Historia

Uważałem się za pisarza

draculvictorius 2 5 lat temu 653 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Zawsze uważałem że jestem dobrym pisarzem. Napisałem wiele creepypast, święciłem triumfy na najbardziej popularnych stronach ze strasznymi opowiadaniami, nawet wydałem książkę. Moje ego rozrosło się do wielkości afryki. Oczywiście na lewo i prawo chwaliłem się tym że jestem pisarzem, starając sie zdyskredytować każdego kto śmiałby się ze mną nie zgodzić. Do szewskiej pasji szczególnie doprowadzała mnie krytyka mojego ukochanego pisarza, Stephena Kinga, na którym zawsze się wzorowałem. Przeczytałem właściwie tylko kilka jego książek ale uważałem się za eksperta. Tak naprawdę to nigdy nie lubiłem czytać, zwłaszcza książek w wydaniu papierowym. Tylko audiobooki, z resztą czytanie jest nudne. W sumie to nigdy nie przeczytałem swoich opowiadań, jak tylko je napisałem to opublikowałem. Ale co tam, przecież nikt o tym nie wie. Byłem “pisarzem”, tylko to się liczyło. Założyłem swojego bloga, nawrzucałem tam reklam i z tego czerpałem zysk, no i wydawałem jakieś zbiory opowiadań. Nawet zaproszono mnie na konwent do jakiegoś miasteczka na podlasiu, rozdałem tam kilka autografów i zrobiłem prelekcję na której mówiłem o tym jak bardzo zajebiste mam książki, w sumie to głównie próbowałem je sprzedać. Ogółem rzecz ujmując, wiodłem życie spokojne i pełne dobrobytu, całe dnie spędzałem na graniu i czasami wysrałem z siebie jakieś opowiadanie.

Jednak to wszystko dobiegło końca w dniu gdy dostałem paczkę. Nieoznakowana, niewielka, leżała pod moimi drzwiami. “Psychofani” pomyślałem, znaczy w sumie to nie miałem żadnego ale widać moja sława rosła. Oczywiście paczką zabrałem do środka, bo niby czemu nie? Papier w który była owinięta rozerwałem natychmiast, mogło to być coś dobrego do jedzenia więc nie chciałem żeby łakocie czekały na mnie zbyt długo. Jednak, ku mujemu smutnemu zaskoczeniu, paczka zawierała...książkę. Prosta okładka i napis, spojrzałem na autora ale nie był to mój ukochany Stephen King, ani ja. Odłożyłem ją na półkę, może przy okazji pochwalę sie tym co mi podsyłają fani. Siadłem do komputera, w końcu musiałem zająć się czymś ważniejszym niż książki czy inne pierdoły. Na przykład, musiałem wbic dywizje w lolu.

Zasnąłem na klawiaturze, zdarzało mi się często bo w sumie co za różnica? Nikt mnie do niczego nie mógł zmusić, skoro mieszkałem sam odkąd wyprowadziłem się od rodziców. Jednak coś obudziło mnie w środku nocy, dziwne uczucie wewnątrz mojej duszy. Coś mnie wzywało, bardzo mocno, nie mogłem się temu oprzeć. Zapaliłem światło, ruszyłem ku półce na której leżała książka. Nie panowałem nad sobą, całe moje ciało drżało gdy czytałem słowa zapisane na okładce.

“H.P.Lovecraft, Zew Cthulhu i inne opowieści”. Otworzyłem ją, na stojąco czytając słowo za słowem, stronę za stroną...w końcu, gdu doszedłem do końca książki a za oknem już świtało, opadłem bez sił.

Nad ranem wiedziałem już co robić, skasowałem swoje konta na wszystkich stronach z creepypastami, spaliłem wszystkie szmatławce Stephena Kinga, oraz papierowe wydania swojego autorstwa. Ruszyłem do księgarni, kupiłem stosy książek. Gdy wróciłem do domu, zacząłem czytać. Czytałem, a z każdym przeczytanym słowem rozumiałem jak wiele straciłem i jak ułomny na umyśle byłem. Wtedy zacząłem pisać, pisałem każde słowo ważąc powoli, stopniowo zapewniając kartki słowami. Jednak pamięć moich słów, tego co mówiłem broniąc pisarstwa Stephena Kinga i moja ułomność, to wszystko...prześladowało mnie. Nawiedzało w mych snach, co noc przypominając o tym jak zjebanym debilem byłem.

To była moja kara, pokuta za to co robiłem, jak się zachowywałem. Kalałem szlachetną profesję pisarzy, do dziś ponoszę za to karę...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Masakra. Dziwię się, że admini to tutaj wrzucili, dawno nie czytałam podobnych bzdur.
Odpowiedz
To jest poczekalnia, tutaj materiały umieszczają użytkownicy; admini dopiero przenoszą na stronę główną to, co im się spodoba ;)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje