Historia

W mrok

makotek 0 5 lat temu 632 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Byłam sama, słońce już dawno zapadło w wielogodzinny sen, który miał trwać następną część doby. Mrok, w którym szłam otaczał i napierał na mnie z każdej możliwej strony. Jedynie w oddali było widać starą żarówkę z poruszający się wewnątrz niej drutem wolframowym. Droga była mroczna jednak nie odczuwałam trwogi, wiedziałam jak bezpiecznie dotrzeć do domu. Kiedy w końcu doszłam do drzwi klatki schodowej, coś rzuciło mi się w oczy, były to wyblakłe czerwone plamy na ścianach, nie było ich tam przed moim wyjściem. Pierwszy raz w życiu ujrzałam taki kolor. Zignorowałam jednak tę zmianę i poszłam w górę po schodach. Wtem usłyszałam subtelne skamlenie przeplatające się na zmianę ze szyderczym i ledwie słyszalnym rechotem. Wzdrygnęłam się przed postawienie następnego kroku. Moje myśli zaczęły oscylować między chęcią ucieczki na zewnątrz budynku, a zakradnięciu się po cichu do swojego mieszkania. Wygrała chęć jak najszybszego powrotu do domu. Przybrałam więc odpowiednią postawę do zaistniałej sytuacji i zaczęłam podążać dalej w górę, tam, gdzie prowadziły mnie schody. Enigmatyczne dźwięki stawały się coraz głośniejsze i raz za razem można było wyłapać slaby aż w końcu zawiłe słowa w nieznajomym dla mnie języku. Pięłam dalej w górę uważnie stawiając kroki. Dochodząc do mojego piętra scysja dwóch istot wydawała się odbywać nie wyżej niż jedno piętro wyżej, złapałam za klamkę, ... głosy ustały. Zaczęłam gorączkowo szukać kluczy. Pierwszym potencjalnym miejscem ukrycia wytrycha była kurtka, lecz nie było go tam. Po kilkunastu sekundach poszukiwań mój wewnętrzny niepokój przerodził się w panikę. Kiedy nadzieja na znalezienie kluczy zaczęła ginąć w łzach strachu. Usłyszałam za plecami pogłos kluczy. Moje ręce zaczęły się obficie pocić, a mój oddech stał się płytki z przerażenia. Strach przed zagrożeniem będącym tuż za moimi plecami wziął górę co nie pozwalało mi spojrzeć wstecz, stanie tam było dla mnie udręką, każda sekunda dłużyła się w minuty, a minuty w długie godziny. Pomimo to stało się to co wreszcie stać się musiało, uległam wpływowi tajemniczej istoty. Powoli, patrząc pod nogi zaczęłam się obracać, kiedy moja pozycja zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni spojrzała wreszcie przed siebie. Mój wzrok przykuła spiczasta dłoń, z ostro zakończonym jak sztylety palcami która zachęcająco hałasowała kluczami których szukałam. Nie miałam jednak szansy więcej przyjrzeć się jej, ponieważ zaraz została porwana przez swojego niewidocznego z mojej pozycji właściciela. Sytuacja została przez tajemniczy byt postawiona prosto – musiałam się udać na następne piętro by odzyskać klucze do mieszkania. Postawiłam więc niechętnie kilka kroków w górę, oczekując wroga. Pięłam w górę aż w końcu moim oczom ukazał się przerażający obraz. Bezpośrednio przed mną wisiał hak umocowany na szczycie klatki schodowej, a na nim... człowiek był przebity w pół, tak że hak przechodził centralnie przez jego płuca. Krew tryskała na wszystkie strony. Jak to możliwe, że tego nie zauważyłam wcześniej? – pomyślałam. Stałam jak wryta, w jednej chwili zrobiło mi się nad wymiar słabo. Upadłam i dopiero w tej chwili dostrzegła cień padający zza moich pleców. Czułam oddech owej istoty na moim karku. W tej chwili wszystko stało mi się obojętne. Zamknęłam oczy i poczułam jak ręką bestii przebija i wychodzi na wylot przez moje ciało.Kiedy leżałam już bez życia na ziemi TO COŚ podeszło i pokazało swoje oblicze. Zbliżyło swoją obskurną facjatę o ostrej woni krwi do mojej sparaliżowanej twarzy i uśmiechnęło się w szerokim uśmiechu.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje