Historia
gabinet figur woskowych
Kiedyś, jakieś 50 lat temu, żył pewien chłopiec. Nikt dziś nie zna jego imienia, ale my nazywajmy go Tommy. Żył w małym, cichym miasteczku, gdzie wszystko było normalne i nie istniała żadna rzecz, którą możemy nazwać patologią.
Pewnego dnia przyjezdny cyrk przybył do miasteczka. Miał on wszystko to, co ma każdy inny cyrk. Akrobatów, treserów zwierząt, clownów.
Cyrk ten jednak miał też miniaturowy gabinet figur woskowych.
Wszyscy zawsze dobrze komplementowali figury, które znajdowały się w tym muzeum. Zgodnie komentowali ich podobieństwo do żywych ludzi. Dyrektor cyrku zawsze dziękował wszystkim zachwyconym jego posągami, chwaląc talent człowieka, który je wykonał.
Tommy był zafascynowany figurami. Zostawał w gabinecie aż do jego zamknięcia, rozprawiając z dyrektorem cyrku. Był tak zainteresowany wykonaniem tych woskowych posągów, że pewnego razu został zaproszony do cyrku po zmroku, by poznać artystę, który wykonał te wspaniałe rzeźby.
Tej nocy, kiedy Tommy powrócił do cyrku, plac był całkowicie opustoszały. Zniknęło wesołe miasteczko, zwierzęta. Na całym placu panowała pustka. Tommy jednak tak bardzo pragnął poznać artystę, że nie przeszkadzało mu to i niezrażony udał się do gabinetu woskowych figur.
Gdy wszedł do środka, wszędzie paliło się światło, jednak w całym gabinecie nie było ani żywej duszy. Tommy jednak zaczął powoli chodzić po pomieszczeniu, ponownie podziwiając każdą z figur. Drzwi zatrzasnęły się za nim i usłyszał dźwięk przekręcanego w zamku klucza.
Chłopiec dobiegł do drzwi i potrząsał nimi, aż prawie całkowicie wypadły z zawiasów. Przestał, a kątem oka zobaczył ruch w głębi gabinetu. Pomyślał, że to na pewno tylko jego wyobraźnia. Nagle poczuł, że coś złapało go z tyłu, a przed oczami miał już tylko ciemność.
Następnego dnia jeden z przyjaciół Tommy\'ego przybył do cyrku w poszukiwaniu chłopca, ale spostrzegł, że cyrk właśnie zbiera się do odjazdu. Zdążył jednak wstąpić do gabinetu figur woskowych, by spytać o swojego przyjaciela. Gdy jednak wszedł do gabinetu, zdążył zrobić kilka kroków, a następnie zatrzymał się.
Na wystawie znajdowała się nowa figura. Młodego chłopca, mniej więcej dziewięcioletniego. Przyjaciel Tommy\'ego zbliżył się do figury, patrząc na przerażająco wykrzywioną twarz. Posąg wyglądał dokładnie tak jak Tommy gdy wyciągnął dłoń i dotknął jego twarzy, poczuł jedynie gładki i chłodny wosk.
Komentarze