Historia
Sen w którym nazywałem się "Pi"
Metaliczny czakram przeleciał 100 metrów tnąc wszystko na swojej drodze.
Wykonał lot po łuku i po cichu opadł opodal nóg rzucającego który go podniósł.
Właściciel oręża był usatysfakcjonowany z efektu. Broń zachowywała się zgodnie
z przewidywaniami. Przełożył zatem swój panel sterowniczy w postaci rękawicy
i udał się w drogę powrotną do domu.
***
Ranek przywitał "Pi" jak zwykle czerwoną łuną słońca. Student o tymże
pseudonimie obudził się i powlókł spokojnie do łazienki gdzie odbył swoją
rutynę. Miał przed sobą perspektywę wypełnioną wolnym czasem gdzie sesje
pozostały ukończone pomyślnie. Nie wiedział co zrobić z nadmiarem
wolnego czasu dlatego też postanowił oddać się przyjemności serfowania w
Internecie gdzie obrażał swoją arogancją prawie, że każdą napotkaną osobę.
Zaparzył więc kawę i oddał się przeglądaniu nowych filmów na "Tubie".
- Nic nowego- stwierdził lapidarnie.
Jego pokój był wypełniony półkami na których leżały jego ulubione książki
i komiksy. OT skromna kolekcja, mang i wydań europejskich mniej lub
bardziej znanych czytadeł.
Tymczasem w Internecie w wyżej wymienionej platformie odbywał się
stream jednego z amerykańskich wyznawców weganizmu, który miał już
na swoim koncie liczne pogróżki i agresywne zachowanie względem normalnych
ludzi. Nie był do końca stabilny psychicznie.
Na taki właśnie stream z kanału wpadł "Pi".
-Jezu, co za idiota w okienku. -napisał Student po czym dodał- Nic dziwnego że
zachowujesz się jak agresyw. Twoje neurony nie mają osłonek mielinowych.
-Zaraz zbanuję cię dupku -odparł streamer zwracając uwagę na wpisany komentarz
-Idź się lepiej wypłacz do swojej matki jakim zakłamanym przegrywem życiowym jesteś.
Streamer automatycznie chciał zablokować użytkownika który miał czelność go obrazić
ale powstrzymał się dając upust swojej chorej fanaberii gróźb:
-Myślisz że możesz tak podskakiwać. Wyślę swoich czarnych braci i obiją ci te paluszki
zajebię cię swoją kosą cyganie pierdolony.
-Paczcie państwo jaki odważny szkoda tylko że twoi bracia będą mieć w dupie twoje
żenujące prośby. Czy ty myślisz że poświęcą tobie chociaż chwilę czasu? Mają
lepsze rzeczy do roboty niż słuchanie twojego żenującego kociokwiku bo skomleniem
tego nazwać nie można.
-Pieprz się złamasie
-Pieprzenie zostaw ludziom doroślejszym od siebie.
"Pi" zakończył konwersację i już miał udać się w inne obrzeża internetu kiedy
to streamer odpowiedział plując w kamerę jak wariat:
-Zajebią cię złamasie !!!
***
"Pi" siedział na pniu ściętego drzewa w swoim ogródku czekając na intruzów którzy mieli
lada chwila tu być. Nie wiedział ilu ich będzie ani też kto inny się stawi by mu dokopać.
Jego jedyną bronią była ciupaga. Nie dalej jak tydzień temu obraził człowieka którego nie
powinien był zagadywać. Oprócz braci Streamera na placu boju miał się zjawić jeszcze
jeden wojownik. Tym razem z Indii. Wkrótce do ogródka weszła dwójka mężczyzn. Student
popatrzył na grubasa i wychudzonego anorektyka który dzierżył w swojej dłoni dość
sporych rozmiarów "kosę", nóż z kolczastym kabłąkiem którego nie powstydziłby się żaden
Goth.
Po chwili do ogrodu wstąpił i 3 przeciwnik. Ów wojownik z Indii który trzymał w
ręce czakram. "Pi" nie pamiętał czym go obraził ale otrzymał od profesora Takayamy
pewną wskazówkę co do działania tego oręża. Ponoć czakram miał latać samodzielnie niesiony
jedynie dzięki sile magnetyzmu. W rdzeniu tejże broni miał znajdywać się pas
wypełniony nanobotami, które miały reagować na fale elektromagnetyczne i tym
sposobem zmieniać tor lotu samego czakramu.
Pi, prócz ciupagi miał na sobie kufajkę, pod którą przy pasie tkwił ukryty przed
ludzkim wzrokiem kordelas.
-No i co śmieciu. Już ci tak nie śmieszno. -odparł wychudzony anorektyk z nożem w dłoni
Grubas jedynie się uśmiechnął zaś Hindus okuty w dość futurystyczną zbroję koloru złotego
powiedział łamaną polszyczyzną:
-NA imię mam Jahid. Stawaj "Pi". To ja bronię księcia. Jestem jego strażnikiem.
Jeżeli faktycznie jesteś lepszy ode mnie, to ty powinieneś go chronić.
Student wiedział o czym mówi. Nie dalej jak tydzień temu na zagranicznym portalu
miłośników fantastyki poznał nieświadomie kogoś z wyższych sfer, który ukrywał się pod
pseudonimem "King Arthur". OD niego właśnie dowiedział się iż Ten, musi się ukrywać przed
rodziną, która planuje z jakichś powodów się go pozbyć. A, że "King Arthur" był zaledwie
9 letnim dzieckiem tedy "Pi" szybko wydobył od niego iż jego najbardziej oddanym
ochroniażem jest jego starszy brat, który teraz stał z czakramem w ogródku.
Student jedynie nałożył na metalową część ciupagi dwa cylindryczne magnesy neodymowe
po czym powiedział.
-3 na jednego to nie fer. Poczekajcie na mojego przyjaciela Piotrka powinien zaraz tu być.
- odparł nerwowym głosem. I faktycznie do ogrodu wbiegł zdyszany Piotrek
-Cześć Piotrek bracie
-Co ci odjebało Kajetan żeby obrażać aż tylu ludzi
-Tak jakoś wyszło, widzisz tego grubasa?
-Zajmij się nim ja zaś tym chuderlasem i rycerzem
-O kurwa Kajetan ja nie wiem czy dam radę…
-Dasz radę tylko pamiętaj pracuj nogami nie pozwól mu się przytulić.
Tu obaj panowie objęli się w serdecznym uścisku po czym stanęli na wprost swych oponentów.
Czakram został wypuszczony z ręki Hindusa i zawirował oddalając się na odległość 10 metrów
od wojownika który stojąc ze wzniesioną ręką, opatrzoną w elektrzoniczną rękawicę, skierował
ją w kierunku "Pi". Czakram świsną z przerażającą szybkością w kierunku Kajetana.
Ten zaś odbił wirujący okrąg zastawiając się ostrzem ciupagi. Piotrek miast uderzyć
pięścią, niczym kangur kopnął otyłego napastnika w brzuch ten zaś się przewrócił.
Czakram znów zawirował złowieszczo w powietrzu i tym razem
wyszczerbił w ostrzu ciupagi niewielkich rozmiarów klin. Ktoś krzyknął zza
ogródka: Kajetan musisz to złapać w pole!!!
-Próbuję kurwa -warknął Pi po czym wykonał jeden prosty zamach ku górze
Nagle sytuacja na polu walki się zmieniła. Oto Student trzymał ciupagę wokół której
wirował szaleńczo czakram. Neodymowe magnesy zrobiły swoje. Latająca broń Jahida została
okiełznana dzięki polu magnetycznemu wokół ciupagi. Teraz oręż Kajetana był wyposażony
w metalową aureolę, wszyscy zamarli zaś Grubas zdążył się podnieść ze swojego upadku.
-Piotrek!
-Tak -odparł przyjaciel
-Nie wiem gdzie to poleci, uważaj -po tych słowach Pi wykonał zamach od prawej
do lewej a czakram wyrwany z pola magnetycznego, poszybował po łuku i wwiercił się
w brzuch grubasa po czym poleciał gdzieś w krzaki. Buchnęła gęsta jucha a flaki oponenta
wylały się na ziemię. Kajetan nie czekał ani chwili dłużej. Nabrał rozpędu i z wyskoku
zadał cios ciupagą od góry do dołu, trafiając w czaszkę anorektycznego nożownika. Ten zaś
wypuścił swój nóż z ręki i padł na wznak.
Grubas podniósł się i przytulił Piotrka lecz Kajetan wraził mu kordelas pod ucho tak
iż ostrze doszło do gałki ocznej lewego oka. Zaklinowawszy tak sztylet Pi odciągnął
wykrwawiającego się grubasa z dala od Piotrka. Walka była skończona.
Jahid w niemym zdumieniu obserwował całe to wydarzenie po czym ze łzami w oczach powiedział
- Nie pozwolę go sobie odebrać Pi.
- Wracaj do domu. Nie chcę cię tu więcej widzieć. Zajmij się swoim smarkaczem -odparł
Kajetan odcinając nożownikowi cztery palce, na których tkwiły tatuaże.
-Choć Piotrek. To koniec.
-Kurwa nigdy więcej mnie nie zapraszaj na coś takiego
-Spokojnie przyjacielu. Nie będę.
Tak oto skończyła się wielka bitwa. "Pi" wrócił do swojego mieszkania
i patrząc na swój laptop który był włączony od rana pokazał Streamerowi cztery odcięte
palce jego kochanka, po czym zgasił kamerę. Ten zaś wpadł w niewysłowioną panikę.
Policja przybyła po fakcie.
[The End]
Komentarze