Historia
Przyjaciel z głowy
-Idziesz za mną?
-Nie.
-To chodź szybko!
-Nie! Nie ma mowy!
-Uciekamy,szybko!
-Nie, ja nie chce!
-No proszę cie...
-Nie ma mowy
-Weź mnie nie denerwuj! zrujnowałeś mi ży...
-Zamknij się!
-No to współpracujmy
-Nie! Ja nigdzie nie idę!
-Tylko ten raz...
-Ha ha Ha ha ha! nie ma mowy!
-Zniszczyłeś mi wszytko i nie chcesz współpracy!?
-Bo mogę!
-Irytujesz mnie jeszcze bardziej
-A ty mnie!
-(Szloch) pr...prosz..proszę
-Jeju.Nie rycz!
-(dalej szloch) Będę!
-Mój słodki boże!
-(Szloch)Bóg nam tu nie pomoże
-Przestań mi prawić jakieś chore morały!
-(szloch minął) Bo co!?
-Jesteś nie do zniesienia!
-No to chodź!
-CO!?Nie!?Gdzie!?
-Jak najdalej stąd...Proszę
-Chyba cię coś boli!
-Tak to że masz mnie gdzieś!
-Po prostu masz prze głupie...stop wróć NAJGORSZE pomysły ever
-Nie będę cie wiecznie błagać!
-Całe szczęście...
-No ej! ja proszę tylko o jedno!
-To i tak za dużo...
(Chwila ciszy)
-To jak...?
-Zdania nie zmienię myślisz, że pauza w kłótni coś da!?
-Tak,tak myślę
-Źle myślisz
-ej...
-Cały czas tak jest! zawsze masz złe pomysły!
-dobra... nie unoś się...
-Jak mam się nie unosić skoro...
-Skoro co!? Zawsze wszystko na mnie!
-Wiesz, że nie o to mi chodziło...
-Ta...winny się tłumaczy
-A niewinny?
-Siedzi cicho!
-Więc nie drzyj mordy!
-Stul japę!
-Jesteś pewny tego zdania!?
-Jak niczego innego nigdy wcześniej!
-A co z twoją ucieczką!?
-Naszą! zrozum! nasz!
-Uspokój się...
-Odezwał się!
-Mam ciebie po dziurki w nosie!
-ha ha ha i kto tu mówi o spokoju!
-Cicha woda brzegi rwie.
-Ty je odrywasz i rozrywasz!
-A idź se uciekaj mam ciebie dosyć zostaje tu sam...
-tak! Okey jak chcesz! idę sobie!
-Nara frajerze
-Tylko żebyś później nie płakał!
-Z jakiego powodu że cię straciłem
-Nie...że nie poszedłeś ze mną mogłem dać ci wszystko ale nie to nie
-Bay
-Aha tylko tyle! byłem z tobą od urodzenia
-Dobra pa
-Idę już
-No pa
-Na pewno nie idziesz ze mną!?
-Nie! idź se! tu mi jest dobrze
-No to w takim razie...Do zobaczenia w piekle
-Będę cię oglądać z nieba...
Głosy ustały...
Tej nocy z psychiatryka wypisali pewnego schizofrenika
który twierdził, że ktoś mieszkał w jego głowie... że to nie choroba...że to przyjaciel, który z nim był...
Przyznał tylko żeby iść do świeżej rodzicielki...
Jego żona wreszcie urodziła ich upragnione dziecko...
O tej samej godzinie kiedy stwierdzono u niego "wyzdrowienia"
3:33
Ciekawe co by się stało z mężczyzną gdyby powędrował za przyjacielem.
Komentarze