Historia

Bękarty nocy II

kayeti 0 7 lat temu 967 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Mój oddech stawał się głębszy. Wzrok powędrował na twarz babci, która przymknęła powieki, a w palcach obracała różaniec. Nie chciałem jej przerywać. Cholera... Co ja narobiłem? Ale z drugiej strony skąd mogłem wiedzieć, że istnieje taka legenda, a co więcej, że duchy i strzygi naprawdę istnieją. Żołądek podszedł mi do gardła, wyszedłem z łóżka i powoli podążyłem w dół. Schody lekko skrzypiały, a ja przeklinałem każdy hałas, nie chcąc zostać zauważonym. Barnaba tym razem za mną nie poszedł. Może to i lepiej. Pilnował babci i tego kota. Teraz rozumiem dlaczego go wziął. Po raz kolejny wykazał się troską. Mój oddech wydawał się najgłośniejszym dźwiękiem na świecie. Nie mogłem się uspokoić. Analizowałem w głowie całą sytuację. Właściwie to nie spojrzałem jej w oczy. Oglądałem przez kilka sekund jej twarz, ale w oczy nie spojrzałem! Fakt, faktem byłem narażony. Zszedłem na dół, a drzwi były lekko uchylone. Przełknąłem ślinę, rozglądając się dookoła. Nagle widziałem skrawek czarnej sutanny, która była widokiem zza okna. Szybko trzasnąłem drzwiami, zamykając je na kilka spustów, również uczyniłem to z okiennicami. Zasunąłem firany, a dom oblał zupełny mrok. Widziałem tylko przygaszający ogień w kominku, czym prędzej dorzuciłem drewna. Stałem i patrzyłem w otchłań osłupiały. Babcia zeszła na dół z kotem na rękach, a Barnaba mężnie kroczył za nią.

- Wnusiu, okrążyły nasz dom?

- Babciu..

Widziałem wymalowany strach na jej twarzy. Kiwnęła głową i usiadła w fotelu. Nie spojrzała na mnie.

- Babciu, bo ja spojrzałem na nią. Ale nie w oczy!

Babcia oblizała górną wargę, przymknęła powieki i siedziała w ciszy.

- Na pewno? Jesteś tego pewien?

- Tak.

Właściwie tak mi się tylko wydawało, ale chciałem uspokoić babcię.

- W takim razie nie są w stanie wejść do domu. Jednak zrobią wszystko, by cię dopaść. Miej się na baczności i nie reaguj na nic, co mogłoby się wydawać dziwne, bo jesteś na ich celowniku.

Kiwnąłem tylko głową. Cholera jasna, czy to oznacza, że grupa zakonnic-trupów czyha na mnie za ścianą? Babcia wygląda na cholernie zmartwioną. Nie wiedziałem co zrobić. Babcia spojrzała w ogień, głaskając kota. Barnaba wyglądał, jakby zasypiał. Usłyszałem tylko ciche pukanie w okiennice. Zamarłem. Babunia przyłożyła palec do ust i usiłowała ułożyć się w fotelu wygodnie, aby zasnąć.

- przepraszam...

Szepnąłem tylko i moje oczy się zaszkliły. Co miałem zrobić? Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby komukolwiek z mojej rodziny stała się krzywda. Położyłem się na kanapie, chcąc przysnąć. Może jak zasnę to na chwilę zapomnę, a siły teraz będą bardzo potrzebne. W końcu nie mogą tu wejść i zrobić mi krzywdy, prawda?

(...)

Panował już mrok. Ogień dawno przygasł. Babcia, kot i pies miarowo oddychali. Pogrążeni byli w głębokim śnie. Słyszałem tylko silne podmuchy wiatru, które zdawało się, iż próbują otworzyć okiennice. Wsłuchałem się w dźwięki, dochodzące z zewnątrz. Żadnych kroków, głosów, pukania. Tylko wiatr. Oblizałem wargę, wiedziałem, że na pewno krążą. Może zostawiły mnie w spokoju? Może znalazły jakąś inną ofiarę? Leżałem tak pogrążony w ciemności chyba wieki. Nie mogłem dopatrzyć się godziny na wiszącym zegarze. Nie chciałem też pałętać się po ciemku czy zapalać światła, bo wiedziałem, że obudzę babcię. Moje ciało ogarnął paraliż. Nie mogłem się ruszyć. Czułem, że moje mięśnie się zaciskają. Może dlatego, że nie wykonywałem żadnego ruchu od dłuższego czasu lub sam strach mnie trzymał w napięciu. Próbowałem jakoś się uspokoić i ruszyć, kiedy do moich uszu dobiegł warkot silnika oraz trąbienie. Zastygłem. Skąd znałem ten dźwięk? Wyskoczyłem jak oparzony, zapaliłem światło, ubrałem pośpiesznie buty oraz kurtkę. Babcia się zbudziła, chciała mnie zatrzymać, ale usłyszałem tylko dźwięk zamykających się za mną drzwi. W pobliżu nie było wcale samochodu moich rodziców, a przy lesie stały szeregi tych strzyg. Do moich uszu znów dobiegła melodia kościelna, która wcale nie przypominała kojących pastorałek. Mój oddech przyśpieszył, drzwi były zamknięte na kilka spustów. Stanąłem w przerażeniu. Co teraz? Czy babcia nie wspominała, że będą robić wszystko, aby mnie dopaść?

Ciąg dalszy nastąpi

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje