Historia

Dwie prawdziwe historie
Opowieść pierwsza o starszej pani.
Moja mama pracowała jako pielęgniarka w szpitalu. Była w swoim fachu naprawdę dobra, toteż starsza pani - chora na nowotwór - krzyczała, że zastrzyki ma robić tylko ona (moja mama) bo inne pielęgniarki robią jej siniaki. Nastąpiła jakaś znajomość między nimi. Rozmawiały często. Razu pewnego starsza pani powiedziała do mojej mamy: "Jak umrę to Cię odwiedzę, i wiesz co? Powiem Ci, jak tam jest.". Moja mama się wtedy strasznie przestraszyła. Od tego dnia bała się bardzo, mimo, że starsza pani zapewniała, że zrobi to tak, że nie będzie się bała.
Minęło kilka dni, mama przychodzi do pracy.... A łóżko, gdzie wcześniej leżała staruszka jest puste... Ta chora pani na raka zmarła. Mamie się smutno z tego powodu zrobiło i zarazem bardzo się bała, żeby duch tej pani do niej nie przyszedł, bo będzie się strasznie bać. Minął jakiś miesiąc od tego dnia i mama po pracy poszła się położyć. W nocy się obudziła i dziwnie czuła... Spojrzała przed siebie i zobaczyła tą panią. Miała piękną, błękitną suknię i bardzo ładne włosy. Cała wyglądała o wiele młodziej. Mama tak się na nią patrzyła a ona siedząc na krześle przed nią, powiedziała: "i co, nie przestraszyłam Cię, widzisz?", mama się wtedy spytała, jak tam jest, a odpowiedź tej pani była "Słup soli, pamiętaj, SŁUP SOLI i nigdy się nie pytaj więcej." i się rozmyła... Na drugi dzień mama poszła do teściowej i opowiedziała tą historię. Ta wyciągnęła biblię i pokazała opowieść o Sodomie i Gomorze, gdzie ponoć niebo spadło na Ziemię i ten, kto spojrzy zamieni się w słup soli. Wynika z tego, że to, co jest po śmierci, jest rzeczą, której nie wolno nam się dowiedzieć, bo .... spotka nas kara?
Druga opowieść to, gdy mama z lekarzami czekali na dwojga lekarzy, którzy wracali karetką. Była to noc. Jechali oni przez jakieś skróty. Gdy przyjechali byli cali biali.... Powiedzieli, że zobaczyli upiora. Było to tak:
Jechali karetką przez prostą drogę, nic nie było nienormalnego. Nagle powstała sylwetka zmasakrowanej kobiety na drodze. Stała ona po środku jej. Oni w strachu chcieli "to coś" ominąć, ale gdy była coraz bliżej, zaczęła znikać. Co więcej, pojawiała się co chwilę i co chwilę znikała. Powtórzyło się to z 5-6 razy, gdy zobaczyli wypadek. Obok natomiast raczkowało bardzo młode dziecko. Jak się okazało, w tym wypadku zginęli rodzice a przeżyło jedynie dziecko, a duch kobiety to była matka, która ostrzegała ludzi, żeby nie przejechali dziecka.
RadaSs
Komentarze