Historia

Andzia

Ghjgg 0 3 lata temu 430 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Lubię imprezować, co muszę przyznać. Nie jestem w tym aspekcie odosobniony, bo znam wielu ludzi, którzy dzielą ze mną to zainteresowanie. Moją ulubioną okazją jest Sylwester, podczas którego zawsze opuszczam na kilka minut moich kolegów i rozmyślam w samotności jak będzie wyglądał przyszły rok. Co się wydarzy? Kogo poznam? Czy następne 12 miesięcy będzie lepsze, czy gorsze?

   Tak też było 31 grudnia 2019 roku. Wyobrażałem sobie spokojnie zdaną maturę, wakacje i rekrutację na moje ukochane studia-orientalistykę. Jednak nie dane mi było tego zaznać. Najpierw wybuchła pandemia koronawirusa, a potem wydarzyło się… A zresztą, posłuchajcie sami.

   Była to sobota. Od zawieszenia nam zajęć w szkołach minęły trzy dni. Mój ojciec był wówczas w pracy, a moja mama przebywała wtedy na komisariacie. Nie pytajcie czemu. Z uwagi, że byłem sam w domu, a kończyło się nam jedzenie, zadzwoniłem do mych rodzicieli i po ustaleniu co i jak, wyruszyłem do sklepu. Przedtem nałożyłem na siebie maseczkę, rękawiczki, zabrałem reklamówkę, zakodowałem mieszkanie i ruszyłem.

   droga i Zakupy minęły bardzo szybko. Prędziutko się uwinąłem i wyszedłem ze sklepu, kierując się do domu. Jednak gdy wracałem z powrotem, wydarzyła się kwintesencja mojej opowieści. Niosąc ciężkie torby z zakupami (żelki miałem w kieszeni) podniosłem oczy i ujrzałem ją. Ujrzałem przepiękną, młodą dziewczynę w białej maseczce. Posiadała jado-zielone oczy i długie blond włosy, spięte w kucyk. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, nie zauważając przy okazji, że na całej ulicy jest tylko nasza dwójka (no mam lekki fetysz blondynek, ale kto nigdy nie myślał o kobietach w zbereźny sposób, niech pierwszy rzuci kamieniem. ,,BACH!” Kurka… Dobra, macie mnie….).

   Po dłuższej chwili, wzajemnego patrzenia sobie w oczy, piękność podeszła do mnie. Na szybkości rozmyślałem, jakim tekstem zagadać. Gdy stanęła tuż przed moją twarzą, pomyślałem ,,Walić to” i rzekłem:

-Jak się nazywasz mała?

-Andzia jestem, a Ty?

-Wacław. Noszę imię po królu czeskim (i polskim też). Moi rodzice uwielbiają naszych południowo-zachodnich sąsiadów. Gdyby moja siostra żyła, to by się nazywała Dobrawa.

-Intrygujące.

   Właśnie w tym momencie, stało się coś, co udowodniło, że jestem debilem. Dziewczę zaczęło głaskać się po ciele. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że robiła to na swych okolicach intymnych. Brudne myśli waliły mi po głowie. Andzia od razu to zauważyła i zdjęła swoją maseczkę. Jeszcze nigdy nie widziałem tak pięknych ust i policzków. Zacząłem normalnie wybierać imiona dla naszych dzieci.

   No i stało się. Zbliżyła się do mnie, zdjęła mi maseczkę i pocałowała mnie w usta. Byłem tak rozochocony, że kompletnie nie myślałem, że to dziwne, ani że jest kwarantanna. Jedyne co robiłem, to namiętnie całowałem. Po chwili przestaliśmy, założyliśmy maseczki i patrzyliśmy na siebie….

   Jak mnie siekło, to się opisać nie da. Takiej fali gorąca nie czułem nawet będąc na Saharze (jak byliśmy na wakacjach w zeszłym roku). Natychmiast dopadł mnie także kaszel, okropny rozrywający gardło kaszel. Myślałem, że roztarga się moja krtań, a jej resztki zostaną przeze mnie wyplute. Po chwili upadłem na ziemię. Nie mogąc przez pokasływanie złapać oddechu, zacząłem szukać wzrokiem Andzi. Gdy ją ujrzałem stała niewzruszona (a nawet lekko zadowolona) z tego o się dzieje. Przerażony i wściekły wzmogłem się w sobie i zapytałem:

-Co Ty mi zrobiłaś?

-Dałam Ci buziaka Ty zboczeńcu.

   Wtedy przebudziła się moja fascynacja Japonią. Moje nieszczęście, jej postawa i maseczka, kogoś mi przypominały. Znów spiąłem się i zagadnąłem:

-Kuchisake-onna?

-Tak, to moja kuzynka. Nota bene straszna lafirynda. (Splunęła na znak pogardy) Kurde, maseczke se zaplułam. Ciao.

   Wypowiedziawszy ten barbaryzm z włoskiego, zdjęła maskę, wyczyściła ją ze śliny i odeszła. Dalej leżałem na bruku, kaszląc na potęgę. Całe szczęście na ulicy pojawili się ludzie, którzy natychmiast ruszyli w moją stronę. Jednak gdy jeden z mężczyzn mnie dotknął, wydarzyło się coś dziwnego. Objawy ustały, ale dostałem widzenia:


Zobaczyłem sam siebie, stojącego na dziwnej, szarej chmurze. Nagle wszystko rozbłysło

I ujrzałem mnie piszącego maturę. Nagle biorę mój własny długopis, wbijam go sobie w serce i umieram brocząc krwią.

I ujrzałem siebie przekraczającego po raz pierwszy próg uniwersytetu. Nagle cały budynek się wali, zabijając wszystkich ludzi w środku.

I ujrzałem siebie na rozmowie kwalifikacyjnej. Nagle rekrutujący wyjmuje z kieszeni cegłe i rozwala mi nią skroń.

I ujrzałem siebie na moim własnym weselu. Nagle moja żona zaczyna wbijać sobie palce w oczy. Po chwili robią ta wszyscy.

I ujrzałem siebie przytulającego moje własne dzieci. Nagle dzieci zaczynają puchnąć, aż w końcu wybuchają.

I wreszcie ujrzałem siebie jako starca. Nagle zaczynam rozsypywać się w proch.


Obudziłem się w szpitalu. Lekarze szybko mnie poinformowali, że mam koronawirusa i za niedługo umrę. Tak też się stało. Mam tylko nadzieję, że Heniek….



Może i nie w 100% straszna, ale nowych potworów nigdy dość.


 




Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Czas czytania: ~poniżej minuty Wyświetlenia: 213

Archiwum

Czas czytania: ~5 minut Wyświetlenia: 7 178

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje