Historia

Maksymilian

quennofhell 5 7 lat temu 7 431 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Weszłam do pokoju syna. Wciąż czułam się winna tego, co go spotkało. Minął tydzień i dopiero byłam gotowa zawitać w jego niewielkim pokoju na poddaszu. Maksymilian właśnie dziś miałby osiemnaste urodziny, ale dla mnie na zawsze będzie małym chłopcem. Myślałam, że może cała ta zbliżająca się dorosłość go przerosła. Postanowiłam w końcu uporządkować wszystkie jego rzeczy, większość ubrań i zabawek z dzieciństwa, które nadal trzymałam, mogę oddać dla pobliskiego sierocińca, ale niektóre rzeczy muszę zostawić dla siebie, żeby pamiętać. Podniosłam materac i znalazłam stary karton po butach, nie powiem, strasznie mnie to zaciekawiło, bo Maks nigdy nic przede mną nie ukrywał, był dobrym dzieciakiem, przynosił świetne oceny ze szkoły, nigdy nie byłam wzywana przez dyrektora, chyba, że w celu przyjęcia gratulacji, bo młody wygrał kolejny konkurs. Jako samotna matka byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, szkoda, że syn nie mógł dzielić sukcesów z obojgiem rodziców. Mój mąż zmarł trzy lata po narodzinach Maksa, nawet nie zdążył go poznać, bo jakiś pieprzony pijak wjechał w niego samochodem na pasach. Wieczór, kierowca uciekł, nikt nic nie widział, zero konsekwencji. Brak ojca był jedynym zmartwieniem mojego syna, a przynajmniej tak mi się wydawało, zanim otworzyłam znaleziony karton. W środku był jakiś notes oprawiony starannie w skórę, przypominał stary zeszyt mojego męża, on też uwielbiał mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, poza tym znalazłam zdjęcia Maksa z dzieciństwa, widziałam je pierwszy raz, ale poznałam okolice, była to wioska, na którą mąż jeździł, kiedy chciał odpocząć, nie wiedziałam nawet, że zabrał tam naszego syna. Otworzyłam notes i zrozumiałam, że Maksymilian pisał pamiętnik. Kilka kartek z początku było wyrwanych, kilka następnych było pustych, a gdzieś w środku napisane było:

26.01.2017r., godz.12:40, czwartek

Kochana mamo,

dziękuję Ci za wszystko, co zrobiłaś, żeby zapewnić mi godne życie. Mam nadzieję, że Cię nie zawiodłem. Nareszcie mogłem to zrobić, tyle czasu czułem go obok, ale nie pozwalał mi na spotkanie. Teraz czekamy tylko na Ciebie. Był ze mną przez cały czas, ale nie mogłem Ci zdradzić naszych planów. Wiem, że sama nie jesteś na tyle odważna, żeby przyjść do nas, ale on Ci pomoże, zapuka trzy razy do drzwi. Jak przeczytasz ten wpis, on będzie czekał. Kochamy Cię.

Maks i Mariusz.

Przeleciał mnie zimny dreszcz. Po pierwsze, mój mąż miał na imię Mariusz. Po drugie, Maks skoczył z dziesiątego piętra wieżowca, kilka przecznic od naszego domu. Zgon stwierdzono około 12. Nie miał przy sobie nic, nawet telefonu. Więc kto do cholery napisał to i wniósł do jej domu?

Ktoś zapukał do drzwi. Trzy razy.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Skąd wiadomo, że zbiegly kierowca w trakcie zdarzenia był pijany skoro nie było świadków a sprawca uciekł? :)
Odpowiedz
Domysły. Przy niektórych wypadkach samochodowych jest niemalże jasne, że kierowca był pod wpływem alkoholu, nawet jeśli go nie złapano ;)
Odpowiedz
Trzylatek nie miał okazji poznać ojca? No poszę Cię. Zresztą sens zdania ukazuje, że to ojciec nie miał okazji przez trzy lata poznać syna...
Odpowiedz
Sens zdania wskazuje na to, że ojciec nie miał okazji poznać syna, to jasne, bo czym są trzy lata z dzieckiem? Nie dowiadujesz się o nim niczego, poza tym jak krzywo stawia pierwsze kroki, czy jakie wypowiada pierwsze słowa, może nawet nieskładne zdania. Trochę logiki. Twoi rodzice znali Cię takim, jakim jesteś teraz, kiedy miałeś trzy lata? ;)
Odpowiedz
Zapraszam na wersję z moim lektorem :) https://www.youtube.com/watch?v=ppJrGFneAsM
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje