Historia

Romantyk i Vampir

nieprawicz 0 4 lata temu 613 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Był 13 września 2018 roku gdy spotkałem ją po raz pierwszy. W tym czasie byłem studentem na drugim roku leśnictwa. Zbliżałem się do 20 roku życia i świat układał mi się w jasnych, radosnych barwach. Z początku nie zwróciłem na nią uwagi jednak gdy zaszła mi drogę nie mogłem wyjść z podziwu jej piękna.

-Hej, jestem Agata. A ty młodzieniaszku jak masz na imię?

-Karol -wydukałem gapiąc się na jej harcerski ubiór i wydatne piersi wydymające powierzchnię zielonego materiału.

Wtedy jeszcze nie miałem dziewczyny. Tak więc szybko doszedłem do wniosku że należy nowo poznaną zaprosić chociaż na filiżankę herbaty bądź kawy co też zrobiłem.

Agata okazała się być zabawną postacią w moim życiu. Oboje śmialiśmy się z żartów o lekarzach i dentystach

do momentu aż zegarek nie uświadomił mi że muszę wracać na zajęcia. Od tamtej chwili widywaliśmy się regularnie zawsze po wykładach czy ćwiczeniach geodezyjnych w terenie. Zwykle odprowadzała mnie do wynajmowanego mieszkania w którym nieraz ją gościłem. Nie trzeba było długo czekać nim oboje powzięliśmy myśl o chodzeniu ze sobą. Wtedy jednak zaczęły się dziać dziwne i niewytłumaczalne rzeczy.

Pierwszym objawem niecodziennych zmian był fakt iż coraz krócej spałem. Byłem niewyspany aż w końcu moja insomnia urosła do tego stopnia że nie spałem w ogóle. Zacząłem pić kawę z termosu na zajęciach żeby chociaż przez chwilę móc skupić się na wykładanym przedmiocie ale niewiele to pomagało. Agata zaś witała mnie pełna energii i radości. Na pytania jak miną dzień nie odpowiadałem pomijając je milczeniem. Nie mogłem jednak oderwać od niej wzroku. Przyciągała mnie swoimi ramionami, głaskała po głowie. Czułem się wtedy lepiej i jakoś ignorowałem fakt swojego nienajlepszego samopoczucia. Niestety studia nie mogły ignorować mnie i już po sylwestrze wyleciałem z kierunku bez możliwości dziekańskiego urlopu. Plułem za to sobie w brodę i chodziłem nadąsany jak osa jednak gdy spotykałem Agatę o wszystkim zapominałem. Jej anielski uśmiech rozgrzewał moje serce. Dopiero teraz uświadamiam sobie że nigdy nie spytałem czym się zajmuje ani czy ma jakąś rodzinę. Wtedy nie chciałem jej zawracać tym głowy. Byłem zmęczony a z każdym nieprzespanym dniem mój stan się pogarszał. W wyniku zmęczenia przestałem dbać o siebie. Chciałem być tylko w jej objęciach. Agata stała się dla mnie muzą w odmętach apatii. Pochodnią w mrocznym lochu. Aniołem od którego byłem bezwiednie uzależniony. Aż w końcu...Wyparowała. Pozostawiwszy mi tylko list.

"Kochany Karolu

Nie czuję się dobrze pisząc ten list do Ciebie. Prawdę mówiąc czuję się obrzydliwie za to co tobie zrobiłam.

Nie wiń się za nic co Cię spotkało ponieważ źródłem twojego niepowodzenia jestem ja. Przeżyliśmy wspaniałe miesiące pełne radości a także i smutku. Lecz dni z których dosłownie wysysałam z ciebie szczęście bezpowrotnie się skończyły. Trudno mi to wytłumaczyć tak żebyś zrozumiał i uwierzył ale byłam dla ciebie pijawką, która żywi się wszystkim co było i jest ci drogie. Zostawiam Cię teraz samego, obyś mógł się pozbierać i wrócić do świata żywych. Gdyż to teraz liczy się dla mnie najbardziej. Chcę byś odzyskał swoje szczęście, przeżył i przeminął jak wielu ludzi których spotkałam i jeszcze spotkam na swojej drodze.

Wracaj zatem do ludzi, do przyjaciół i życia.

Agata"

Czytając ten list popadłem niemalże w katatonię. Oto kobieta mojego życia tak po prostu porzuciła mnie. OD tak, bez powodu! Dopiero później uświadomiłem sobie że była dla mnie niczym Vampir. Jej prezencja odbierała mi energię, sen, szczęście i radość jaką pałałem nim ją spotkałem. Z początku nie mogłem w to uwierzyć lecz ilekroć czytałem ów list, znowu i znowu... Tym taki stan rzeczy zdawał mi się być faktem.

Od tamtego dnia minęły dwa miesiące. Nadal pamiętam jej niebieskie oczy, uśmiechnięte usta, roztrzepaną blond fryzurę. Pamiętam każdy szczegół razem spędzonych chwil i nieraz kiedy wreszcie zasypiam, śnię o niej. Wiem że to banał. Ot tania anegdota, którą można opowiedzieć w barze gdy nie można już ustać na nogach od wypitego alkoholu. Wygląda na to że jestem niepoprawnym romantykiem. Nie dość że idealizuję jej postać to jeszcze za nią wzdycham. Ciekawi mnie czy jeszcze o mnie pamięta. Czy może okazałem się być tylko kolejnym niedojrzałym jabłkiem które przedwcześnie spadło na ziemię.

Ilekroć wspominam...ilekroć chcę ją spotkać chociażby jeden jedyny raz tym bardziej dostrzegam pustkę w której się znalazłem. W tej chwili nie mam dosłownie nikogo do którego mógłbym się zwrócić o pomoc. Mój dzień upływa głównie na pracy za ladą w barze. Serwując drinki i odkładając zaskórniaki na studia. Nie nawiązałem żadnych nowych znajomości. Żyję z dnia na dzień pragnąc tego czego nie mogę mieć. Być może w końcu znajdę kogoś kto uwolni mnie spod tego przeklętego czaru. Tej monotonii. Tej Stagnacji.

Lecz nim ten czas nastąpi minie jeszcze wiele nocy. Samotnych nocy, których nie uśmierzy dosłownie nic prócz widoku tej jedynej w której się zakochałem bez pamięci.

[THE END]

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje