Historia

Widziane Zapomniane

nieprawicz 1 5 lat temu 688 odsłon Czas czytania: ~5 minut

W pewnym mieście stał pub jak żaden inny. Był urządzony w stylu amerykańskim. Zawierał podłużną ladę barmana i stoliki z krzesłami. Te usytuowane były wzdłuż przeszklonej oknami ściany. Za ladą barmana, na pułkach, znajdowały się trunki o najrozmaitszej gatunkowości. Od win przez Szkocką po Dżin włączywszy -innymi słowy można było zamawiać najbardziej wyszukane drinki. Dla porannych i nocnych marków zawsze zarezerwowana była mocna kawa. Niektórzy z klientów woleli po prostu gorzką i mocną substancję która trzymałaby ich przytomnych podczas prowadzenia Tira. Co jednak było niezwykłego w tym barze? Definitywnie śmietanka towarzyska. Grupa ludzi z różnych klas i przedziałów wiekowych. Pokazywali się tutaj studenci, przyszli prawnicy, informatycy, bankierzy, technicy czy też przyszli chłopcy do budowlanki. Przychodzili też speakerzy radiowi, czasem nawet pisarze kryminalni a obserwatorem ich wszystkich była barmanka Eliza. A przynajmniej takie imię figurowało na jej przypince.

Była studentką, która dorabiała by mieć pieniądze na studia z psychologii. Być może kierunek nie był dla niej zbyt prosty ale jakoś dawała radę. Z zaradnością serwowała klientom drinki, nie narzekała i ogólnie była jedną z lepszych kandydatek do oglądania.

Pewnego razu jednak wszystko się zmieniło gdy do baru wszedł stosunkowo młody bo 30-letni (na oko) mężczyzna o zaczesanych, blond włosach które przywodziły na myśl czupryny aviatorów. Był ubrany w biały prochowiec, który kontrastował z czarnymi spodniami oraz butami. Trudno było się jednak temu dziwić gdyż pogoda na zewnątrz była jak pod psem. Lało jak z cebra.

-Dzień dobry. Proproszę hmm...-zamyślił się nowo przybyły siadając na obrotowym krześle przy ladzie- Macie może tequilę?

-Chce pan "na czysto" czy może jednak drink? -odparła barmanka

-Yhm...mogę wiedzieć jaki macie drink z tequilą?

-Tequila Sunrise. Kostki lodu z sokiem pomarańczowym i tequilą wymieszane. -wyjaśniła pospiesznie Eliza.

-To poproszę.

Pora była stosunkowo późna, zmiana Elizy kończyła się za godzinę i nie miała ochoty na głębsze rozmowy z klientami. Miała obsługiwać nie gadać, toteż sporządziwszy drink postawiła go na ladzie przed nowo widzianym mężczyzną i pospieszyła przyjmować zamówienia od innych. Ludzie w barze sprawiali wrażenie przytłoczonych, niektórzy gorączkowo rozmawiali nie patrząc na to ani nie wadząc nikomu lecz jak powiedziałby to starszy pan, który zaglądał tutaj w każdy piątek: "coś wisiało w powietrzu".

Tymczasem w progu przytułku dla tych zapijających smutki w butelce wódki zawitała kolejna inna postać. Również mężczyzna jednak ten miał długie brązowe włosy, okulary spadające do połowy z nosa i zieloną żołnierską kurtkę. Jego niebieskie jeansy były przemoczone do kolan. Wszedłszy do środka uważnie przyjrzał się blond włosemu mężczyźnie w białym prochowcu i zasiadł w najodleglejszym zakątku pubu.

W rękach ściskał skórzaną torbę.

~"Kurde, ten hipis wygląda jak jakiś ćpun. Nie sprzedam mu alkoholu. Trzęsą mu się ręce jak w febrze"~ pomyślała Eliza zabierając puste szkło do zmywaka.

Hipis zaś zamówił jedynie herbatę "z cytryną ale bez cukru". Na dźwięk tychże wypowiedzianych zdań, aviator wstał i podszedł do brunatnowłosego. Zasiadł naprzeciw niego po czym zapytał:

-Czemu nie lubi pan cukru?

-Bo niszczy zęby -odparł Hipis po czym wydobył ze swojej torby niewielkie metalowe pudełko. w którego wnętrzu znajdowało się coś o dużym, niezwykle cennym znaczeniu.

-Masz tu listę wszystkich Kosmonautów z Marynarki Gwiezdnej. Włącznie z tymi którzy niedawno zginęli. -odparł okularnik. Aviator wziął metalowe pudełko po czym schował je do wewnętrznej kieszeni płaszcza i zapiął kieszeń zamkiem błyskawicznym.

-Skoro mamy to już za sobą powiedz mi "Pi" nad czym ostatnio się trudzisz? -spytał biały prochowiec uśmiechając się nieznacznie.

Zapytany zawahał się:

-A wiesz...tworzenie Inteligentnych Algorytmów. Dzień jak co dzień. Sam już nie wiem jaki dzień i miesiąc mamy. Projekt nad którym pracuje zdaje się przekraczać moje możliwości. To nie to samo co projektowanie cyborga... Bez obrazy "Adam".

-Heh...żadnej urazy nie czuję. Ja tylko wykonuję powierzone mi zadanie...

Eliza nie zważała na rozmowę tych dwóch. Miała ważniejsze zmartwienia na głowie. W końcu musiała zapłacić rentę za mieszkanie a rozmyślanie o niebieskich migdałach nie zaliczało się do zbyt produktywnych w jej zawodzie. Toteż zobaczywszy iż godzina już minęła, weszła do pokoju dla personelu, przebrała się i już miała wychodzić tylnymi drzwiami gdy usłyszała trzask zbitego szkła poprzedzany serią z karabinu maszynowego. Kątem oka zobaczyła przez uchylone drzwi jak banda zamaskowanych

ludzi szturmuje otoczenie.

-Wiej ! -krzyknął Adam ciskając swoim rozmówcą, jakby ważył nie więcej niż kilogram, w kierunku drzwi dla personelu. Chipis wpadł na Elizę. Przewrócił ją po czym poderwał się i już miał uciec na oczach barmanki gdy jakaś zbłąkana kula przeszyła mu ramię.

Pi upadł i jęczał z bólu podczas gdy Adam spacyfikował już czterech z tuzina przeciwników w podziurawionym jak sito barze. Był w końcu cyborgiem. Nie wymagał specjalnej ochrony jak ludzie.

-No dobra skurwiele, którego z was mam wysłać do niebios?! -zakrzyknął Cyborg uśmiechając się jak najdzikszy z rozbójników epoki hyboryjskiej.

Eliza zaś dopadła tylnych drzwi i odciągnęła od nich rannego Hipisa.

-Jezus maria co tu się dzieje...-wymamrotała robiąc prędko opatrunek na ranę. NA szczęście była tylko powierzchowna a kula przeszła na wylot.

Pi nie zważając już na ból jaki zahamowała adrenalina podniósł się i począł raptownie biec byle dalej od tego przeklętego pubu...

***

W chwilę po tych wydarzeniach w okolicy zaroiło się od "czerwonych kogutów". Policja waliła drzwiami i oknami by zbadać zwłoki i przestudiować "Co do jasnej kurwy się stało?". Elizie udało się bezpiecznie dotrzeć do domu. Przepytano ją na zajutrz. Zarówno Hipis jak i Cyborg rozpłynęli się w powietrzu. Nikt nie umiał wytłumaczyć kim byli. Tymi którzy wtargnęli do baru masakrując cywili był lokalny gang

powstały z odłamu Islamistów. Dranie mieli wysłużone ale nie mniej zabójcze karabiny AK-47. Niestety ich Allah sprawił że nie dożyli dnia następnego. Zostali brutalnie podziurawieni lub rozerwani. W najlepszym wypadku mieli skręcony bądź zmiażdżony kark.

-W sumie 30-tu zabitych 4 rannych. Kamera została zniszczona. Nikt nic nie widział, nikt nic nie wie. -Ciągnął policjant z kryminalki, Andrzej Kujawski, poprawiając swój papieros w ustach, zwracając się do młodszego rangą policjanta. -Na szczęście nie musimy nikogo na razie łapać. Zrobić zdjęcia, spisać raport i do domu głowić się czy ta sytuacja się nie powtórzy. Sami nie możemy za wiele w tej sprawie zrobić. Dochodzenie...powinno utrzymać się przez 2 lata jeżeli sprawa nie zostanie przedwcześnie umorzona.

***

Tymczasem w domu Elizy zapanowała mała zmiana. Żbikowaty kot, który do teraz jej towarzyszył nagle spotkał intruza o długich brunatnych włosach i niemożebnie krzaczastej brodzie. Długo nie wiedział co zrobić z tą nowo przybyłą postacią aż w końcu zdecydował pomruczeć i poocierać się o kostki nieznajomego.

-Dzięki że mnie ukryłaś przed policją. Cholernie ci za to dziękuję Elizą.

-Nie mów ani jednego słowa więcej. Już cała kamienica będzie wiedzieć, że ktoś nowy się tu wprowadził.

Nie mam ochoty nikomu się tłumaczyć. Po prostu ubierz się i wyjdź stąd byle szybko. -odparła rozeźlona i na wpół przytomna z szoku Eliza. Jeszcze do niej nie dochodziło iż w barze gdzie pracowała zginęli ludzie. Uporczywie próbowała zahamować tą niebezpieczną myśl i wypchnąć ją ze swojego jestestwa.

Niestety po upływie niespełna dwóch minut zalała się łzami.

-O boże...czemu mnie kurwa to spotyka..?

Już chciała się odwrócić w kierunku wątpliwego rozmówcy gdy ten już dawno opuścił jej mieszkanie pozostawiając ją samej sobie.

koniec cz. I

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zapowiada się ciekawie. Choć przeważnie lubię jak wszystko jest jasne i klarowne, to tu muszę powiedzieć że za dużo od razu wyjasniasz przez co brak tu tego głodu wiedzy. Nie mniej czekam na kolejną część.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje