o czym? O psie! - dodał rozbawiony.

-Ale jak to? Adam... - jęknęła rozżalona.

-Ah Ty mój kochany głuptasku - czule pocałował ją w czoło. - Mówię o dziecku. - Spojrzał na nią takim wzrokiem jakby nikogo innego nie dostrzegał, jakby jego świat zaczynał i kończył na niej. - Tak bardzo cię kocham.

- Adaś - wtuliła się w jego pierś, czuła jego bicie serca, jego oddech, jego miłość. - Ja kocham cię bardziej.

- To co? Zabieramy się do roboty? - Ewa uderzyła go w ramię i zrobiła naburmuszoną minę.

- Ty to zawsze potrafisz zabić nastrój! - śmiała się.

- Zabić to potrafię ja! - stał nad nimi mężczyzna w czarnej bluzie z kapturem, w ręku miał nóż myśliwski.

Adam nie zdążył zareagować gdy ostrze świsnęło mu koło głowy i trafiło w oko Ewy.

- Teraz kolej na ciebie słodki cukiereczku! - podniósł rękę do góry i cisnął w Adama.

- Niee! - krzyknął Adam wystawiając dłoń do góry. Nóż przeszedł na wylot. Adam krzyczał z bólu i przerażenia, nie wierzył że Ewa nie żyje. Wydawało mu się, że wszystko jest snem. Spojrzał na nią i zaczął płakać.

- Dlaczego ty! Khyy! Draniu! Zepsułeś mi moją chwilę! - Mężczyzna zaczął wydawać z siebie syki nienawiści i rozwścieczenia. Złapał zrezygnowanego Adama za włosy, odchylił głowę i poderżnął mu gardło.

Adam i Ewa siedzieli na ławce. Przytuleni. Martwi.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Bardziej śmieszne niż straszne ale luz.
Odpowiedz
No błagam! Po tytule spodziewałam się dobrej, przerażającej historii o zabarwieniu religijnym. A tutaj nienaturalnie słodka para padająca ofiarą zwyczajnego mordercy?
Odpowiedz
Popieram
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje