Historia

KOLEKCJONOWANIE

konrad stobiecki 0 6 lat temu 553 odsłon Czas czytania: ~14 minut

Jest to moja pierwsza pasta, także proszę o wyrozumiałość :D

Siedzę właśnie przy biurku. Mam 63 lata i pisze w pamiętniku to, co wydarzyło się w moim życiu. Mam na imie Konrad. Opowiadanie będzie miało miejsce kiedy skończyłem szkołę i zacząłem pracować, czyli jakieś 22 lata. Moje życie nie było jakieś super jeśli chodzi o pierwsze "stawiane kroki w życiu", wiadomo dorastanie i te sprawy. Oczywiście pominę opowiadanie związane ze szkołą i to jak bardzo dawała mi w kość..może innym razem. Chce raczej się skupić na tym co wydarzyło się kiedy zacząłem sam mieszkać w kawalerce która mimo mało prestiżowych warunków posiadała widok na dość spokojne miejsce jakim było morze.To była jedna z zalet tego "mieszkania". Po prostu uwielbiałem otwierać okno kiedy wybijała godzina mniej więcej 21 a 23. Powiew tego świeżego, wręcz krystalicznego powietrza było czymś czego nigdy nie zapomnę. W tamtych dniach to jedynie sprawiało, że chciało mi się żyć.

...

Był upalny i ciężki dzień i jak zawsze musiałem się wyrabiać na czas z pracą, bo ktoś musiał jednak to zrobić a jak nie ja, to kto..więc harowałem jak wół by tylko wyżyć za marne 2 tysiące złotych miesięcznie. Każdy kto pracuje wie, że w takich czasach jest ciężko ogarnąć lepszą pracę z wykształceniem zawodowym. Mijały tak dni i miesiące aż osiągnąłem 25 rok życia i pomyślałem, że czas w końcu na jakąś kobietę, ale nawet z tym miałem ciężko. Nie, tutaj nie chodzi o to, że nie byłem może atrakcyjny, bo w moim mniemaniu myślę, że nie było ze mną najgorzej patrząc na moich znajomych, którzy nie należeli do tych co mają tą urodę że tak powiem. Bardziej chodziło o to, że w czasach 21 wieku rządziły spojrzenia przez pryzmat bogactwa i wszystkiego co mogło dać Ci fejm..Prościej mówiąc - jak nie miałeś zbyt dużo kasy lub nie byłeś jednym z tych całych fejmów to mogłeś pomarzyć o tym aby jakakolwiek dziewczyna czy też kobieta spojrzała na Ciebie. Dla nich liczyło się właśnie to jak się reprezentujesz na tle społeczeństwa facebooka, youtuba i innych tego typu ścierw. Powiem wam, że przez takie zachowanie ludzi wszystko się wyniszczało, nie było już tego co kiedyś za czasów naszych rodziców, tej miłości i wartości prawdziwej osoby. Dzisiaj miłość wyznajesz poprzez facebooka, poprzez sms-a albo po prostu przez wszystko co miało możliwość wysyłania tekstu drogą elektroniczną. Dlatego też nie miałem ani facebooka ani także nie byłem obeznany w świecie youtuba, sama myśl na ten temat rodziła we mnie nienawiść. Nienawiść do cebulaków i bananowców, którzy na każdym kroku afiszowali się tym jakiego to on nie ma auta, ciuchów czy też oczywiście iphone'a, iphone to podstawa, tak samo jak marka "ADIDAS". Pewnego dnia jednak coś się wydarzyło, mianowicie przyjechała nowa dziewczyna z innego miasta, która przez prywatne sprawy musiała się po prostu przeprowadzić. Jak się okazało, oczywiście pojawiła się także jako nowa pracownica w tej samej firmie co ja. Jako, że wszyscy patrzyli na wszystkich z góry to jako jedyny z kultury podszedłem do niej aby się zapoznać, bo czemu nie..

- Witam Cię.

- No witam, znamy się może ? - zapytała zdziwiona.

- Nie, ale pomyślałem, że możemy to zrobić. Zauważyłem, że nikt jakoś nie raczył do Ciebie podejść i chociażby przywitać się jak przystało jak kulturalnego człowieka - odpowiedziałem.

- Bardzo mi miło. Widzę, że nie wszyscy zostali wyniszczeni przez dzisiejsze trendy i jednak ktoś pamięta o kulturze, to bardzo dobrze świadczy o Tobie - odpowiadając uśmiechnęła się.

- Po prostu nie zatraciłem tych wartości, które dzisiaj ciężko spotkać. - odparłem - Jestem Konrad - przedstawiłem się - wiem, że nie wypada pytać kobiety o wiek, ale miło by było gdybym jednak wiedział.. - nie chcąc zapytałem.

- Miło mi Cię poznać Konrad, mam na imię Nikola. Mam 22 lata, nic się nie stało - odpowiedziała patrząc mi się w oczy.

Wierzcie mi lub nie, ale kiedy spojrzałem w jej oczy to było w nich coś czego na dobrą sprawę nie potrafię opisać. Miała tak przepiękne błękitne oczy, że nie byłem w stanie się jej oprzeć, mógłbym w nich utonąć. Była dość wysoka jak dziewczynę, na oko gdzieś z 175 cm. Miała idealne długie nogi. Długie do pasa ciemno-brązowe włosy. Oszałamiający uśmiech, który powodował u mnie gęsią skórkę. Była także szczupła i idealnie wyrobiona tam gdzie trzeba, po prostu ideał. Przez dłuższą chwilę patrzałem się na nią i nie mogłem oderwać wzroku.

- Konrad, wszystko w porządku ? - zapytała.

Nadal się patrzałem nie zwracając uwagi na to czy coś w ogóle do mnie mówi.

- Halo, ziemia ! - powtórzyła raz jeszcze, ale delikatnie głośniej.

- Yyy..tak..tak. Przepraszam, po prostu zamyśliłem się, wybacz mi. - odparłem.

Przecież nie powiem jej, że od pierwszego wejrzenia zakochałem się w niej, kto wie co może sobie o mnie pomyśleć. Rozmawiając przez dłuższą chwilę stwierdziłem, że zapytam ją czy ma wolne plany na piątek, chcąc zaprosić ją na kolację.

- Tak, oczywiście.

Bez zastanowienia odpowiedziała pozytywnie, czego się w ogóle nie spodziewałem. Byłem jednak podekscytowany tym, że zgodziła się bez żadnych problemów.

- To co..o 19 w piątek ? Przyjadę po Ciebie.

- Tak, pasuje idealnie, a teraz przepraszam wezmę się do pracy, bo jednak jestem po raz pierwszy tutaj i nie chciałabym być tu po raz ostatni, widzimy się w piątek - zakończyła rozmowę dając mi buziaka w policzek na pożegnanie.

...

Nadszedł piątek. Skończyliśmy pracę od godzinie 15. Odwiozłem Nikole do domu i pojechałem do Siebie by przygotować się na umówiony wieczór. Rozebrałem się. Poszedłem pod prysznic aby się odświeżyć. Ubrałem szykowną koszulę, najlepsze spodnie jakie miałem pasujące do niej oraz oczywiście pantofle. Pamiętajcie pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Popsikałem się jeszcze moimi ulubionymi perfumami Hugo Bossa i podszedłem do lustra.

- Dasz rade Konrad, nie peniaj. Zdobędziesz jej serce. A teraz jazda ! Do auta i jedź po nią. - w myślach sam do Siebie mówiłem chcąc być pewnym Siebie.

Podjechałem pod jej dom i osłupiałem z wrażenia gdy ją zobaczyłem. Była po prostu piękna. Nie dowierzam, że mam takie szczęście poznając tak piękną kobietę. Wysiadłem i otworzyłem jej drzwi samochodu niczym dżentelmen. Podziękowała po czym wsiadła i pojechaliśmy do najlepszej restauracji w mieście. Tak wiem, nie powinienem, bo za bardzo nie było mnie stać, ale co tam, dla tak pięknej kobiety warto.

...

Restauracja miała styl jak w latach 60-tych. Siedząc w niej przy stoliku też tak można byłoby się poczuć. Idealny klimat, nastrojowa muzyka i najlepsze jedzenie w całym mieście, po prostu nie było lepszego miejsca by zabrać Nikole na kolacje przy świecach. Przez dłuższą chwilę kiedy siedzieliśmy czekając na jedzenie zacząłem rozmowę.

- Wyglądasz bajecznie - zacząłem od komplementu.

- Dziękuję Ci, ale to nic niezwykłego, klasyczna sukienka - odparła uśmiechając się.

- Może i tak, ale u Ciebie wygląda przepięknie - dalej prawiłem komplement chcąc wzbudzić u niej uczucie, że nie musi się mnie wstydzić

- Przepraszam, że pytam, bo to raczej nie moja sprawa, ale co było powodem wyprowadzenia się z innego miasta ? - zapytałem z ciekawości.

- Wyprowadziłam się ponieważ chciałam zaznać nowych znajomości - zaczęła opowiadać

- A moim poprzednim mieście nie było nikogo na kim mogłabym polegać, tak naprawdę nie miałam nikogo kto mógłby zawrzeć ze mną znajomość. Może nie wyglądam, ale mam trudny charakter. - rozmowa toczyła się dalej.

Rozmowa zaczęła nabierać barw i konkretów. Coraz bardziej z minuty na minute zakochiwałem się w Nikoli. Doszło do tego, że zaczęliśmy się spotykać regularnie. Z spotkania na spotkanie coraz lepiej mijał nam czas. Aż w końcu po 3 latach znajomości postanowiłem się jej oświadczyć. Teraz gdybym wiedział, że tak wszystko się potoczy, to przysięgam, że nie dopuściłbym do tego by się w niej zakochać i zostać jej mężem. Mogłoby się wydawać, że miłość jak z bajki, tylko brakowało mi białego konia i zbroi. Przez 3 lata naprawdę dużo się wydarzyło. Od zmiany pracy po zmianę zamieszkania. Udało mi się trafić do jednej z lepszych firm, gdzie wreszcie zarabiałem jakieś konkretne pieniądze. Natomiast Nikola jeździła na delegacje. Mieliśmy przytulny domek gdzie żyło nam sie bardzo dobrze, aż do momentu, kiedy nie zacząłem się interesować na jakie to "delegacje" jeździła Nikola. Nie, nie takie delegacje zboczeńcy ! To jest pasta a nie opowiadanie w rodzaju "50 twarzy greya"..ekhem..kontynuując. Nikola kiedy przebywała na "delegacjach" próbowałem niejednokrotnie skontaktować się z nią lecz bez skutku. Wreszcie zdenerwowałem się. Kiedy przyjechała do domu, zacząłem ją wypytywać dlaczego nie odbiera telefonów, nie odpisuje na sms-y czy chociażby na e-maile. Zaczęła gwałtownie tłumaczyć, że ma dużo pracy, obowiązków wskazanych przez szefa i nie ma czasu na odpoczynek i żebym się nie martwił, bo nie ma takiej potrzeby. Stwierdziłem, że może i ma rację, może za bardzo się martwię, ale pomyślcie..kto by się nie martwił o własną kobietę, która znajduje się kawał drogi od miasta. Więc kiedy nadeszła okazja by dowiedzieć się gdzie tak naprawdę za każdym razem wybiera się Nikola na delegacje, podpiąłem GPS'A pod jej telefon z moim by po prostu mieć wgląd na to, czy mówi prawdę.

2 TYGODNIE PÓŹNIEJ

Pojawił się moment, kiedy Nikola znowu wybrała się na dalegację. Z tej okazji wziąłem sobie 2 tygodnie wolnego w pracy, by mieć czas na to aby pobawić się w detektywa. Nie powiedziała mi dokładnie gdzie jedzie czy też leci, co bardzo mnie to zaniepokoiło. Minęły dwa dni od opuszczenia przez nią domu. Włączyłem GPS'A. Okazało się, że poleciała do Stanów Zjednoczonych. Przez chwilę myślałem, czemu akurat tam, aż nagle przypomniałem sobie, że jej rodzice dali jej w spadku duży dom nad jeziorem, co nie zmienia faktu iż dalej się zastanawiałem nad tym dlaczego tam, skoro miała być na delegacji - dziwne.. - pomyślałem. Bez chwili zastanowienia postanowiłem też tam polecieć i przekonać się na własne oczy co moja ukochana żona robi w tym domu.

Kiedy przyleciałem do Stanów, znalazłem szybko jakiś hotel by zatrzymać się w razie potrzeby, ponieważ był wieczór.

-Przecież nie będę spał bez dachu nad głową - stwierdziłem.

Następnego dnia o świcie ruszyłem ku drodze prowadzącej do domu nad jeziorem. Okazało się, że dom znajdował się w głębi lasu.

- Przecież dom jest nad jeziorem - zacząłem się śmiać z własnej spostrzegawczości.

Miałem lekkie problemy by trafić do niego, ale po wielkich trudach udało mi się. Dom wyglądał tak jakby nikt tutaj od lat nie zaglądał - dziwne, skoro Nikola tu przyleciała to dlaczego go nie odświeżyła ? - zastanawiałem się. Dom mimo wszystko robił wielkie wrażenie. Był duży i solidny. Wchodząc po schodach prowadzących do drzwi wejściowych (które też były dość wielkie) pod moim ciężarem zaczęły pękać deski z których schody były wykonane. Nie jestem jakiś gruby, więc to nie moja wina. Pewnie pękają ze starości.

Zapukałem w drzwi z myślą, że być może Nikola otworzy. Ale nic z tego. Zapukałem raz jeszcze lecz bez żadnych skutków.

- Nosz kurwa mać.. - powiedziałem pod nosem.

- Przyleciałem taki kawał drogi, by tak po prostu niczego się nie dowiedzieć ?! - zacząłem się irytować.

Zachowałem zimną krew i raz jeszcze spróbowałem zrobić podejście do tych drzwi, tym razem napierdalałem w nie tak mocno, że umarlaka by to wybudziło. Nic. Po prostu kurwa nic. Żadnego skutku nie przyniosły mi uderzenia w te cholerne drzwi bo nikogo prawdopodobnie nie ma w domu.

- Może to i lepiej - pomyślałem.

Myślałem nad alternatywną drogą do domu, bo przecież taki dom na pewno nie ma tylko jednego wejścia. Zazwyczaj w takich domach są przynajmniej 2 takie wejścia albo chociaż piwnica prowadząca do wnętrza domu. Nie przystając na myślach zacząłem szukać innego wejścia i jak się okazało z tyłu domu było także wejście.

- Noo wreszcie.. - powiedziałem z myślą, że uda mi się wejść.

Ale jak na złość one też zamkniętę na 4 spusty.

- To chyba są jakieś jaja. Cholera...

Już miałem powoli sobie odpuszczać gdy w ostatniej chwili zauważyłem coś na wzór wejścia do piwnicy, które było zarośnięte przez różnego rodzaju zarośla, zresztą jak cały dom.

- Ale zaraz..zaraz - spojrzałem zdziwiony.

Wejście do piwnicy wyglądało na dość mocno używane, ponieważ zarośla, które powinny zasłaniać wejście były rozcięte i co najdziwniejsze były otwarte.

- W takim razie dlaczego inne wejścia były pozamykane na 4 spusty a te są otwarte..hmm... - zacząłem się zastanawiać.

Jednak odrzuciłem szybko te myśli i otworzyłem drzwi prowadzące do standardowej piwnicy. Wchodząc do środka zauważyłem sznurek za pomocą, którego mogłem zapalić światło, więc też tak zrobiłem. Kiedy zapaliłem światło moim oczom się ukazało pomieszczenie, które mimo wszystko nie wyglądało na używane. Wszystko pokrywała gruba warstwa kurzu przez którą miałem spore problemy z oddychaniem. Nie widziałem nic nadzwyczajnego w tym pomieszczaniu. Dziwne było najbardziej to, że nie widziałem żadnych innych drzwi.

- Ale jednak Nikola musi tutaj być skoro ost sygnał pochodzi z tego miejsca - machnąłem ręką i zacząłem się rozglądać jeszcze efektywniej.

Podczas rozglądania się po pomieszczeniu niefortunnie potknąłem się o wystający stopień na środku pomieszczenia po czym rąbnąłem w ścianę głową gdzie akurat znajdował się ukryty przełącznik do ukrytych drzwi.

- Kurwa mać, szczęście w nieszczęściu... - mamrotałem pod nosem.

Podniosłem się z cholernym bólem głowy po czym otrzepałem się z kurzu i zajrzałem za próg drzwi, które się otworzyły.

- Jeszcze jedne schody na dół ?

Zacząłem zmierzać ku dołowi. Odczuwałem jak bym schodził po nich wieczność, bo były tak długie. Z tego co się orientuję to schodziłem po nich dobre z 5 min. Dotarłem wreszcie nam sam dół.

- No kurwa bez jaj...

Pomieszczenie ukazało dwoje drzwi. Podpisane kolejno - LUDZIE oraz ZWIERZĘTA.

Wybrałem na początek drzwi z napisem LUDZIE. Gdy zobaczyłem co tam się znajduję momentalnie zwaliło mnie z nóg i dostałem odruchy wymiotne. Dostałem się do miejsca, które wyglądało jak wielkie laboratorium. Były tam coś na wzór słoików czy też jak to nazwać komor gdzie były różne części ciała, od głowy, uszu, oczu, języków po wszystkie organy człowieka.

- Ja pierdole.. co to kurwa jest ?! Co za odór ! - krzyknąłem przerażony widokiem.

- Ktoś musi być zdrowo pojebany robiąc coś takiego.. - stwierdziłem

Nie zwracając uwagi na to wszystko zacząłem szukać jakichkolwiek informacji na temat tego co tu się dzieje. Kto, jak i po co to robi. Ale bez skutku. Najwyraźniej osoba, która robi to wszystko dobrze ukrywa informacje na jej temat. Kiedy nic nie znalazłem postanowiłem zajrzeć do pomieszczenia z napisem ZWIERZĘTA. Jak się okazało było to samo co w poprzednim ale tym razem jak nazwa wskazuje są to zwierzęta.

- Nie wierze... - pomyślałem nie dowierzając w to co widzę.

Nagle usłyszałem jak ktoś tutaj schodzi. Szybko bez zastanowienia ukryłem się za wielkimi pojemnikami w których znajdował się płyn z organami zwierzęcymi podłączone do jakiejś maszyny, która prawdopodobnie utrzymuje te wszystkie narządy w takim stanie by nie było rozkładu.

- Kurwa..kurwa..kurwa... - zacząłem w myślach przeklinać.

Osobą która weszła do pomieszczenia była moja piękna żona, Nikola. Ale dlaczego ona, dlaczego to robi.. W jednej chwili przez moją głowę przechodziły tysiące myśli na jej temat. Patrząc się na nią..cięgle zadawałem sobie pytanie, dlaczego ona. W pewnym momencie usłyszała mnie kiedy niechcący zaczął dzwonić mi telefon.

- No kurwa świetnie, akurat teraz. - pomyślałem przerażony

- Konrad ? - zapytała

- Tak. Co ty kurwa robisz, wytłumaczysz mi do cholery ?! - zacząłem naskakiwać na nią pytaniami

- Skoro już tu jesteś, to nie mogę Cię wypuścić. Nie mogę stracić tego wszystkiego. Jeśli już zobaczyłeś co nieco to mogę Ci powiedzieć, bo i tak już stąd się nie wydostaniesz. - zaczęła odpowiadać śmiejąc się donośnie nie zwracając uwagi w ogóle na to, że rozmawia ze swoim mężem, którego tak bardzo podobno kochała - No bo widzisz, od zawsze jarało mnie kolekcjonowanie organów zwierzęcych i także ludzkich. Dlatego musiałam się wyprowadzić z mojego miasta, bo pojawiały się już podejrzenia na mój temat. Skoro poznałam Ciebie to stwierdziłam, że nie będziesz się interesować tym czym się zajmuje, bo mi ufałeś i kochałeś, ale jak widać długo to nie potrwało.

- Chcesz mi powiedzieć, że przez ten cały czas byłem tylko Twoją przykrywką ?

- Tak, dokładnie. - oznajmiła po czym rzuciła się na mnie z maczetą aby mnie unieruchomić.

Chcąc się bronić na wszelkie sposoby, zacząłem robić uniki, które za bardzo efektów nie dawały, bo trochę mnie poharatała. Kiedy już brakło jej sił na to by kontynuować ataki na mnie, więc wykorzystałem jedyną okazję i zabrałem jej maczetę chcąc się obronić.

- Nie podchodź do mnie ! - krzyknąłem

- Nic mi nie zrobisz. Kochasz mnie przecież, prawda ? Jak się będziesz czuł kiedy zamordujesz własną żonę, którą kochasz ponad życie ? - zaczęła manipulować moimi uczuciami

- Nie. Nie Kocham Ciebie. Kocham Moją Nikole, która tamtego dnia sprawiała wrażenie kochającej i troskliwej kobiety a nie osoby, która postradała wszystkie zmysły i okazała się być morderczynią oraz psychopatką.

- I co zabijesz mnie Kochanie ?

- Nie mów tak do mnie ! Już nie jesteśmy razem - odpowiadałem z płaczem w oczach.

Kiedy już Nikola nie miała w ogóle sił miałem okazję by ją zabić. Ale nie zrobiłem tego. Byłem za słaby by to zrobić. Nie chciałem jej pozbawiać życia. Postanowiłem, że unieruchomię ją tutaj raz na zawsze. Sama zgnije za te wszystkie krzywdy, które wyrządziła. Z bólem w sercu odciąłem jej nogi oraz jedną rękę.

- Kurwaaa..kurwa..kurwa..

Wychodząc z domu krzyczałem w niebo głosy. Tu i tak nikt mnie nie usłyszy. Zamknąłem piwnice tak by nikt nie mógł tam nigdy wejść ani wyjść.

...

I tak właśnie kończę wpis. Pamiętajcie drogie dzieci. Nigdy nie oceniajcie drugiej książki po okładce. Nie zawsze ukochana osoba może okazać się taką jaką sobie wymarzymy.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje