Historia

Małe szaleństwa

abbadon 99 0 6 lat temu 624 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Wiecie czym jest ZOK? Wiecie, jakie to uczucie być zawsze sterowanym przez irracjonalny strach, któremu nie potrafisz się oprzeć? Wiecie jak to jest podporządkować całe swoje życie nonsensom?

Ja wiem. Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne towarzyszą mi odkąd skończyłem trzynaście lat.

I o ile za dnia zachowuję się w miarę normalnie, jak każdy człowiek, o tyle nocą moje zmysły szaleją.

Moje problemy z zaburzeniami narastały powoli, przez lata. Zaczęło się od nocnych spacerów, na które często wychodzę. Podczas gdy idę po zmroku ulicą, oglądam się za siebie co dwadzieścia kroków, zawsze odwracając się spowrotem powoli, by nie zobaczyć przed sobą nagle wyskakującego potwora. Następnie, zacząłem myć wieczorem zęby w kuchni zamiast łazienki, by postać w lustrze nigdy nie zaczęła do mnie mrugać. Potem przekonałem rodziców, by kupili mi łóżko bez nóg i szafę z półkami, żeby nic nie mogło się tam ukryć. Kolejne były okna, prze które nigdy nie wyglądam po zmroku, i światła, które, jeżeli tylko mogę, to zawsze zapalam wszystkie, oprócz tych w salonie i pustym dodatkowym pokoju, które zawsze zamykam, by to tam mogły siedzieć wszelkie istoty nie z tego świata. Gdy chcę iść spać, każde pomieszczenie odcinam od światła i zamykam oddzielnie, w dziesięciominutowych odstępach. Przy otwieraniu drzwi z kolei zawsze chowam się za drzwiami, by wymierzona w moją twarz siekiera nie mogło mnie trafić.

Najgorsze jest jednak zasypianie. Nie mogę położyć się spać normalnie, kładąc głowę na poduszkę. Przed snem zawsze MUSZĘ zgasić wszystkie światła i zostawić włączony telefon ustawiony na najwyższą jasność, oraz upewnić się, że lampka jest w zasięgu ręki. To robię by zniechęcić wszystko, co chciałoby wejść. A gdy się obudzę przed świtem, koniecznie muszę oświetlić tym telefonem tył mojego łóżka, wejście, podłogę i sufit. Zawsze w tej kolejności i zawsze najdokładniej sprawdzając sufit. Inaczej wariuję.

Nie jest mi z tym lekko. Od lat, każda noc wygląda tak samo, każdy rytuał muszę wykonywać skrupulatnie i do końca, nieważne jak zmęczony jestem, ani jak późna jest godzina. Męczy mnie to.

Od jakiegoś czasu staram się zerwać z tymi przyzwyczajeniami. Brałem tabletki, chodziłem na terapię, lecz tak naprawdę nie zrobiłem jeszcze niczego, co pomogłoby mi to zakończyć. Dzisiaj zamierzam to zmienić.

Po raz pierwszy w życiu, choć jestem w domu sam, gaszę wszystkie światła na raz, i nie zamykam żadnych drzwi. Także po raz pierwszy otwieram okno, a by poczuć zimne, słodkie nocne powietrze. Dopiero dziś uświadamiam sobie, jak mi tego brakowało. Wreszcie, dziś po raz pierwszy od lat, zostawiam swój telefon przy ładowarce zamiast wcześniej przygotowanym Power banku, a włącznika od lampki nie wyciągam spośród plątaniny innych komputerowych kabli.

Czuję dumę, bo nie wiem jeszcze, jak olbrzymi popełniam błąd. Że jest to największa i najokrutniejsza w moim życiu pomyłka.

Nie wiem, że z lustra właśnie wychodzi cała moja rodzina, odwrócona o sto osiemdziesiąt stopni.

Nie wiem, że duchy dawnych morderców czują już okazję do ataku.

Nie wiem, że szkaradne, nieludzkie monstra zbierają się już pod moim oknem, by zbić je i tłumnie wpaść do środka.

Nie wiem wreszcie, że wszystkie moje problemy to nigdy nie był ZOK, bo ZOK wcale tak nie wygląda. To, co kieruje mną, to był zwyczajny, prymitywny instynkt przetrwania, nasilony przez setki zagrożeń, o których większość tylko śni.

Ale ja jeszcze tego nie wiem. Lecz dowiem się już wkrótce. Już za trzy godziny, w momencie gdy tysiące szponów rozerwą me ciało, na zawsze odsyłając mnie z tego świata.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje