Recenzja
Cisza
Po odkryciu nowej formy życia ukrytej we wnętrzu jaskini w Pensylwanii, ludzie trafili na listę zagrożonego gatunku. Niesamowicie wyczulone na punkcie najmniejszego hałasu stwory wydostały się na wolność, a ich pożywienie stanowi ludzkie mięso. Teraz rodzina Andrewsów zostaje zmuszona do ucieczki i podejmuje próbę przetrwania ataku zabójczych drapieżników. Pytanie brzmi, czy aby na pewno głównym zagrożeniem są atakujące bestie?
Stworzony dla platformy Netflix film Cisza w reżyserii Johna R. Leonetti z roku 2019, to surwiwalowy horror z elementami dramatu i filmu przygodowego. Ukazanie rodziny chcącej przeżyć nagłe niebezpieczeństwo opiera się głównie na zachowaniu absolutnej ciszy, bowiem wróg wyczulony jest nawet na najmniejszy dźwięk.
Nie bójmy się tego powiedzieć – film Leonettiego to niemalże całkowita kopia Cichego Miejsca z ubiegłego roku. Na dodatek niespecjalnie udana pod wieloma względami. Może gdyby Krasinski nie zdecydowałby się na nakręcenie swojego filmu, Cisza miałaby lepszy odbiór. Niestety nazbyt wiele podobieństw obu tytułów i zbyt mała liczba nowatorskich pomysłów netflixowej produkcji sprawia, że pojedynek jednogłośnie wygrywa Ciche Miejsce.
Przewagą Ciszy było osadzenie akcji podczas narodzin zagrożenia, co mogło w interesujący sposób ukazać przemianę rodziny Andrewsów z normalnego życia w walkę o przetrwanie. Niestety twórcy postanowili skupić się na akcji, która w żadnym momencie nie trzyma w napięciu. Wszelkie sceny walki z stworami są banalne i przewidywalne, a decyzje postaci w żadnym wypadku przemyślane czy logiczne. Fakt, że uciekają w nieznane z bezpiecznego i wyposażonego we wszelkie dobra domu, mówi sam za siebie.
Gra aktorska zostawia wiele do życzenia. Żaden z aktorów nie potrafi w naturalny sposób odwzorować emocji postaci. Strachu u nich nie widać praktycznie w ogóle, a wszelkie próby rozpaczy, współczucia czy smutku są absolutnie nieudolne, przypominające te rodem z filmu klasy B czy nawet C.
Wizualny aspekt filmu można uznać za najmocniejszą jego stronę, jednak nie uważam, by był on zachwycający. Stwory są zrobione nieźle (choć jak na mój gust są zbyt „urocze”), a ujęcia pokazujące opanowane przez nie niebo, wyglądają naprawdę dobrze. Na dodatkowy plus zasługuje jeszcze wątek zgromadzenia milczących - ukazujący innych ludzi podczas zagrożenia. Tutaj niestety trzeba zakończyć chwalenie produkcji, bo każdy inny element jest albo niedopracowany, albo po prostu słaby.
Choć wydawałoby się, że już sama nazwa filmu sugeruje atmosferę ciszy, to naprawdę wygląda to nieco inaczej. Bohaterowie niemal cały czas rozmawiają i nie do końca sprawiają wrażenie przerażonych sytuacją. W jednej scenie delikatne nadepnięcie kamyczka budzi zainteresowanie drapieżnika, w innej bieganie bohaterów nawet ich nie interesuje. Takich niedopracowań ze strony twórców jest znacznie więcej.
Podsumowując, film Cisza to nieudane dzieło, które zbyt mocno zasugerowało się sukcesem innej produkcji i nieudolnie próbowało je powtórzyć. Zbyt dużo błędów, chaosu i abstrakcji.
Komentarze