Historia

świadomość

Predictor 0 4 lata temu 553 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Na pewno znacie te przypadki, w których grupa młodych ludzi zrobi coś bardzo głupiego, i jeden (bądź kilku) z nich zginie. Obejrzycie reportaż w wiadomościach,  w którym policjant z wąsem rzeczowym tonem będzie wyjaśniał, że „po prostu brakło wyobraźni”, i skoki na główkę w przy tak płytkiej wodzie są bardzo niebezpieczne.


Twój mózg przetrawi te wiadomość, i zepchnie ją na dalszy tor. W końcu, masz stresującą pracę, studia, egzaminy, a ten cholerny profesorek prędzej wysiądzie na serducho niż da Ci zaliczenie. Czy jednak pomyślisz, jak blisko śmierci albo takich wypadków codziennie jesteś.. Ty sam?


Podświadomość lubi ignorować niewygodne, nie pasujące nam rzeczy. Wiemy że w afryce dzieci głodują, choroby się rozprzestrzeniają, i ludzki dramat codziennie pożera swoich aktorów. My jesteśmy tylko widownią, przecież takie rzeczy nie dzieją się w pobliżu nas, to tylko informacje z prasy albo reportaże o których słyszymy, które jednak są od nas tak oddalone, że zdają się być wręcz.. abstrakcyjne.


To trochę jak z nosem – masz go tuż przed oczami, ale jednak umysł ignoruje ten widok, bo nie jest potrzebny. Ba, skłonny jestem nawet stwierdzić, ze ignorujemy to dla własnego bezpieczeństwa. Gdybyśmy tego nie robili, gdybyśmy WIEDZIELI, prawdopodobnie większość z nas uległaby szaleństwu.


Wychodzisz z imprezy. Nagle słyszysz huk, czujesz ból z tyłu głowy, ciemnieje Ci przed oczami, i zdezorientowany osuwasz się na ziemię.


Budzisz się.


Próbujesz poruszyć rękami czy nogami, ale nie możesz. Szybko zdajesz sobie sprawę, że jesteś związany. Próbujesz krzyczeć, ale knebel w twoich ustach Ci to uniemożliwia. Zauważasz że kilka metrów przed tobą stoi ON, i z szyderczym uśmiechem obserwuje twoje marne próby wyrwania się. Wie że wygrał – sznury są mocno zawiązane, a Ty jesteś na jego łasce. Upaja się swoją władzą, władzą nad twoim losem.


Pewnie nie raz zastanawiałeś się jakbyś zareagował w takich sytuacjach. Nauczony filmami, sądziłeś że seryjny morderca gdzieś wyjdzie, a Ty w tym czasie dasz radę w jakiś sposób się oswobodzić, później go zabijesz, i zostaniesz bohaterem. W praktyce, łzy w oczach i plama moczu, kapiąca na podłogę pod tobą to nie to co sobie wyobrażałeś.


Twoje serce bije coraz szybciej, czujesz przeraźliwe zimno, nie możesz oddychać. Mózg pracuje na pełnych obrotach, jednocześnie zastanawiając się „gdzie jestem? Czego on chce? Umrę?” i przypominając sobie niewiele znaczące fakty z przeszłości. Przypominasz sobie dziewczynę, do której nie zagadałeś. Przypominasz sobie, jak zmęczony nawrzeszczałeś na rodziców, i ich smutne oblicza kiedy spuścili głowy. Ile byś dał by móc przeprosić, wszystko naprawić.. ale czy nie jest już za późno?


Morderca podchodzi z nożem, śmiejąc się lekko wbija ci go w brzuch, rozcinając go od lewej do prawej. Bezgłośnie wrzeszcząc z bólu i strachu, obserwujesz jak twoje jelita wylewają się na podłogę. Szamoczesz się, ale zaczyna do ciebie docierać fakt, że ten powtór rozrywa Cie na strzępy, i raczej  nie znajdzie się nikt, kto byłby w stanie Cie poskładać.
Jakże pozorna wydaje się teraz policja, beztroskie życie w mieście, o którym sądziłeś, że jest bezpieczne. W tej sytuacji to właśnie twoje dawne życie staje się abstrakcją, nie potrafisz uwierzyć ze tyle lat istniałeś i żyłeś sobie nie dostrzegając niczego, niebezpieczeństwa które cały czas tam było, i czaiło się za każdym rogiem.


Oprawca wyrywa Ci paznokcie, odcina palce. Na początku wciąż walczysz, ale stopniowo godzisz się z losem. Wiesz że jest już za późno, i z tego nie wyjdziesz. Przywołując w myślach twarze rodziców, znajomych, dziewczyny w końcu tracisz przytomność, by już nigdy się nie obudzić.


Inni wkrótce obejrzą reportaż o kolejnej ofierze, której nie znają. „To straszne” pomyślą, po czym kontynuują swoje życie wierząc, że „mnie to nie spotka”.


Ale nie dzisiaj. Wychodząc z imprezy, słyszysz jak ktoś Cie woła. Odwracasz się, i widzisz swojego najlepszego przyjaciela – chce żebyś został jeszcze 5 minut, jeszcze jedną fajkę. Mimo że wiesz, że powinieneś być w domu wcześniej, decydujesz się zostać. Morderca w tym czasie wybiera inną ofiarę, ofiarę która zajmuje twoje miejsce. To Ty obejrzysz o niej reportaż, nie zdając sobie sprawy czego uniknąłeś.


Zaczekaj chwilę, muszę przejść na drugą stronę ulicy.


Już.


Myślałeś kiedyś nad konsekwencjami swoich czynów? To chyba tak zwane myślenie przyczynowo-skutkowe, nie znam tych naukowych terminów, ale spróbuje to prosto wyjaśnić. Każda podejmowana przez Ciebie akcja, skutkuje jakąś reakcją. To czy dasz kilka złotych bezdomnemu proszącemu o pieniądze zmieni jego kolejne decyzje. Jeżeli będzie miał pieniądze, pójdzie kupić alkohol. Jeżeli się napije, to być może właśnie dziś stwierdzi, że ma tego dość. Rozbije butelkę, i zaatakuje najbliższego przechodnia. Przechodniem okaże się lekarz, u którego miałeś mieć wizytę w przyszłym tygodniu. Inny do którego pójdziesz, spartoli robotę, nie wykryje zmian rakowych, i kilka lat później będzie za późno.


Wiesz co jest najgorsze? Że decydujesz o swoim losie nieświadomie. Nie jesteś w stanie przewidzieć, która ścieżka poprowadzi Cie do życia i szczęscia, a która Cię zabije.


Ze mną jest inaczej. Ja, od czasu pewnego wypadku zacząłem widzieć to wszystko dokładnie. Chwila, nie mogę zostać w tej kawiarni.


Okej.


Wziąłem dziś wolne w pracy. Czemu? Bo niezadowolony klient popchnąłby mnie, ja poleciałbym do tyłu, i wyrżnął głową w kamienną posadzkę. Skąd to wiem? Zacząłem widzieć takie rzeczy.


Skoro więc widzę swój los, czemu nie pójdę do pracy i nie zrobię uniku?

Żeby nie ryzykować. Widzicie, to nie działa tak jak myślicie. Jeżeli zrobię unik, to faktycznie – przeżyje, ale w tamtej chwili przeznaczenie (czy jak to nazywać) zostanie nadpisane w czasie rzeczywistym. Nie mam pewności, czy sekundę później owy mężczyzna nie uderzy mnie w twarz, co będzie skutkowało tym samym – moją śmiercią. Możliwe, że miałbym ułamki sekundy na reakcje – za wolno. To jak olbrzymi labirynt, który cały czas się zmienia - ja nie mogę znaleźć wyjścia, a jednocześnie nie mogę trafić na ślepy zaułek, miejsce z którego nie będę już miał dokąd uciec.


O wiele lepiej jest, kiedy mam więcej czasu na  przygotowanie. Od dwóch tygodni lecę na adderalu, nie śpię, bo jeżeli coś zmieni się kiedy będę w łóżku, nie będę w stanie zareagować.


Nie wiem jak długo tak pociągnę. Już ze dwa razy padłem ze zmęczenia, na całe szczęście nadal żyje.


Zaczynam myśleć, że moim przeznaczeniem było wtedy umrzeć.. Wtedy, kiedy pewien głos „w środku” kazał mi się zatrzymać, a sekundę później minął mnie rozpędzony tir, który przerobiłby mnie na mielonkę. Od tamtej pory „widzę” co się stanie. W zasadzie, od tamtej pory średnio co 30 minut coś próbuje mnie zabić.


Nie wiem co robić.


Pisałem że nie zdajecie sobie sprawy z niebezpieczeństwa.. ale być może.. tak jest po prostu lepiej?


Nie wytrzymam tego dłużej.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje