Recenzja

1922

Alternative 1 4 lata temu 3 933 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Twórczość Stephena Kinga była już wielokrotnie przenoszona zarówno na mały, jak i duży ekran. Do niektórych dzieł, sam autor odnosił się nieprzychylnie. Efekty zbierały też różne oceny wśród krytyków i publiczności, lecz oprócz kilku perełek, przerażająca większość nie zachwycała. Z tego powodu do 1922 w reżyserii Zaka Hilditcha, podchodziłam z dystansem. Czy z krótkiego, mało znanego opowiadania, można zrobić dobry, ponad półtoragodzinny film?

Wilfred James wraz ze swoją żoną Arlettą i synem Henrym wyglądają jak typowa szczęśliwa rodzina z amerykańskiej prowincji. Wiodą życie trochę na uboczu, utrzymując się z plonów ziemi. Wilfred jest bardzo (żeby nie powiedzieć fanatycznie) przywiązany do posiadanego majątku, uważa go za swoją największą dumę. Zupełnym przeciwieństwem statecznego tradycjonalisty jest Arletta. Spragniona atrakcji i ciekawego życia, od dłuższego czasu myśli o wyprowadzce do miasta i otwarciu butiku, jednak jej mąż jest temu przeciwny. Czara goryczy przelewa się, gdy kobieta oznajmia mężowi, że zamierza sprzedać swoją część majątku i wraz z synem przeprowadzić się do miasta. Wtedy w umyśle Wilfreda pojawia się myśl, że jedynym wyjściem jest pozbycie się Arletty.

Dzieło broni się ciężkim, mrocznym klimatem. Wiemy, co się wydarzy. Główny bohater w końcu przyznaje się do tego w pierwszych minutach filmu. Obserwujemy pozornie spokojne życie rodziny, w które wkrada się idea zbrodni. Pierwszoosobowa narracja wprowadza nas w mroczne zakamarki umysłu głównego bohatera. Jednak to, co dzieje się później i o czym jeszcze nie wiemy, jest o wiele gorsze. Obserwujemy skutki, jakie zbrodnia wywarła na życiu Wilfreda. Nie tylko te fizyczne, ale także psychiczne, od których główny bohater nie może się uwolnić. Towarzyszymy mu w tej mrocznej podróży do granic obłędu.

Przeciętne aktorstwo potrafi zrujnować nawet porządnie zrealizowany film. Na szczęście w tym przypadku, cała obsada została idealnie dobrana i odgrywa swoje role w wiarygodny sposób. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Thomas Jane, który jako główny bohater dźwiga cały film na swoich barkach. Trzeba przyznać, że robi to doskonale. Molly Parker w roli Arletty i Dylan Schmid odgrywający Henry’ego również wypadają bardzo dobrze.

Warto wspomnieć też o samych zdjęciach, które cieszą oko. Zadbano o oddanie ducha epoki i prowincjonalnego klimatu. Spokojne, wyważone ujęcia ogląda się z przyjemnością. Czasem można nawet za bardzo się w tej estetycznej przyjemności zatracić, a w takich momentach pojawiają się sceny, które przypominają o duszącej, przygnębiającej rzeczywistości Wilfreda. Nie ma tu miejsca dla drastycznych, ociekających przemocą scen, chociaż drastyczne obrazki pojawią się od czasu do czasu.

Muzyka, choć wpasowywała się przez większość czasu w nastrój, momentami potrafiła skutecznie z niego wybić. W niektórych miejscach skrzypcowe zawodzenie rodem ze starych horrorów, po prostu nie pasuje. Nie jest to jednak wielki mankament, raczej mała usterka, która raziła przy tak przemyślanym dziele.

Jest to spójna, dobrze zrealizowana produkcja, która stawia przede wszystkim na klimat i powoli buduje napięcie. Nie zarzuca widza makabrycznymi obrazkami, a raczej prowadzi go poprzez meandry umysłu Wilfreda. Filmowi bliżej jest do thrilleru, niż horroru, jednak pewne jest jedno – ciarki potrafią przebiec po plecach, nawet niejednokrotnie podczas seansu. Produkcja pewnie nie przejdzie do historii kina, nie tworzy nic nowatorskiego. Niemniej jednak warto po nią sięgnąć, a fani prozy Stephena Kinga powinni zrobić to obowiązkowo.

Nasza ocena 7
W kilku słowach Thriller idealny na wieczór, w szczególności dla fanów Stephena Kinga.
Plusy + klimat + gra aktorska + oddanie realiów epoki
Minusy - nic czego nie byłoby wcześniej na ekranie
Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Film nie jest zły, ale polecam bardziej opowiadanie na podstawie którego ten film nakręcono. Jedno z lepszych autorstwa Kinga ostatnimi laty.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje