Historia

Cylinder 2

nieprawicz 0 4 lata temu 511 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Domowy gabinet Edmunda Rojda roił się od funkcjonariuszów policji. Preston widział jak wynoszą ciało profesora Uniwersytetu Miskatonic. Dostrzegł jednak że lewa ręka truposza miała pewnego rodzaju siniak w okolicy nadgarstka.

~Po co samobójca miałby siebie wiązać za nadgarstki. Nie byłby wtedy wstanie założyć sobie pętli na szyję~ wydedukował Chambers.

Obojętnie czy ręce byłyby związane z przodu czy z tyłu byłyby zabiegiem zbytecznym. Żaden samobójca nie wiązałby sobie rak by utrudniać sobie sam akt powieszenia. Ktokolwiek przyczynił się do zgonu prof. Rojda usunął zawczasu pęta wiążące jego ręce, jednak opuchlizna pozostała.

Preston rozejrzał się pomieszkaniu jednak szybko został wyproszony przez jednego z policjantów. Tego samego który "rozmawiał" z nim przez telefon. Detektyw nie mógł już wejść do pomieszczenia jednak nim został wyrzucony zanotował w myślach parę istotnych rzeczy:

Na ścianach wisiały hebanowe maski używane przez ludy afrykańskie. Notatnik na kredensie był otwarty i zawierał dziwne, nie dające się odczytać symbole lub hieroglify. Zrozpaczona żona Rojda łkała raz po raz, twierdząc, że zastała wisielca zaraz po powrocie z Teatru. Opera na której była nosiła tytuł włoski, który przetłumaczony w myślach Chambersa został na "Moc Przeznaczenia" nie dlatego że ów detektyw znał ten język lecz dlatego że zapamiętał fonetyczną wymowę tytułu z czasów kiedy jeszcze miał żonę nim się rozwiódł.

***

Wyrzucony za drzwi detektyw uznał że nic tu po nim i udał się w kierunku rynku gdzie mieszkał jego przyjaciel, kolega z młodzieńczych lat i Polak, Andrzej Wyjowski. Nieco pulchnemu detektywowi chwilę zajęło dobijanie się do drzwi mieszkania w starej kamienicy nim otworzył mu ów jegomość.

Wyjowski był mężczyzną szczupłym o atletycznej formie ciała, ubrany był w pasiastą piżamę. Jego policzki były zapadnięte, twarz lekko pociągła i oprawiona okrągłymi soczewkami okularów, których ramki były

koloru mosiądzu.

-Preston kurwa, wiesz która to godzina?

-Wiem przyjacielu lecz mam do Ciebie sprawę najwyższej wagi -odparł detektyw siląc się na szczery uśmiech

-Nie może to poczekać do rana?

-Nie. Sprawa jest poważna. Znałeś Edmunda Rojda?

-Tak...a dlaczego pytasz?

-Ponieważ nie dalej jak rodzinę temu znaleziono go martwego. Powiesił się. A przynajmniej tak to wygląda.

-O boże...no dobra wejdź i wszystko mi opowiedz.

Po tych słowach Preston został zaproszony w progi przez Andrzeja a ten przygotował po kubku gorącej kawy.

Kiedy obaj panowie usiedli w małej jadalni połączonej z kuchnią, detektyw wyłuszczył mu wszystkie detale jakie udało mu się zdobyć.

-Dziwna sprawa. -podjął wątek Wyjowski po chwili milczenia- Nadal masz ten cylinder?

-Zostawiłem go w swoim gabinecie w bezpiecznym miejscu.

-Yhm...no cóż wygląda na to że ktoś nie chce dopuścić by świat dowiedział się o tym odkryciu. Gdybym odsłuchał sam cylinder mógłbym ci coś więcej powiedzieć. W końcu pracuję w prosektorium.

-Mógłbyś też przeprowadzić sekcję zwłok na ciele samego Rojda. Powiedziałoby mi to coś więcej.

-Na to trzeba byłoby poczekać do rana. Nie jestem jedynym w tej okolicy który babra cię przy zwłokach.

To mówiąc Andrzej upił łyk kawy i oparł się na krześle. Dalsza rozmowa skupiła się na ponownej analizie listu który Chambers zabrał ze sobą. Z dyskusji niewiele nowego wynikło poza powtórzeniem informacji o której już wiedzieli. Zakończywszy rozmowę o czwartej nad ranem, obaj panowie pożegnali się. Andrzej udał się na spoczynek zaś Preston powrócił do swojego "Mieszkania-Biura". Zaczął padać deszcz. Kiedy tam już zaszedł ujrzał widok który wystraszył go nie na żarty.

Gabinet detektywa został wywrócony do góry nogami. Wszędzie walały się książki i dokumenty. Preston pospiesznie zajżał do szuflady w której zostawił cylinder by zaraz przekonać się, że go tam nie ma. Chambers zatelefonował na policję zgłaszając akt włamania. Nim jednak to zrobił obadał miejsce z najwięskszą precyzją. Jedyne okno zostało wybite zaś na parapecie znajdowały się odciski butów. Chambers nie miał przy sobie aparatu fotograficznego dlatego przyjrzał się tropom butów i doszedł do wniosku że musiały być to kozaki męskie. Lecz prawdę powiedziawszy wiedział iż mogłaby je nosić również kobieta. Rozmiar tropu był dość mały. Wręcz idealnie wpasowywał się w teorię jakoby sprawcą włamania była kobieta o drobnych stopach i posturze.

Postawiwszy taką chipotezę Chambers poczekał aż zjawi się policja a gdy przybyła, zdał szczegółowe zeznanie pomijając swoje personalne uwagi na temat włamania.

Było oczywistym że ktoś tuszował wszelkie ślady odkrycia jakiego dokonał Cartman i pozbywał się niewygodnych świadków, którzy mogliby rzucić nowe światło na sprawę.

Siniak na nadgarstku trupa Rojda, zniknięcie woskowego cylindra, małe odciski butów na parapecie przed wybitym oknem, nadpalona koperta z listem od Cartmana. Wszystko to rezonowało w mózgu detektywa. Kiedy policja już opuściła gabinet Chambersa ten dostrzegł jeszcze jeden znak bytności złodzieja a raczej tusz mistrza. Niewielkie postrzępione włókno czerwonego materiału które zaczepiło się o dolną framugę.

-Dziwne -powiedział jakoby sam do siebie Chambers. Dokładnie taki sam materiał wyścielał podłogę

w domu profesora Rojda.

-Czyżby to...było aż tak proste? -sama myśl o tym że żona Rojda mogłaby dopuścić się takiego czynu przeczyła zdrowemu rozsądkowi. Jaki motyw tak drobna kobieta o tak drobnych nogach mogłaby mieć? Co dałoby jej zabicie niewinnego męża?

Takie i nie tylko myśli krążyły w głowie Prestona. Była już szósta nad ranem gdy to detektyw na skutek niewyspania udał się do swojego pokoju sypialnego i zapadł w sen. Gdy tylko odpocznie będzie musiał przesłuchać żonę nieboszczyka i wywiedzieć się dlaczego to zrobiła.

Nim jednak nastała dwunasta całe Arkham obiegła wiadomość jak to żona profesora Edmunda Rojda przyznała się do zabicia męża poprzez podanie arszeniku a następnie upozorowanie samobójstwa. Nikt jednak w transmisji radiowej nie wspominał ani półgębkiem o siniakach na nadgarstkach uczonego. Sam Preston nie wierzył w ten przebieg zdarzeń ani na moment.

~"Przypuśćmy że Rojd coś wiedział...najszybszym sposobem by powiedział cokolwiek byłoby skrępowanie mu kończyn i brutalne przesłuchanie. W radiu nadal prócz zeznania żony Rojda nie podano żadnych motywów dla których miałaby to zrobić. Oskarżona jedynie przyznaje się że pamięta jak dodała arszeniku do kawy swojego męża, sama jednak nie umie wyjaśnić dlaczego. Co ważniejsze Skąd taka drobna osóbka miałaby siłę na powieszenie trupa, który ważył przynajmniej 80 kilogramów.~ "myślał Preston upijając filiżankę kawy~ Skąd ta kobieta mogłaby się dowiedzieć o woskowym cylindrze Cartmana i miejscu gdzie jest on ukryty?"

Wyglądało na to że jakaś nieokreślona siła lub świadomość poznała najskrytsze sekrety mieszkańców Arkham

i postanowiła je odesłać w zapomnienie. Cóż takiego mógł wiedzieć Rojd? Czemy cylinder z nagraną na nim wiadomością był taki ważny i dlaczego żona Rojda nie ma jasnego motywu? W pewnym momencie detektyw uświadomił sobie sytuację w jakiej się znajdował. Przecież to on odsłuchał wiadomość z cylindra. To on wiedział o czymś czego nieokreślona siła chciała wymazać z kart historii. Czyniło go to potencjalną ofiarą.

W tymże właśnie momencie Chambers uświadomił sobie że jego życie jest w niebezpieczeństwie.


Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje