Historia

Mały podarunek

kaczorex26 7 7 lat temu 4 994 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Mały podarunek

Zanim zacznę wyjawiać szczegóły tego rytuału, chyba powinienen wyjaśnić, że musicie być w ściśle określonym stanie umysłu, aby to wszystko zadziałało. Jestem przekonany, że wielu z was będzie wiedziało, o co mi chodzi. Nawet jeśli nie jestem najlepszą osobą do tłumaczenia ludzkich emocji. To coś w rodzaju... zburzenia. Stała pustka. Uczucie sprawiające, że mimo braku pragnienia śmierci, macie wrażenie, że życie po prostu "zajmuje zbyt dużo czasu" i wolelibyście raczej skorzystać z jakiejś innej opcji. Bardzo ważne jest, aby odczuwać właśnie w taki sposób podczas podejmowania się tego rytuału.

Ponieważ... "inna opcja" to dokładnie to, co otrzymacie.

Oto szczegóły. Próbowałem przedstawić je najprościej, jak to możliwe. Chciałem również skrócić enigmatyczne bzdury, w które moi rowieśnicy często wzbogacają te rzeczy... musicie jednak docenić, jak trudne to było. MY nie żyjemy elementami stałymi tak jak wy. MY żyjemy symbolizmem i znaczeniem. Chleb nie dodaje nam sił, ale sam pomysł stworzenia chleba to dobra koncepcja posiłku - owszem. I tak, dość gadania. Nawet gdybyście chcieli usłyszeć coś o mnie... i tak nie byłbym w stanie wam wszystkiego wytłumaczyć.

Z góry przepraszam, ale jeśli nie jesteście mieszkańcami Wielkiej Brytanii, to macie przed sobą małą podróż. Nowy świat nie interesuje nas tak bardzo, jak stare światy. Nie będzie to tak dogodne, jak znajdywanie jakiegoś starego szpitala czy domu. Musicie się dostać do Suffolk w Anglii i znaleźć pub o nazwie "The Queen's Head" na skrzyżowaniu czterech wsi: Southwold, Aldeburgh, Dunwich i Walberswick. Były one znane w historii, niekoniecznie jednak można je znaleźć w książkach historycznych. Tak czy inaczej, gdy już tutaj będziecie, odwiedźcie to miejsce w godzinach od 23:00 do 01:00. Rozejrzyjcie się dobrze wokół pubu, ale nie wchodźcie do środka. Skrzyżowanie, na którym się znajduje, jest bardzo proste. Każda z wsi leży w innym kierunku, jednak nowe drogi mogą tego dokładnie nie odzwierciedlić. Weźcie ze sobą kompas. Pokonajcie 10 kroków w kierunku każdej z wsi, pamiętając o powrocie do swojej poprzedniej pozycji na skrzyżowaniu. Gdy zrobicie to już cztery razy (jeden raz dla każdej z miejscowości), powiedzcie: "Widziałem to skrzyżowanie zbyt wiele razy".

Gdy to powiecie, wejdźcie do pubu. Powinien wyglądać tak, jak za moich czasów, co może być dla was szokiem. Nie martwcie się. Możecie się odwrócić i wyjść w tym momencie, jeśli tylko macie takie życzenie. Wróćcie do swojego "życia" i czytajcie takie historie z bezpiecznego miejsca, przed ekranem komputera. Jednak, jeśli się zdecydujecie na kontynuację przebiegu zdarzeń, podejdźcie do baru. Poproście o "kieliszek z domu Malefic". Barman da wam lampkę czerwonego wina i nie będzie wymagał zapłaty. Teraz, wypijcie to, jesteście dokładnie w połowie drogi do tego, gdzie chcecie się znaleźć. Dobrze.

Gdy napój się skończy, barman powie wam, że już wystarczy i poprosi was o opuszczenie pubu. Zróbcie, jak mówi, bo choć jest moim dobrym przyjacielem, to jest złośliwym mężczyzną ze starą wroną jako żoną... ucieszyłby się z okazji do bójki. Gdy wyjdziecie na zewnątrz, znajdziecie tam wielkiego, czarnego konia. Dosiądźcie go, jest wasz. Mały podarunek ode mnie - z wdzięczności, że wykonaliście już tyle zadań. Wino was trochę rozgrzeje - mam nadzieję, bo czeka was długa przejażdżka.

Nie ma znaczenia, w którym kierunku pojedziecie. To nigdy nie ma znaczenia. Drogi będą stare, przesłonięte gęstą mgłą. Brnijcie do przodu, nie zbaczajcie z drogi. On może wysłać strażnika, aby wyłonił się z mgły i spróbował was zatrzymać. To mnie chce powstrzy. Nigdy nie stanęliśmy oko w oko.

Mgła przeminie i zobaczycie przed sobą koniec drogi. Wąwóz śmierci. Nie patrzcie tam. Wbrew popularnym wierzeniom, wąwóz nie spojrzy w odwecie, ale może wstrzymać was od wypełnienia zadania. A żadne z nas tego nie chce, prawda? Aby kontynuować, musicie zrobić tylko jedną rzecz. Skierujcie tor jazdy prosto na urwisko i ruńcie z koniem w dół, prosto do wąwozu. Nigdy nie mówiłem, że będzie łatwo, prawda? Nie martwcie się. To upajająca gonitwa. W większości czasu. Nie będę mówił przez następne kilka minut waszej próby. Przecież to by było nieodpowiednie.

Większość nie daje rady dojść aż tak daleko. Nagle stwierdzają, że istnieje zbyt wiele rzeczy, dla których żyją. Co za żart. Tak jakby tchórzostwo i nędza były odznaką honoru. Pomimo to, Ci, kórzy mieli na tyle odwagi, aby to zrobić (co pochwalam), będą musieli zmierzyć się z ostatnim zadaniem. Najtrudniejszym. On wam się objawi. Widziałem go już wcześniej, więcej razy niż miałbym ochotę wspominać. Wiem, ze ta część podróży nie będzie łatwa. Musicie mu zaprzeczyć. Pokaże wam waszych ukochanych oraz tych, którzy już odeszli. Obieca wam życie z nimi. Musicie mu zaprzeczyć. Zaoferuje wam rozkosz i upust cierpienia. Musicie mu zaprzeczyć. W końcu, zaoferuje swoją przyjaźń i swoje względy. ZAPRZECZCIE MU. JEGO SŁOWA TO FAŁSZ I NIE ZNAJDZIECIE W NIM ŻADNEJ POMOCY.

W końcu odejdzie. Dobrze. Będziemy sami. Twój podarunek? Nagroda za wysiłki? To nie problem dla istoty takiej, jak ja. Dotknę twojego czoła. Raz. Obudzisz się w łóżku, jakie uważasz za najwygodniejsze. Od tego momentu będziesz OPĘTANY nieodpartą charyzmą. Choroba nigdy Cię nie dotknie. Żadna rana Cię nie skrzywdzi. Żaden spór tobą nie zachwieje. Będziesz jednym z moich dzieci. Rozpoznasz innych, którymi się zająłem. Rozpoznasz ich za pomocą czarnego odcisku palca na ich czołach.

Haczyk? Nie ma żadnego. Nie jestem jak on. Ja nie rozdrabniam się w wymierzaniu kar. NAGRADZAM swoje dzieci.

Tłumaczenie - Altera X

Od tłumacza:

Pasta niby nie jakaś bardzo, bardzo przerażająca, ale sama jej esencja jest niesamowita. Sam fakt narzucania pewnego toku myślenia przez mówcę, wyznaczanie konkretnych zadań świadczy o ogromnej manipulacji. Jednocześnie wypiera się chęci śmierci i w jednym z zadań każe skoczyć z urwiska razem z niewinnym zwierzęciem. Wszystko nazywa próbą. Udaje przyjaciela mówiąc, że jego tłumaczenie będzie pozbawione "enigmatycznych" bzdur. Albo to jego chwyt na wzbudzenie zaufania, ale świadectwo jego wyższości nad jego rówieśnikami, których ogromne ego nakłania do umniejszania poczucia wartości słuchaczy za pomocą skomplikowanych, tajemniczych sformułowań. Samo miejsce akcji pierwszych zadań - pub, a w nim złośliwy, skory do bijatyk barman. I dlaczego ten fałszywy przyjaciel nazywa żonę barmana "starą wroną"? Strażnik wysłany przez Niego w celu powstrzymania mówcy = Anioł wysłany przez Boga/Jezusa w celu powstrzymania Lucyfera. Dopiero po skoku do wąwozu ma ukazać się ON. ON mówi rzeczy, o których mówi się w Biblii w kontekście nieba i życia po śmierci dobrych ludzi. ON chce być przyjacielem - tak jak Jezus chce nawrócenia grzeszników. Dlaczego mówca tak się denerwuje na myśl, że jego słuchacze mogą posłuchać Jego? Bo zna Jego siłę i skłonność ludzi do akceptacji Jego pomocnej dłoni. Do tego ta końcówka. Mówca jest sprawiedliwy dla tych, którzy wypełnili zadania. ON nie jest tak skory do karania. ON chce się zaprzyjaźnić. Mówca karze nieposłusznych i nagradza swoje dzieci. Dość wymowne, prawda?

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Fajne a tłumaczenie mistrzowskie
Odpowiedz
Fajne
Odpowiedz
Opowiadanie niby fajne, ale tłumaczenie pozbawione sensu i usilnie indoktrynujące, często wytłumaczenie rozmija się też z treścią samego opowiadania. Nawet w interpretacji na gruncie judeochrześcijańskim propozycje onego wcale nie przypominają działań boga. Biorąc nawet z interpretacji "on nie jest tak skory do karania. On chce się zaprzyjaźnić"- jak to się ma do biblijnego boga? Do kaźni, kar srogich (gorszych od tego co jest w stanie wymyślić 99% autorów tutejszych opowiadań) i tego, że "jest bogiem zazdrosnym"? I to iż on będzie proponował rzeczy podobne do "nieba"- na dobrą sprawę obie strony dają takie obietnice. I nie. Nie jestem wojującą katoliczką (w sumie to katoliczką w ogóle trudno mnie nazwać) - po prostu czytam. Pamiętam. I sięgam do źródeł
Odpowiedz
Pasta niby nie jakaś bardzo, bardzo przerażająca, ale sama jej esencja jest niesamowita. Sam fakt narzucania pewnego toku myślenia przez mówcę, wyznaczanie konkretnych zadań świadczy o ogromnej manipulacji. Jednocześnie wypiera się chęci śmierci i w jednym z zadań każe skoczyć z urwiska razem z niewinnym zwierzęciem. Wszystko nazywa próbą. Udaje przyjaciela mówiąc, że jego tłumaczenie będzie pozbawione "enigmatycznych" bzdur. Albo to jego chwyt na wzbudzenie zaufania, albo świadectwo jego wyższości nad jego rówieśnikami, których ogromne ego nakłania do umniejszania poczucia wartości słuchaczy za pomocą skomplikowanych, tajemniczych sformułowań. Samo miejsce akcji pierwszych zadań - pub, a w nim złośliwy, skory do bijatyk barman. I dlaczego ten fałszywy przyjaciel nazywa żonę barmana "starą wroną"? Strażnik wysłany przez Niego w celu powstrzymania mówcy = Anioł wysłany przez Boga/Jezusa w celu powstrzymania Lucyfera. Dopiero po skoku do wąwozu ma ukazać się ON. ON mówi rzeczy, o których mówi się w Biblii w kontekście nieba i życia po śmierci dobrych ludzi. ON chce być przyjacielem - tak jak Jezus chce nawrócenia grzeszników. Dlaczego mówca tak się denerwuje na myśl, że jego słuchacze mogą posłuchać Jego? Bo zna Jego siłę i skłonność ludzi do akceptacji Jego pomocnej dłoni. Do tego ta końcówka. Mówca jest sprawiedliwy dla tych, którzy wypełnili zadania. ON nie jest tak skory do karania. ON chce się zaprzyjaźnić. Mówca karze nieposłusznych i nagradza swoje dzieci. Dość wymowne, prawda?
Odpowiedz
Wersja audio - https://www.youtube.com/watch?v=Ql0SYFUEPnA
Odpowiedz
Nie takie złe. Gratuluję dobrego tłumaczenia.
Odpowiedz
W imieniu Altery - dziękuję! :D
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje