Historia

Narcyz

Opowiem Ci Historię 1 4 lata temu 647 odsłon Czas czytania: ~11 minut

W Telewizji po raz kolejny mówili żeby nie zabierać autostopowiczów. Ładna pani reporter 

o czarnych włosach i łagodnych rysach twarzy z poważną miną przedstawiała kolejne fakty: 

- To już kolejna ofiara Narcyza. Jak Twierdzi policja, od miesięcy są już na tropie tego 

groźnego przestępcy. Znana jest jego tożsamość. Piotr S. Dwudziestoczterolatek. Był DJ-em 

w klubach z muzyką techno. Swój przydomek "Narcyz" zyskał kiedy w jednej z większych 

gazet ukazał się o nim artykuł. 

Ów przestępca zaczepiał w klubach dziewczyny. Mówił o nich że są jego fankami 

jednak nie był zbyt popularny. Ot jeden z wielu DJ-ów. Najczęściej grywał w klubie "Lustra". 

Można powiedzieć, że był tam stałym rezydentem. Wybierał ofiarę rozglądając się po sali 

a następnie podchodził i jak gentelman zapraszał ją na drinka. Przeważnie rozmawiał, starał 

się zaimponować dziewczynie swoją pozycją w klubie, znajomością z barmanem 

i ochroniarzem. Opowiadał o swojej znajomości z właścicielem przybytku. Z zeznań 

dziewczyn przesłuchiwanych w jego sprawie wynikało, że stawiał się na piedestale i bardzo 

mu się nie podobały jakiekolwiek próby sprowadzenia go na ziemię. Wielu dziewczynom 

dobrze się z nim rozmawiało i nawet podobał im się jego pewny siebie styl, ale od czasu do 

czasu trafiał na kobietę która nie była nim kompletnie zainteresowana i wtedy się zaczynało. 

Nie wiadomo co nim kierowało. 

Zranione ego, duma która wręcz wylewała się z niego. Piotr nie mógł sobie darować, nie 

mógł puścić płazem takiej zniewagi. Tam gdzie normalny chłopak następnego dnia nie 

pamiętał już o sprawie, Narcyz, gryziony poczuciem niedocenienia planował zemstę. 

Właściwie nie wiadomo kiedy dokładnie się to zaczęło bo ofiar Narcyza odnotowywano coraz 

więcej. Nie zabijał od razu. Pierwsze ofiary były najpierw śledzone a następnie napadane 

w ciemnych uliczkach i brutalnie bite z elementami seksualnymi. Odzierane z ubrań 

i poniżane. Z czasem Narcyz musiał czuć się coraz bardziej bezkarny bo gwałty których się 

dopuszczał przestały być już ostrożne. Przestał używać prezerwatyw i kominiarki a jego DNA 

trafiło w końcu na komendę. Był już kiedyś notowany, miał sprawę w sądzie o pobicie 

dlatego kiedy jego odciski trafiły do bazy policja szybko dopasowała je do konkretnej osoby. 

Od tej pory był już oficjalnie poszukiwany. Mniej więcej w tym samym czasie zabił po raz 

pierwszy. Bardzo szybko jego sprawa stała się priorytetem dla warszawskiej policji. Znali 

przecież tożsamość. Mniej więcej miesiąc po wystosowaniu listu gończego odnotowanych 

zamordowanych kobiet było już trzy. Policja zablokowała jego dostęp do kont. Nie mógł 

wrócić do mieszkania, które było jego własnością. 

Ludzie, którzy go znali wypowiadali się o nim zazwyczaj podobnie. Nie miał przyjaciół. Był 

ogromnym egoistą. Właściwie chciał mówić tylko o sobie i nie bardzo interesowały go 

problemy innych osób. Jego związki trwały zazwyczaj dwa tygodnie i opierały się głównie na 

seksie. Wydawał się niezwykle płytką osobą a jego głównym wyznaniem był materializm. 

Drogie ciuchy, samochody. Pochodził z bogatej ale niezbyt wpływowej rodziny. Jego rodzice 

mieli dobrze prosperującą hurtownię zegarków. Firma była już 20 lat na rynku ale nie 

wiadomo jak bieżąca sytuacja odbije się na jej dalszym funkcjonowaniu. Sami rodzice nie 

chcieli się publicznie wypowiadać o sprawie. Wiadomo było jednak że Narcyz nie może 

zwrócić się o pomoc do rodziny, gdyż ta była nieustannie monitorowana. Był zdany na siebie, 

nie miał dostępu do pieniędzy. Nie wiadomo ile mógł mieć przy sobie i na jak długo mu to 

wystarczy. Jednak z jakiegoś powodu wydawał się nie uciekać. 

Cała Polska o nim mówiła. Był we wszystkich wiadomościach i niezliczone debaty pojawiały 

się co chwila w kolejnych stacjach radiowych i telewizyjnych. Jedni byli oburzeni na 

bezradność policji. Jak to jest że jego wizerunek jest znany w całym kraju a jemu już 

2 miesiące udaje się nie tylko unikać władz, ale na dodatek pozbawiać życia kolejne ofiary. 

Ludzie zaczynali na poważnie bać się wypuszczać swoje córki z domu. Opozycja natomiast 

tłumaczyła że kiedy Narcyz przestał już polować w samej stolicy a przeniósł się na tereny 

podwarszawskich wsi, niezwykle trudno było go zlokalizować. Był przecież środek lata więc 

mógł spać nawet na dworze. Nie wiadomo ile jeszcze miał pieniędzy ale mógł też zmienić 

swój wygląd choćby zapuszczając brodę. Na ekranie telewizora pojawiły się teraz dwie 

podobizny. Jedna z wizerunkiem Narcyza takim jaki nosił na co dzień. Gładko ogolona twarz. 

Lekko kręcone czarne włosy sięgające do połowy czoła a po bokach obcięte na krótko. 

Przystojna, smukła twarz i bystry wzrok. Na drugim zdjęciu było widać tą samą twarz 

z 2 miesięcznym czarnym zarostem na brodzie, inaczej ułożonymi i nieco dłuższymi włosami. 

Ubranie z fragmentu koszuli widocznego na pierwszym zdjęciu również zmieniło się 

w ciemny płaszcz. 

Zdjęcia te pokazują jak bardzo mógł się zmienić w tym czasie i dlaczego ciężko rozpoznać 

sprawcę tych obrzydliwych zbrodni. Wypowiadał się jeden z policjantów. Apelujemy do 

telewidzów aby byli ostrożni w czynnościach takich jak zabieranie autostopowiczów. 

Rozmowy z nieznajomymi, zalecamy również aby poruszać się raczej w miejscach gdzie jest 

dużo ludzi. To nie jest dobry czas na samotne wycieczki po zmroku nawet jeśli okolica jest 

dobrze znana. Zapewniam też, że jesteśmy już na jego tropie i ta sytuacja niedługo dobiegnie 

końca. W studio znów rozgorzała dyskusja i kilka głosów zaczęło się przekrzykiwać. 

- Ach wyłącz już to, musisz zawsze oglądać ten głupi program? Później chodzisz wystraszona 

i gadasz ile to zła na świecie. A w telewizji przecież rozmawiają o tym co się sprzedaje. To 

zaburza Ci obraz realnego świata. Dawaj ten pilot – Powiedział Adam. 

- Kochanie, zostaw - powiedziała przeciągle Milena i wyciągając się jak kot na kanapie 

chwyciła pilot pierwsza a następnie zaczęła go bronić zaciskając się w kulkę. 

- Lubię to i wcale nie mam zaburzonego obrazu. Różne rzeczy się dzieją. 

- Ale nie na taką skale jak to pokazują - Adam się uśmiechnął i podszedł do Mil zaczynając ją 

łaskotać żeby puściła pilot. 

-Poza tym zaraz jest mecz który chciałem oglądać. A Ty czasem nie miałaś się widzieć 

z siostrą? 

- No tak, tak. Widzę że piwko już na stole czyli mogę wziąć samochód? 

- Bierz, tylko postaraj się tym razem pamiętać o ręcznym. 

Sytuacja ta miała miejsce już ponad rok temu ale Adam wciąż wypominał Mil że kiedy nie 

zaciągnęła ręcznego na postoju jego auto delikatnie stoczyło się i oparło o samochód obok. 

Chociaż Adam raczej powiedziałby że uderzyło a nie oparło to jednak nie wyrządziło to 

żadnej wielkiej szkody. Ot porysowany lakier. Adam miał w garażu specjalną tubkę 

z lakierem identycznym jak jego czerwone auto więc następnego dnia nawet nie było już 

widać że cała sytuacja miała miejsce. No, ale Adam i tak lubił to wywlekać przy każdej 

okazji. Mówił że się tylko przekomarza kiedy Mil reagowała złością, ale mimo to irytowało ją 

że przy każdej rozmowie schodzącej na samochód ta kwestia była wyciągana. 

- Dobra miśku oglądaj sobie a ja idę do łazienki i wychodzę. 

- Klucze i dowód na stole - odpowiedział Adam przełączając jednocześnie kanał. 

Kilka godzin później. 

- Siostrzyczko, jak zwykle wspaniale mi się plotkuje i oczywiście musiałam stracić rachubę 

czasu no ale przyszedł na mnie czas, kurczę widzę że już się nieźle ściemniło - Powiedziała 

Mil odkładając kubek po herbacie na stolik 

- Dzięki że wpadłaś kochana. Musiałam się wygadać bo to co ten mój ostatnio wyprawia 

w głowie się nie mieści. Ehh naprawdę dziękuję. Kiedy znów mnie odwiedzisz? 

- Może Ty też czasem ruszysz do mnie zgrabne cztery litery co? - Odpowiedziała 

z uśmiechem. 

- Racja, myślę że niebawem skorzystam z zaproszenia. No to trzymaj się, puść mi eska jak 

wrócisz żebym się nie martwiła. 

 Mil wsiadła do auta, odetchnęła ciężko i zamyśliła się na chwilę. Zawsze była dobra 

w doradzaniu innym. Rozwiązywanie cudzych problemów przychodziło jej z łatwością więc 

czemu jakoś nie potrafi rozwiązać swoich tak łatwo. Westchnęła ponownie głęboko i z tą 

myślą przekręciła kluczyk w stacyjce. Samochód odpalił, włączyła światła bez których już 

praktycznie nic by nie widziała i zaczęła wyjeżdżać z podwórka siostry. W drodze najpierw 

przeskoczyła kilka stacji radiowych żeby oderwać się od natrętnych myśli i po chwili 

przypomniała sobie że przecież nie skończyła jeszcze słuchać swojego ostatniego audiobooka. 

Włączyła go ale po chwili doszła do wniosku że nie ma teraz ochoty na radosne opowieści. 

Czuła się już zmęczona i lekko poddenerwowana mimo że wieczór z siostrą był całkiem 

przyjemny. Często działało tak na nią prowadzenie auta. Wolała kiedy Adam prowadził a ona 

mogła wtedy odprężyć się i rozmawiać albo pogrążyć się cicho w myślach. Droga była 

zupełnie pusta. Nie było to nic nowego, jej siostra mieszkała na wsi pod Warszawą 

a w dodatku droga prowadziła w znacznej części przez las. Niebo było zupełnie czyste bez 

chmur i na dodatek była chyba pełnia. Mil zastanawiała się czy gdyby wyłączyła teraz lampy 

w samochodzie to czy poświata księżycowa wystarczyłaby do tego aby utrzymać się na 

drodze. Nagle wyrwana z zamyślenia dostrzegła na drodze jakąś przeszkodę. Dookoła był las 

a przed nią niewielkie drzewko, a może nawet duża gałąź leżała na samym środku trasy. 

Przeklęła w duchu i postanowiła powoli wyminąć przeszkodę, ale kiedy przypomniała sobie 

o Adamie wypominającym jej po raz kolejny porysowane auto stwierdziła że jednak 

wysiądzie i spróbuje chociaż trochę przesunąć gałąź. Cholerka, nigdy go nie ma jak jest 

potrzebny, powtarzała sobie cichutko pod nosem. Wysiadając rozejrzała się dokładnie 

w prawo i w lewo ale wszędzie dostrzegła tylko zarysy lasu. Wzrok musiałby się trochę 

przyzwyczaić do ciemności żeby zobaczyć więcej ale nie miała zamiaru stać tam i czekać. 

Podeszła do gałęzi i zaczęła szarpać ją tak aby odblokować chociaż połowę trasy. Chociaż 

tyle żeby zmieściło się auto i nie zarysowało tego cholernego lakieru. Nagle usłyszała jakieś 

stuknięcie i przestraszyła się tak, że aż zdrętwiała. W tej samej chwili zauważyła 

nadjeżdżający samochód. 

- No i czemu się boisz głupia no czemu - powtarzała sobie w myślach. Szarpnęła mocniej 

gałąź która odsłoniła już drogę a następnie wskoczyła jak najszybciej do auta i zaczęła szukać 

kluczyków. Wyciągnęła je nauczona żeby nigdy nie zostawiać w stacyjce. W TV co chwilę 

ostrzegano o coraz to różniejszych sztuczkach złodziei aut. Samochód zatrzymał się za nią 

Mil zobaczyła w lusterku postać ogromnego zbliżającego się mężczyzny. Serce zaczęło 

łomotać jej jak szalone kiedy zobaczyła wysoką postać zbliżającą się do jej auta. Miała już 

w ręku kluczyk więc jak najszybciej odpaliła auto przy okazji wrzucając pierwszy bieg 

a wtedy mężczyzna zaczął biec w jej stronę. Przestraszyła się nie na żarty. To już nie było 

zachowanie normalnego człowieka. Puściła szybko sprzęgło, kątem oka zobaczyła sylwetkę 

wielkiego faceta podbiegającego do auta i krzyczącego OTWÓRZ. 

Była przerażona, ręce trzęsły się jej mimo że zaciskała je na kierownicy dużo mocniej niż 

zwykle. Zastrzyk adrenaliny błyskawicznie wyostrzył jej zmysły. Nie umiała się kompletnie 

skupić. Myślała tylko o tym żeby jak najszybciej oddalić się z tego dziwnego miejsca. Ku jej 

zaskoczeniu i jeszcze większemu przerażeniu facet biegiem wsiadł do samochodu i zaczął 

jechać za nią. Nigdy nie potrafiła szybko jeździć i mimo że wciskała pedał gazu do końca, 

samochód nie przyspieszał tak bardzo, żeby mogła zgubić olbrzyma. Nie znała się na 

samochodach. Zawsze myślała że mniejsze auta powinny być szybsze od wielkich terenówek 

jednak olbrzym zbliżał się do niej coraz bardziej. 

Przerażona spoglądała co chwilę w lusterko ale sytuacja pogorszała się coraz bardziej. 

Co teraz, co teraz, zadzwonie do Adama, nie, na policję. Gdzie mój telefon, cholera, 

w torebce z tyłu. Sięgała tam ręką ale nie mogła namierzyć torebki. 

- Kurwa! - krzyknęła głośno. Jednak samochód za nią podjechał do pewnego poziomu i zaczął 

jechać za nią w równej odległości. Nie wyprzedzał. Mil miała na początku myśl że będzie 

chciał ją staranować ale skarciła się po chwili że to nie film. Jednak sytuacja dalej była zła. 

Usłyszała trąbienie. Później dostrzegła w lusterku oślepiające miganie światłami. On chce 

żebym się zatrzymała? Niedoczekanie, pomyślała. Wtedy w przypływie odrobiny 

trzeźwiejszego myślenia przypomniała sobie że jeśli skręci na główną drogę to niedaleko 

powinna być stacja benzynowa. Na stacji były kamery więc cokolwiek chciał zrobić ten 

człowiek, nie odważy się pojechać tam za nią. Z tą myślą wypatrzyła zakręt, za nim jechała 

jeszcze 2 minuty w ogromnym napięciu, dokoła zaczęły się już zabudowania a z daleka było 

już widać światła sygnalizujące stacje benzynową i reklamy cen paliw. Myślała że psychol 

odpuści, ale samochód terenowy cały czas trzymał się blisko niej. Wjeżdżając na stację 

dostrzegła stojący tam niebieski radiowóz. Poczuła pewną radość przeplataną z uczuciem 

jakby wypiła za dużo kawy. Miała w sobie tyle sprzecznych emocji jednocześnie. Zauważyła 

że w radiowozie zapalają się światła i zaczyna powoli ruszać. Serce zabiło jej mocniej ale nie 

mogła przecież w tej sytuacji postąpić inaczej. Zajechała drogę radiowozu. Tym razem bez 

dbania o klucze i gaszenia silnika wypadła z auta. Zaszokowani policjanci zatrzymali 

radiowóz przed nią i najpierw z niedowierzaniem spojrzeli na siebie nawzajem, później jeden 

otworzył drzwi i wstał z siedzenia. Spokojnym głosem zaczął pytanie 

- Co pani ro... - Wtedy kobieta przerwała mu krzycząc 

- O ten, to to auto. Gonił mnie, napaść mnie chciał. Proszę pomóżcie. 

Policjant spojrzał za siebie, parkowało tam już duże terenowe, wyraźnie kiepsko umyte auto 

z którego wychodził bardzo wysoki mężczyzna w również niezbyt czystej czarnej koszulce 

i spodniach moro. 

- Czy ktoś mi może spokojnie wytłumaczyć o co tu chodzi?- powiedział głośno policjant 

kierując całą swoją uwagę na człowieka stojącego przed terenówką. 

- Śledził Pan tę kobietę? 

Olbrzym patrząc cały czas na kobietę i jej auto zaczął odpowiadać lekko zachrypniętym 

głosem. 

- Nie, to znaczy jechałem za tą panią owszem ale jej nie śledziłem. 

- Dlaczego jechał pan za tą kobietą? 

Olbrzym wyciągnął rękę w stronę auta kobiety i pokazując palcem powiedział. 

- Ktoś jest w aucie, widziałem jak pani zabierała gałąź z drogi, jakiś mężczyzna zakradł się do 

auta, wyszedł z lasu i wsiadł do tyłu. Chciałem powiedzieć ale pani zaczęła uciekać. To nie 

moja sprawa i może się mylę, chociaż widziałem wyraźnie. Ale musiałem za panią jechać, 

nigdy bym sobie nie darował gdyby coś się stało. Czy wszystko jest w porządku? 

Policjant odwrócił się, Milena stała bez ruchu jakby ją zamurowało. 

- Proszę się odsunąć od auta. 

W tej samej chwili tylne drzwi otworzyły się energicznie i z samochodu wyskoczył szczupły, 

przeciętnego wzrostu mężczyzna. Zaczął uciekać. Biegł bardzo szybko ale policjant nie 

czekając od razu rzucił się za nim w pościg. 

- Stój bo strzelam – krzyknął, chociaż nie miał zamiaru nawet wyciągać broni. Doskonale 

zdawał sobie sprawę ile pracy papierkowej mu to doda oraz jakie byłyby konsekwencje 

ewentualnego postrzelenia. Był to dopiero początek jego nocnej służby i nie miał zamiaru 

zaczynać jej w taki sposób. Biegł ile miał sił i po chwili mógł już potraktować paralizatorem 

uciekającego przed nim mężczyznę. Najpierw upewnił się że mężczyzna nie będzie się już 

szarpał przyciskając go mocno do ziemi i wyginając ręce do tyłu a później odwrócił go twarzą 

do siebie. Chciał zapytać po co właził do tego auta ale w jednej chwili wszystko zrozumiał. 

Narcyz patrzył na niego z nienawiścią. 

 

Następnego ranka wieści o ujęciu najbardziej poszukiwanej w Polsce osoby rozeszły się po 

wszystkich mediach. W każdym kanale informacyjnym można było usłyszeć o tym jak 

bohaterski policjant rzucił się w pościg za podejrzanym, powalił go na glebę i zakuł 

w kajdanki. Wywiady, w których wysoki mężczyzna jeżdżący terenówką teraz znany już 

całej Polsce jako Marcin K. opowiadał jak instynkt kazał mu podążać za kobietą były 

w telewizji śniadaniowej a sama Milena zapytana o to jak się poczuła znajdując na tylnym 

siedzeniu swojego samochodu czarny sznurek który najwyraźniej miał służyć mordercy za 

garotę odpowiadała że do tej pory nie może uwierzyć w realność tej sytuacji. Jej życie wisiało 

na włosku i nawet o tym nie wiedziała. Cała sytuacja jak i wszystkie dotychczasowe 

dokonania Narcyza były powtarzane i dokładnie analizowane przez kolejnych dziennikarzy 

przez kilka następnych dni.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Wersji audio można posłuchać na YouTube na kanale Opowiem Ci Historię. Link: https://www.youtube.com/watch?v=0hNvmjctzHo
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje