Historia

Cry Rock

maglownik 0 6 lat temu 1 185 odsłon Czas czytania: ~28 minut

Właśnie przeglądałem materiał jaki przygotowałem do następnego numeru Niezwykłości. Pracuje w tym już drugi rok Poczciwy brukowiec, płaci ładny grosz za niezwykłe historie, które 90% ludzi czyta wierząc w każde słowo jakie pojawiło się na łamach pisma. Jestem skromnym reporterem zazwyczaj zajmuje się działem o czymś niezwykłym czyli "Adobe Photoshop" i już mamy zmutowane fretki i inne. Niekiedy też pisze artykuł o jakimś dziwnym wydarzeniu typu " Zabójcze korniszony na farmie Eda" itp. Praca marna ale płaca jest dobra więc nie mogę zbyt narzekać. Każda osoba "występująca" na łamach gazety jest wcześniej przygotowana na nadzwyczajne emocje związane z materiałem i sowicie opłacona. Następny numer ma się pojawić dopiero 20 września czyli za 20 dni jednak już teraz wybieram temat by zdarzyć na czas a materiałów mam tyle, że dzieżko mi niekiedy zasnąć. " Widziałem ufo czy jestem w ciąży?" "Test ciążowy dla porwanych przez ufo" i inne niezwykłe tytuły jakie muszę ogarnąć i napisać artykuł który znajdzie się w piśmie. Zapadał zmrok, zrobiłem sobie ciepłej kawy usiadłem przy laptopie i zacząłem pisać. Moje pisanie jest na tyle prymitywne by dotrzeć do jak największej liczby czytelników w wieku dinozaurów. Dźwięk tykającego zegara spowodował, że zasnąłem, nie pamiętam ile spałem jednak obudził mnie nagłe gwałtowne uderzenie w drzwi, obudziłem się na równe nogi, mój mózg potrzebowałem kilku sekund by wrócić z zaświatów i pobiegłem do drzwi

Kto tam – zawołałem

Cisza. Spojrzałem przez judasza i nikogo nie było światło paliło się, pomyślałem wtedy, że albo sąsiad spadł ze schodów albo upuścił coś. Przez chwile się wahałem otworzyć jednak dzielnica nie napawała optymizmem jednak odwaga wygrała i otworzyłem przed moimi drzwiami leżała żółta duża koperta . Po wzięciu jej do ręki wyczułem kasetę VHS i napis na kopercie "Dla Johna Dellarohe" Wszedłem z zawartością do środka spojrzałem raz jeszcze na zamknięta kopertę i nie zobaczyłem adresu ani znaczka została po prostu podrzucona. Dla takiego reportera to był już numer na artykuł mógłbym napisać" Kosmici podrzucają swoją sekcje zwłok na taśmie VHS" oczywiście wszystko było by zmyślone jak każdy mój artykuł , jednak zawartość tej koperty mnie intrygowała. Poszedłem do kuchni wziąłem nóż i lekko naciąłem tak by nie rozerwać całej koperty, zboczenie zawodowe nigdy nie lubiłem coś rozrywać nie równo. Moim oczom ukazała się kaseta VHS i kartka napisana do połowy starannie a pod koniec bardzo chaotycznie

"Drogi panie Johnie Dellaroshe czytałem pana każdy artykuł i jestem pod wrażenia co się niezwykłego dzieje w naszym kraju, przesyłam panu, coś co naszą rodzinę prześladowało od pewnego czasu. Udało nam się to upolować. Ja wraz moją rodziną kupujemy waszą gazetę w tutejszym sklepiku i jesteśmy zachwyceni tym, jak wspaniale wam idzie odkrywanie rożnych afer gwiazd, więc pomyślałem wraz z mamuśką, że podeślemy wam pomysł na fajny artykuł. Mimo, że żyjemy na uboczu od ludzi to fajnie nam się żyje i chętnie damy wywiad do waszej gazety opisując owe”interesujące zdarzenie” jakie otrzymaliście dziś wieczorem od nas. Pewnie zastanawiacie się co to jest? Szczerze to nie wiem, mama mówiła, że to kara boska za to, że słuchamy rocka i kupujemy niepotrzebne rzeczy. Proszę włączyć ową kasetę i przepraszamy, że nagraliśmy na vhs wie pan jednak technologia aż tak u nas nie szybuje, musieliśmy pożyczyć kamerę od Harrego, a to była jedyna dobra. Mamy nadzieje, że ma pan odtwarzacz VHS.

Spojrzałem na kasetę, był na niej napis 2.08.2017 i nic poza tym. Przez chwile się zastanawiałem czy mam jeszcze gdzieś odtwarzacz VHS i przypomniałem sobie, że zakopałem go pod starociami na strychu. Po dłuższych poszukiwaniach odnalazłem ów święty Graal czasów 80. Po oczyszczeniu z kurzu i podłączeniu włożyłem kasetę do odtwarzacza i czekałem co się stanie. Obraz zamigotał i pojawił się młody rudy mężczyzna który przedstawił się jako Tom Hellington widać było że owy materiał był robiony w piwnicy

Dzień dobry Panie John jestem Tom Hellington uwielbiam pana gazety są po prostu niesamowite, mam dla pana opowieść która zmrozi panu krew. Kamera odsunęła się od rudego młodzieńca w czapeczce baseballowej i skierowała się na lewo ukazując stół. Przy stole stał starszy mężczyzna zaś do stołu był ktoś przypięty. Starszy mężczyzna odwrócił się do kamery i zaczął mówić

Zanim panu pokarze co to jest z nami, proszę chwile o wysłuchanie małej opowieści. może zacznę od tego, że w 1953 roku była w tym miejscu największa kopalnia węgla w całym stanie aż do 1999 roku żyliśmy wręcz jak Bogowie Ameryki, lecz rok 2000 dla jednych millenijny i bogaty dla innych katastroficzny. Zamknęli nasza kopalnie, prawdopodobnie ze względu na coraz większe zawalenia przez co z roku na rok górników zaczęło ubywać, wiadomo pensja większa ale i ryzyko większe. W 1999 roku zginęło 130 górników i od otwarcia kopani do zamknięcia zginęło przeszło 6 tys. Gospodarka upadała z miesiąca na miesiąc ludzie tracili prace i w 2007 roku świat i Bóg o nas zapomniał. Jedni wyjeżdżali inni zostawali bo tu był ich dorobek życia i tak z roku na rok bezrobocie wzrastało aż do magicznej liczby 70%.2011 roku nasz proboszcz na kazaniu zaproponował nam nowy rewelacyjny sposób na nowe stanowiska pracy, mieliśmy oddać mu po 10% by został otworzony nowy przemysł licząc, że każdy odłożył po 100 tys to każdy mieszkaniec oddał 10 tyś przy liczbie 5 tyś mieszkańców robi niezła sumkę jednak w czasie kiedy już zaczynało powoli brakować gotówki. Po trzecim zebraniu i zapewnieniu, że dzięki tym pieniądzom gospodarka ruszy mocno z kopyta uciekł z nasza gotówką i słuch o nim zaginął, a nam zaczął powoli doskwierać głód. Byliśmy wkurzeni. Był rok bodajże 2013 kiedy byliśmy już na dnie zbyt biedni by żyć i zbyt biedni by wyjechać. Jedni zaczęli bawić się w kłusowników od czasu do czasu udawało im się złapać jakieś króliki i inne mniejsze zwierzątka inni próbowali wyjechać jednak po kilku dniach wracali z płaczem bo zostali w mieście pobici lub jeszcze gorzej. I tak nasze niezwykłe miasteczko stoczyło się na samo dno. 2015 rok była największa zima jaką człowiek widział a przynajmniej moje 50 letnie oczy. Brakowało zwierzyny i ludzie zaczęli popadać w obłęd nie byle jaki ale obłęd mięsa. Jeśli ktoś miał mięso zostawał napadnięty, bity a nawet zabity by zdobyć udko kurczaka. Nastało lato ludzie znów zaczęli polować udało się upolować kilka królików i sarn i tyle znów brakowało pożywienia a tym bardziej pieniędzy,rząd zapomniał o nas staliśmy się wyrzutkami społeczeństwa i zapłaciliśmy za to cenę. 2016 roku przyjechał do nas pewien inwestor który zaproponował nam udział w czymś co odmieni nasze życia, był podstępny każdemu kogo spotkał dawał po 500$ i kiedy zaczął opowiadać o swoim planie ludzie mieli wypieki na twarzy wręcz niektórzy uznali go za wcielenie Boga. Plan był prosty Luc Fray bo tak się nazywał mia otworzyć fabrykę odpadów, która miała przetwarzać śmieci i zarabiać dla niego plan idealny. w czerwcu firma "Luc" ruszyła jednak zbyt szybkie zbudowanie tak poważnej fabryki wiązało się z niebezpieczeństwami i tak jak w kopaniach i tu ludzie ginęli, jednak to co wydarzyło się 2.08.2016 roku odmieniło nas całkowicie. Fabryka zaczęła płonąc ogień rozniósł się tak bardzo, że kilka domów spłonęło zaś opary rozprzestrzeniły się na kilka kilometrów tworząc smród palonych śmieci i nie było by w tym nadzwyczajnego gdyby owe śmieci nie były też radioaktywne, tak utylizowaliśmy śmierci nie wiedząc dokładnie o jakie śmieci chodzi. Po trzech dniach udało się ugasić ogień jednak tutejszy las zmienił się zwierzyna uciekła z lasów a drzewa obumarły. Nasz wielki inwestor szybko zwinął się my zaś w jeszcze gorszym gównie musieliśmy przeżyć. Zbliżała się zima. Kilku kłusowników wyruszyło do lasu jednak żaden nie wrócił. Kilka innych ludzie wyruszyło ,lecz żaden nie wracał co stawało się podejrzane było dwie opcje albo uciekli albo zostali zamordowani.

Kamera odsunęła się od starszego mężczyzny i kierowała się ku temu co było przypięte. Na stole leżało coś co przypominało mężczyznę,jego ubranie było poszarpane a z ran wystawały rożne dziwne wygięcia grzybów które wyrywały skóre by jak najlepiej rosnąć zaś skóra na całym ciele była pokryta mchem. Oddychał lub przynajmniej tak to wyglądało gdyż cały czas jego pierś wznosiła się i opadała. Nagle starszy mężczyzna odezwał się

To Rick był pierwszym który wyruszył do lasu by zapolować na zwierzynę, znaleźliśmy go tydzień temu. Leżał tak i kiedy Danny podszedł bliżej rozerwał jego ręce. Zaczęliśmy strzelać, dzięki Bogu, że akurat Phil miał pistolet przy sobie. Trafiliśmy kilka razy w łeb Ricka lecz bez rezultatu dalej rozgniatał Dannego, był to widok przerażający, ciężko mi to teraz opowiedzieć, ale można było się zesrać na rzadko. Rick był wręcz otępiały miał tylko jeden wtedy tylko jeden cel zniszczyć wszystkich, jednak kimś cudem udało się powalić Ricka i próbować rozłupać mu czaszkę bronią i kamieniem jednak nie przyniosło to skutku, dalej się wił i ciał złapać jednego z nas i wtedy ktoś strzelił mu prosto w twarz i to go ogłuszyło. Zabraliśmy go na ciężarówkę i przywieźliśmy tutaj do doktora Williama by zbadał go ,jednak on nie chciał go dotykać gołymi rękami gdyż cały czas się ruszał Więc przywiązaliśmy go do stołu i próbowaliśmy rozdziać jednak, przy każdym rozcięciu zamiast krwi wydobywała się tylko woda i coś zaczęło wić w miejscu nakłucia kiedy popowieszamy ranę zobaczyliśmy, że cały jego układ krwionośny jest opanowany przez jakiś nieznany nam typ grzyba, który rozrósł się i kieruje Rickiem. Odcięliśmy mu głowę i to nic nie dało gdyż zwisająca cześć dalej oddychała i pobierała tlen a w miejscu gdzie była głowa owy grzyb stworzył kokon ochronny, który właśnie widzisz, najgorsze jest, że każda próba zabicia tego kończy się na niczym, boimy się zbliżać zbyt blisko gdyż może zarażać przez ugryzienie jak typowy zombie . Jedno jest chociaż pewne, że nie zaraza przez tlen co dziwi bo wywołuje bardzo dziwny intensywny zapach. Głowę wysłaliśmy Twojej redakcji więc pewnie za moment otrzymasz telefon, ale wracając do tego wszystkiego, chcielibyśmy byś tu przyjechał i to wszystko opisał to szansa dla Ciebie i dla nas dzięki temu, może rząd zainteresuje się nami i dostaniemy jakieś fundusze walki z tym a ty być może nagrodę Pulitzera. Proszę się jednak nie martwić, Rick nie zarażą bezpośrednio musiał by ktoś dać mu się ugryźć tak jak w typowych filmach o zombie, chociaż i tego nie jesteśmy do końca pewni bo nikt z nas nie dał się ugryźć Rickowi. Wiemy natomiast jedno, że las spowodował to co teraz wygląda jak ostatnie tchnienie Ricka.

Nagle usłyszałem dźwięk telefonu, wystraszyłem się potwornie czyli redakcja dostała egzemplarz i dobrze dzięki temu uwierzą w tą historie i dadzą kasę bym mógł zrobić niezwykły materiał

Podniosłem słuchawkę

Halo?

Harry, musisz przyjechać do biura, masz nową sprawę i to nie jest gonitwa za niedzielnymi gwiazdami, wydaje nam się, że to może być sprawa na miarę nagrody dziennikarskiej

szefie, będę jak zawsze o 8 w pracy to szef przekaże mi wszystkie, potrzebne wiadomości.

Radzę Ci przyjechać teraz, gdyż wolałbym, żebyś już mógł wyruszyć

To coś poważnego?

Tak

Widziałem o wszystkim jednak nie chciałem mówić o kasecie więc udałem głupiego by zagrać w grę tak by szef był zadowolony.

Szefie proszę nie pogrywać bo tego nie lubię tym bardziej, że od przyszłego tygodnia zostaje przeniesiony na lepsze stanowisko.

Tak pamiętam i mam nadzieje, że tego chłamu mimo wszystko nie przyjmiesz i zostaniesz z nami nikt tak nie potrafi robić artykułów jak ty. Twój 2 letni staż jednak robi wrażenie i z artykułu na artykuł jesteś coraz bardziej wyrafinowany

No więc będziesz miał ogromną okazje, zbieraj tyłek i na jednej nodze biegiem do mojego biura bo sprawa jest taka, że oczy wyjdą Ci z orbit

Ok szefie już jadę mam nadzieje ze to naprawdę coś interesującego bo jest dopiero 23

Uwierz, że jest- Po tych słowach rozłączył się

Rozbudziłem mój mózg próbując przyswoić, co właśnie się działo. Ubrałem się, wziąłem duży łyk kawy i wyszedłem z mieszkania. Ulice były oświetlone, kilka osób spacerowało samotnie, prawdopodobnie do domu. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem, byłem tak śpiący, że tylko cud uratował mnie od wjechania w ciężarówkę, ale udało się i dzięki temu na tyle wybudziłem się , że spokojnie dojechałem do biura. Normalnie bywa zamknięte o tej godzinie bo artykuły zazwyczaj tworzymy do 20-21, a później tylko dyżury osób które mają podsłuchy radia policyjnego, by w razie jakieś akcji reporter był najszybciej jak to możliwe na miejscu, ale nie dziś, dziś szef był zwołany do biura po 22. Wysiadłem z auta, samochód szefa był niezdarnie zaparkowany, widać, że spieszyło mu się. W oknach świeciło się światło to był znak, że całe biuro jest w gotowości, jeszcze nigdy po 23 gazeta „Niezwykłości” nie pracowała na pełnym obrocie. Wszedłem do środka, wszędzie był rumor , ktoś upuścił stertę papierów zemdlał, ktoś inny krzyczał,

Kurwa tak nie można wezwijmy policje do jasnej cholery!

Podszedłem do tej grupki by dowiedzieć się co się stało. Szef stał przy biurku a na nim znajdowało się pudełko. Duże na oko 30 cm.

Widziałem, ze chodzi o głowę jaką wysłali tutaj, jednak zamieszanie jakie wywalało przerosło wszelakie oczekiwania, podniecenie moje wzrastało za chwile ujrze coś o czym zawsze marzyłem

Spojrzałem na Pudło które było oblepione przez gapiów z każdej strony nim się docinałem kilka osób już zwróciło kolacje. Szef stał niczym trener w cyrku i każdemu ukazywał wieko by spojrzał na zawartość. Podszedłem bliżej i ujrzałem szefa spoconego i z tym dziwnym uśmieszkiem

Spójrz na to

Co to?

Była kartka z adresem i proszą byś zrobił z nimi wywiad piszą ze zawartość tego pudełka zaciekawi Cie i będziesz chciał wiedzieć więcej a któż wie nawet może zrobisz o tym cykl reportaży, oni liczą na kasę a my na sensacje więc jest wspaniale

Szef odsłonił wieko i ujrzałem Ricka głowę zaś z jego oczodołów wyrastało kilka grzybów przerażające było to, że wydawało się jakby Rick oddychał nie mając ciała co bez wątpienia było zjawiskiem niezwykłym. Poczułem zgrozę obejmującą całe moje ciało, chciało mi się wymiotować na ten widok jednak powstrzymałem się. Szef wręczył mi kartkę

To było dołączone do listu

pewnie chcecie wywiad zrobić by wiedzieć co to itd. No więc mieszkamy w Cry Rock to niedaleko Oregonu a nasza rodzina to Hellingtonowie. Uwielbiamy artykuły Pana Johna Dellaroshe więc prosimy aby on przeprowadził z nami wywiad.

Spojrzałem raz jeszcze do pudła. Usłyszałem dziwny dźwięk jakby chęć zaczerpnięcia powietrza jednak w ostatniej chwili powstrzymana stąd wydobył się piskliwy dźwięk

ktoś za mną podszedł z aparatem i robił serie zdjęć.

Szefie nie wiem czy nie powinniśmy wezwać policji i innych służb by zajęli się tym, nie wiadomo czy to nie jest zakaźne

Tak i stracimy jedyny moment na zrobienie artykułu, który spowodował by wzrost nakładu

A może to jakiś głupi żart?

To weź nóż i sprawdź

Wziąłem nóż do papieru i delikatnie dźgnąłem to co było w pudełku, nagle usłyszałem dziwny skrzek, zaczęło delikatnie drgać. Zobaczyłem jak próbuje otworzyć usta

-Kurwa to żyje, zabijcie to do jasnej cholery- ktoś krzyknął za mną

A ja stałem jak sparaliżowany, czekając co się dalej wydarzy.

Szef bez zastanowienia wbił nóż z całych sił w ów głowę i przestała drgać na moment po chwili jak gdyby nic znów zaczęła wydawać z siebie piskliwy dźwięk i zaczęła wydymać usta jak ryba bez wody. Wziąłem ponownie wbiłem nóż tym raz w oczy. Nic to nie dało. Tego nie dało się zabić lub nie potrafiliśmy to coś zabić. Rick cały czas "żył" i miał się na swój dziwny chory sposób dobrze bez tułowia, rąk i nóg. Jeden z dziennikarzy Ray Feren pobiegł zadzwonić na policje. Jednak szef go uprzedził i zasadził mi cios w nos. Osunął się na ziemie i zaczął wykrzykiwać, że to może wszystkich nas pozabijać, że zbyt dużo widział horrorów w swoim, życiu by widzieć jak to może się skończyć jeśli, nikt w porę nie zacznie reagować, lecz szef tylko się uśmiechnął i powiedział takie o to słowa

Słuchaj gnojku nasza gazeta istnieje od 2003 roku powiedz od kiedy pracujesz tutaj?

Pracuje od 2010

Ok smarku no to powiedz wszystkim jaki rewelacyjny materiał mieliśmy przez te lata co pracowałeś?

- kilka artykułów o ufo kilka o duchach i bodajże dwa o czarownikach

a jaki był nakład?

Szefie skąd mam wiedzieć?

No powiem ci z roku na rok coraz mniej ludzi kupuje nasze pismo, na początku docieraliśmy do wielkiej ilości ludzi a od kilku lat do stałych bywalców z rozwolnieniem więc to co widzisz przed oczami to być może zesłanie boskie by nasze pismo znów wróciło do łask ludzi. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile możemy zrobić o tym artykułów i dzikie temu twoje zasrane życie będzie usłane różami, więc jak chcesz powiadomić policje by zgarnęli nasz temat jak i wszystkie ślady?

Nie.. nie raczej nie... nie wiem

to się zastanów bo ja chce utrzymać tych ludzi tutaj, to coś to nasza szansa na kilka nagród i postawienie na nogi naszej gazety, więc z łaski swojej wracaj do mamy bo kakao ci wystygnie

Po tych słowach szef cały czerwony wrócił do nas i rzekł

Szykuje się nam chłopaki Pulitzer

Szefie to żyje mimo że nie miało tułowia

Wiem i nikt wcześniej nie zrobił o tym artykułu

Ale to może być niebezpieczne, czy warto robić artykuł tracąc życie?

Kto wie, może to był tylko jeden przypadek i ta rodzina upolowała i dadzą wywiad zrobisz kilka zdjęć i tyle sława dla nich i sława dla nas

Dobra ale za podwójną stawkę, po tym co dziś ujrzałem, nie będę ganiać za grzybami za marne 200$ i jakiś porządny awans.

Niech będzie, wsiadaj do auta i jedz to jeszcze zrobimy to na jutrzejszy nakład będzie w sam raz na pierwszą stronę

Szef poszedł na chwile do auta i przyniósł alkohol, pomyślałem że chce się napić lecz. Pierw Przyniósł metalową miskę wziął karton z głową Ricka i przeniósł do miski i rozlał zawartość na głowie Ricka i podpalił. Kazał jednemu z dziennikarzy robić zdjęcia głowy by wiedzieć co się dzieje jak i również do artykułu, który miał być rozciągnięty na bóg wie ile numerów. Smród był ogromny połączenie alkoholu ludzkich szczątków i pleśni. Lecz mimo wszystko Rick dalej żył chociaż skóra powoli schodziła a pudełko już mocno plunęło powodując, przerażenie w oczach niektórych dziennikarzy, jednak po chwili ogień powoli zaczął gasnąc a prze oczami ukazała się czaszka obrośnięta siecią grzybów w kilku miejscach przebijające czaszkę, teraz były już tylko popiołem. Pomyślałem sobie co szef zrobi z tą czaszką jednak to była ludzka czaszka i gliny na pewno by się nią zastawiły jeśli kiedyś by nas odwiedzili.

W ziałem aparat, trochę gotówki i wyszedłem była 0:30. Do Cry Rock miałem jakieś 8 godzin jazdy. Wyruszyłem w podróż sam nie wiedząc czemu, co mnie skusiło jechać do prawdopodobnie niebezpiecznego miejsca, jednak teraz już było za późno i jechałem. Gps wskazywał mi drogę jak po sznurku. Kiedy nagle przede mną urosła wielka przeszkoda, która uniemożliwiła mi dalszej jazdy. Wielkie drzewo zwaliło się na jezdnie i przejazd nie był możliwy, musiałem nadrabiać drogi i szukać innej drogi by jakoś dojechać do Cry Rock. Była 8:30 kiedy zbliżałem się do Cry Rock. Słońce jak na tak wczesną porę wypalało asfalt swoimi 34 stopniami. Klimatyzacja pracowała na pełnych obrotach a mimo to topiłem się w pocie jak śliwka w kompocie. Po lewej stronie widniała duża reklama przyczepiona do blaszanych rur wbitych w ziemie „ Witaj w Cry Rock nigdy nie płaczesz kiedy jadasz u Harrego obiady” a dalej znajdował się znak Witamy w Cry Rock ilość ludzi 1524. W oddali ujrzałem dwie postaci które klęczały na jezdni i coś robiły. Kiedy podjechałem bliżej zobaczyłem, że to dwoje dzieci ubranych w strój amiszów coś wiązali na jezdni, jednak kiedy zobaczyli moje auto szybko uciekli wołając” Nadchodzi”

Wysiadłem z auta i podszedłem bliżej by zobaczyć co robiły te dwa smarki. Na jezdni było coś okryte kocem, zdjąłem koc i ujrzałem rozprutego kota który był przybity do krzyża z drewna zaś z jego flaków było coś na kształt pentagramu. Byłem zszokowany tym widokiem, jednak wróciłem do auta i wziąłem aparat i zrobiłem kilka zdjęć. Co za chore umysły mogły takie coś zrobić biednemu kotu. Kiedy zrobiłem zdjęcia, próbowałem zebrać kota z jezdni i nagle owe zwierze zaczęło przeraźliwie miauczeć. Szok mnie ogarnął tak wielki, gdyż nie wiedziałem co zrobić w takiej sytuacji. Oczy kota przewracały się na wszystkie strony, coraz głośniejsze miauczenie powodowało, że chciałem się rozpłakać, jakoś mu pomóc jednak, nie widziałem jak. Nagle zobaczyłem jak coś dziwnego dzieje się z kotem, coś co nie powinno w takiej sytuacji zaistnieć. Kot patrzył na mnie tępym wzrokiem, jednak w żadnym wypadku nie miał ochoty umierać. Zaczął się wyrywać z węzłów jak zdrowy kot tylko, że nie miał wnętrzności i jak Rick-bez-tyłowy ten tak samo był w mocnej części pokryty tym dziwnym grzybem. Zastanawiałem się jak ludzie i zwierzęta zarażają się tym grzybem i czy jest obawa, że i ja wpadnę w sidła zombie grzyba za marne 200$. Kot dalej się wyrywał, systematyczne miauczenia i poruszaniem łebka jakby echo lokacja powodowały, że mocniej się wystraszyłem. W pewnym momencie kiedy schylałem się zrobić zdjęcie kiedy się ruszał omal mnie nie dziabnął. Nie ryzykując już więcej wróciłem do wozu i wrzuciłem dwójkę z całej siły nacisnąłem pedał gazu i rozjechałem kota. Poczułem pod kołami jak pękają kości i plaśniecie. Po kilku metrach zatrzymałem wóz i wyszedłem sprawdzić czy udało się. Wyszedłem przerażony jednak sam na środku jezdni a po dwóch stronach las nie napawał optymizmem. Kiedy spojrzałem za samochód zobaczyłem długą czerwoną plamę ciągnąca się w stronę moich kół. Poszedłem za plamą aż do miejsca"ofiary" sznurek był na miejscu w nich jeszcze były dwie łapy, zaś obok wyrwane ciało kota, które ku mojemu zdziwieniu dalej żyło bez połowy tułowia z kawałkiem pyska próbowało się doczołgać do mnie

Czym ty do jasnej cholery jesteś?

Zero odpowiedzi tylko powolne szuranie po jezdni wielka czerwona plama wlekła się za kotem niczym przedłużony koci ogon

Kot próbował otworzyć kawałek tego co zostało z pyska wydając ten charakterystyczny dźwięk jak Rick-bez-tułowia lecz po chwili jak gdyby nagle baterie się wyczerpały padł. Wolałem nie podchodzić bliżej, zrobiłem jeszcze kilka zdjęć i ruszyłem dalej. Dojechałem do Harrego co miał bar jednak stał pusty. Pogoda jakby za sprawą czarodziejskiej różyczki zaczęła się zmieniać pierw powiał chłodniejszy wiatr a następnie poczułem na szybie pierwsze krople deszczu. Alejka domków znajdowała sie kilka przecznic dalej od baru Harrego kiedy nagle ktoś wyskoczył mi na maskę, z piskiem opon i z kilkoma zawałami na karku udało mi się wyhamować w samą porę. Kobieta coś krzyczała bym wyszedł z auta. Kiedy to zrobiłem ujrzałem starszą kobietę w szmatach rożnej wielkości być może bezdomną, coś mruczała jednak nie potrafiłem zrozumieć, jednak pokazała bym się zbliżył bliżej, kiedy to uczyniłem nagle oganiał mnie ogromny ból i ciemność. Kiedy się obudziłem siedziałem na krześle w całkowitej ciemności, nie potrafiłem określić gdzie jestem ani jak się tu znalazłem , jedyne co wiedziałem to, że czułem potworny ból z tyłu głowy, prawdopodobnie kiedy wyszedłem z auta ktoś stał za mną i mnie ogłuszył i mnie tu sprowadzi. Żadne światło nie paliło się siedziałem i rozmyślałem dlaczego trafiłem w to miejsce i gdzie ja w ogóle jestem? Wyczułem dziwny zapach jednak nie potrafiłem go rozpoznać. Zacząłem krzyczeć

Halo jest tu ktoś?Pomocy! Jestem uwieziony

Zero reakcji, kilka moich prób nie przyniosło żądnego rezultatu. Nie potrafię określić ile siedziałem w tym miejscu, jednak wiem jedno było to zbyt długo dla mojego pęcherza.

Minęło ileś czasu kiedy ujrzałem światło był to cios w moje oczy przez chwile byłem ślepy jak kret jednak później mój zwrok przyzwyczaił się i zacząłem powoli ogarniać co się dzieje i gdzie się znajduje. Byłem w jakieś piwnicy przywiązany do krzesła za mną były schody na góre i ktoś właśnie stał na górze

Witaj John

Kim jesteś?

Jestem mężczyzną z filmu no cóż chciałeś zrobić świetny materiał do gazety więc masz szanse zrobić materiał swojego życia

Wypuść mnie czemu mnie związałeś?

Mężczyzna podszedł do mnie na tyle blisko, że widziałem go bardzo dobrze starszy około 50 lat z "kozią brudką" w kitlu niczym lekarz

Ojć John – łapiąc się zaczęło zaczął się śmiać – John zapomniałem Ci powiedzieć coś więcej o naszej"epidemii"no więc Większość co słyszałeś wtedy to oczywiście prawda tyle, że nie do końca to nie las zamieniał ludzi w grzyby a... kanibalizm. Tak wszyscy tutaj jesteśmy jakby zarażenie pewnym związkiem, kiedy ów ktoś kogoś zje rozchorowuje się przez tydzień później zaczyna mieć obawy silnej grzybicy na całym ciele i umiera następnie po dwóch dniach wstaje i zaczyna funkcjonować jednak chcąc zabić wszystkich swoich bliźnich a następnie ucieka do lasu i staje się grzybnym zombie tak ich nazwaliśmy. Przez pewien czas szukaliśmy wyjścia z tego z hodowlą zwierząt jednak i to nie wychodziło bo kiedy zwierzęta walczyły ze sobą z głowy grzyb ich pochłaniał. No więc mój syn wpadł na genialny pomysł bo czyta wasz szmatławiec i zaproponował by sprowadzić ciebie byś mógł zrobić swój życiowy materiał mówiąc życiowy mam na myśli dając nam swoje mięso, gdyż jako przyjezdny nie jesteś zarażony i możemy z twojego ciała mieć dużo mięsa póki nie znajdziemy kolejnych naiwniaków, a tak przy okazji pewnie spotkałeś Jima i Andy'ego dwoje rozbrykanych dzieci, znalazły ostatnio zarażonego kota który już się przemieniał a wiedząc , że niedługo przyjedziesz zrobili szopkę satanistyczną wyszło im to średnio ja bym kilka elementów dodał a inne zmienił no ale najważniejsze, że przykuły twoją uwagę teraz nie przedłużając John jeśli możesz nie wyrywaj się bo cieknie mi ślinka na widok świeżego mięsa

Jesteście chorzy, nie dam wam się zjeść nie będę robił żadnego reportażu, kiedy zaginę szef wię gdzie mnie szukać, bo zna adres

No właśnie o to nam chodzi by wiedział czekamy na innych jesteśmy tacy głodni

Mężczyzna podszedł do blatu i wziął ostrą piłę do cięcia

No więc John od czego zaczniemy? Widzę że jesteś młody więc będziesz niczym jagnięcina

Nie dam się zostaw mnie, mówię zostaw mnie

Proponuję Ci wzywać swojego Boga jeśli w jakiegoś wierzysz bo przed nami będzie długa noc która na pewno nas zbliży. Tak sobie myślę, że jako pastor mogę być lekko antychrześcijański nie prawda hahahaha dobra mały żarcik. No bo wiesz nie wszystko jeszcze Ci opowiedziałem tym "księdzem" który okradł tą mieścinę to był nasz proboszcz chrześcijańskiej strony miasta ja zaś byłem zwykłym pastorem który co niedziele wierzył w dobro i uczciwość i spójrz gdzie jest ta uczciwość. Z roku na rok ubywało wiernych a Ci co zostawali dopraszali się ode mnie pieniędzy jakbym był chodzącą skarbonką po jakimś czasie zaczęło konkretnie brakować zapasów i tak odkryliśmy nasze miejscowe przekleństwo. Zjadając naszych pobratymców stawaliśmy się potworami, bieda i głód powodował, że wielu się odważało ryzykować życie by zaspokoić swoje żądze głodu, przez to stawali się stworami grzybowymi ale dzięki temu jako bardziej inteligentni potrafiliśmy to wykorzystać. Mogę Ci teraz powiedzieć, że jedynie możesz się zarazić jedząc mięso zarażonego tak o to Ci co wytrwali stali się przebiegli pisali różne listy wysyłali rożne filmy by ściągać kilka nowych osób i ich zjeść. O ile mnie pamięć nie myli jakieś dwa tygodnie temu mieliśmy tutaj dziennikarkę która robiła reportaż o naszych lasach niby nic ale ekipa trzy osobowa pojawiła się i dzięki temu kilka rodzin ma co rzucić na ząb no ale mniejsza o to bo aż mi się reće wyrywają do pracy hahaha wybacz niezręczny żart hahahaha

Poczułem potworny ból , czułem i widziałem jak odcina mi dłoń

Mmm palce lizać, ups żarcik, dam żonie do gotowania a tobie może przybije piątkę co ty na to hahahaha

zostaw mnie aaaaaaaaaaaaaaaa zostaw to cholernie boli aaaaaaaaaaaaaa

Nie miałem już sił by krzyczeć, kiedy skończył moje ciało przeszywały drgawki, nie potrafiłem nic powiedzieć, pragnąłem zemdleć jednak nie mogłem, ból mimo że był ostry i ogłuszający nie spowodował, że odpłynąłem.

John zostawię Cie tu na chwilę a ja dam żonie pomocną dłoń hahahhaha

Pastor trzymając moją dłoń wyszedł a ja zostałem wykrwawiając się na krześle z okropnym bólem. Zwymiotowałem na ziemie a następnie próbowałem się jakoś uwolnić. Światło paliło się więc jakoś próbowałem oswobodzić rękę. Udało mi się do tej pory nie wiem jak ale oswobodziłem rękę. Ból mojej drugiej reki był coraz gorszy krew lała się wąskim strumykiem. Nasłuchiwałem jednak nikt się nie zbliżał. Rozerwałem swoją koszulę i jak tylko mogłem zacisnąłem wokół mojej ręki by ucisk był jak największy a następnie kolejnym kawałkiem związałem mój kikut. Ból potęgował z sekundy na sekundę jednak, musiałem jakoś wyjść z tego domu a następnie uciekać jak najdalej stąd. Rozejrzałem się i ujrzałem stół prawdopodobnie to na tym był Rick który później stracił tułów. W oddali zobaczyłem kilka wiader, jednak wolałem nie zaglądać do ich zawartości. Na ziemi była piłką ów narzędzie dzięki któremu teraz jestem jednoręki. Podniosłem na wszelki wypadek gdybym musiał się bronić i zacząłem szukać wyjścia, nie chciałem z nikim walczyć chciałem po prostu uciec jak najdalej stąd zostawiać to chore miejsce w jak najdalszej czeluści mojej pamięci ujrzałem okienko piwnicze odchyliłem i spróbowałem się przedostać. Udało się ujrzałem przed sobą dwie sprawy pierwsza była taka że już była noc a druga ogromne krzaki zagradzające mi przejście, ale udało mi się jakoś przebrnąc przez oset i inne chwasty, które usilnie wbijały mi się w kikut . Z minuty na minutę traciłem coraz więcej krwi , wiedziałem, że jeśli nie znajdę ucieczki będę idealnym pokarmem dla pastora i innych mieszkańców Cry Rock. Kiedy wyprostowałem nogi ujrzałem dom a obok szyld "Bar u Harrego najlepsze jedzenie" byłem przerażony trafiłem w sam środek istnej masakry niczym w jakimś kiepskim horrorze. Szukałem po kieszeniach jednak nie znalazłem ani telefonu ani kluczyków. Wiedziałem zaś, że niedaleko "zaparkowałem" auto i zacząłem po omacku szukać i modlić się w duchu by nikt nie ruszał auta i nie odjechał i uda mi się odnaleźć auto i niczym McGaywer połączyć kabelki i jechać jak najdalej stąd. Błądziłem w ciemności , zero lamp powodowało, że potykałem się o każdy wystający patyk, jednak ujrzałem o to moją ukochaną brykę która stała w tym samym miejscu w którym ją"zostawiłem"Usiadłem do środka ból coraz mocniej się nasilał, modliłem się bym w znalazł tabletki przeciwbólowe, chwile grzebałem już się powoli poddawałem kiedy przed moimi oczami ujrzałem opakowanie tabletek. Żarzyłem 4 naraz i teraz najgorsze przede mną odpalić wóz a tym mogły być dwa problemy, źle coś złończe, lub wypompowali paliwo. Chciałem by żaden z tych scenariuszy nie sprawdził się i moje modły zostały wysłuchane. Kabelki połączyły się i mój woź zaburczał kaszlnął i odpalił czułem się w tej chwili najwspanialej. Zjechałem z drogi prowadzącej do alejek, skręciłem w lewo i ruszyłem byłem szczęśliwy, że udało mi się przeżyć to. Zdałem sobie jednak sprawę z jednej rzeczy muszę się gdzieś zatrzymać by opatrzyli mi rękę bo inaczej mogę sobie pożegnać o tym szczęściu jakie kilka minut temu uświadczyłem odpalając wóz. Jechałem cały czas czułem się coraz gorzej jednak wiedziałem, że muszę jeszcze kawał drogi nadrobić by dojechać do cywilizacji. Minąłem znak " Żegnamy przyjezdnych miło że przyjechaliście wpadajcie z rodziną częściej"w oddali w lesie ujrzałem kilka osób prawdopodobnie przemienionych, całe szczęście, że nie musiałem biec przez las.

Na pewno przyjadę wy chorzy kanibale. Mówiąc to docisnąłem mocniej w pedał gazu

Jechałem jeszcze dobrą godzinę w tym czasie zjadłem kolejne cztery tabletki przeciwbólowe które spowodowały, że moja reakcja na drodze stawała się powoli coraz trudniejsza. Udało mi się dojechać do stacji benzynowej. Wysiadłem z wozu i udałem się wręcz na nogach z waty. Dowlekłem się do stacji. Za ladą pracował młody mężczyzna

W czym mogę pomóc do pełna pan sobie życzy?

Proszę wezwij karetkę jest ze mną naprawdę źle, moja... ręka...została... odcię..

Obudziło mnie światło kilka osób biegało wokół mnie i coś się pytało. Chwile zajęło nim mój umysł uzmysłowił sobie, że leże w szpitalu a obok mnie dwóch detektywów próbują uzyskać informacji

Kto panu to zrobił?

Ludzie

Jacy znajdziemy ich i wpakujemy do wiezienia

Cry Rock to przeklęte miejsce wraz z ich pastorem

To on panu to zrobił?

Tak wychapałem po czym łzy zaczęły mi cieknąć po policzku

Detektywi odeszli a ja przestałem myśleć, o tym co mnie spotkało. Postanowiłem zrezygnowac z pracy i wyjechać gdzieś by zapomnieć o tym wszystkim jak tylko wyjdę ze szpitala. Minęło 7 dni kiedy lekarz prowadzący wyraził zgodę na to bym mógł opuścić szpital, wręczając mi ulotkę protez i poradni psychiatrycznej podziękowałem i wyszedłem. Słońce biło mi w twarz, pierwszy raz poczułem radość, wreszcie ten cały koszmar się skończył. Postanowiłem wrócić do domu spakować się zadzwonić do biura, że kończę z tym wszystkim i się zwalniam. Wsiadłem do auta ręka od czasu do czasu pobolewała jednak był to ból do zniesienia. Kiedy zajechałem do mieszkania, było takie jak zapamiętałem brudne i małe. A minęło ledwo 10 dni od wyjazdu do piekła. Usiadłem wziąłem telefon zadzwoniłem do biura

Odebrał szef

słucham?

Tu John

John? Gdzieś ty się podziewał, mam nadzieje, że masz dużo materiałów i wywiadów?

Szefie zwalniam się, ta sprawa mnie przerosła

Jak to się zwalniasz? Niby czym cie przerosła masz byc za 5 minut w biurze

Spojrzałem na kikut i rzekłem do słuchawki

Nie szefie i proszę szefa by zapomniał o tej" wspaniałej sensacji" to był czysty bóbel nabrali szefa jak i mnie

Jak nabrali nie rozumiem

Odłożyłem słuchawkę i zacząłem się pakować kiedy usłyszałem uderzenie paczki o drzwi. Serce mocno mi zatrzepotało. Podszedłem pod drzwi nikogo nie było. Otworzyłem leżała tylko żółta duża koperta w której znajdowała się kaseta. Upuściłem ją na ziemie moje przerażenie było ogromne wiedzieli, że tu jestem mimo ze im uciekłem bawili się ze mną. Podniosłem kopertę i rozerwałem szybko . W środku znajdowała się kaseta VHS na której było napisane "dla Johna :)" Podszedłem do telewizora i włączyłem kasetę po kilku śnieżnych sekundach ujrzałem pastora który znajdował się w piwnicy a za nim dwoje detektywów, którym powiedziałem, kto mi to zrobił

Witaj John ach jak wspaniale się nami zaopiekowałeś o to zesłałeś nam tych dwóch detektywów którzy starczą nam na trochę, dzięki twojej głupocie zabiłeś dwie osoby jak się z tym czujesz? Ach nie mów nic to tylko nagranie a ja lubię prowadzić monolog ale wracając do rzeczy, specjalnie Cie zostawiłem byś mógł uciec i wezwać posiłki bo niekiedy lepiej wypuścić małą rybkę by złowić grube ryby. I nie szukaliśmy Ciebie, czekaliśmy na twój ruch a jako że tak pragnąłeś byśmy zapłaciliśmy za to byłeś idealny gdyż prędzej czy później była pewność ze sprowadzisz tu kogoś smacznego

Kamera najechał na przerażająco bladego detektywa który miał kilka kilo nadwagi

Chciałbym Ci pokazać To co dzięki Tobie mamy. No więc nie bee się rozgadywał bo mam urwanie rąk hahahah dalej jestem w tym dobry. Bon Appetite.

W tej chwili kamera zbliżyła się na detektywów a pastor swoimi przyrządami wycinał najlepsze kawałki. Wyłączyłem kasetę nie byłem w stanie obejrzeć tego. Nie mogłem uwierzyć prze zemnie ginęły dwie osoby gdyż chciałem by zapłacili za to co mi zrobili. Zacząłem płakać jak nigdy byłem zły na siebie i byłem zły na nich nie potrafiłem sie otrząsnąć dwie osoby właśnie były konsumowane przez moją naiwność. Spoglądałem w okno widząc nicość ludzkiej egzystencji, zwierzęta, które wyłaniają się ze swych skorup a ja niczym królik uciekłem nie przed potworami a ludźmi i stałem się równie potworny jak oni.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje