Historia

Ostatni bukiet róż część 3

po_prostu_Venus 0 4 lata temu 475 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Matthew znieruchomiał..

Wpatrywał się w wyżłobiony napis, nie wiedząc co ma o tym myśleć. Chciał skłaniać się ku kłamstwu, że leżąca tu Charlotte nie mogła być tą samą, która podpisała się tam, ale coś z tyłu głowy, jakiś cichy głosik mówił mu, że jest to piękne kłamstwo, którym on teraz będzie się karmił w obawie przed najgorszym.

Bo to prawda. Bał się, że jakimś cudem zmarła ożyła, zabiła tamtego nieszczęśnika, a później zrobiła mu mogiłę. Po za tym, napis "Ty będziesz następny" był dla niego jeszcze bardziej przerażający, niż sam fakt, że jakiś człowiek najprawdopodobniej został zabity przez ducha leżącej przed nim w grobie Charlotte. Te trzy słowa krążyły w głowie Matthew, tak natarczywie, że mężczyzna był zadnie, że jest to kierowane w jego stronę. Świadomość, że jakieś pozaziemska istota, która spotkała się już ze Śmiercią ogłosiła mu, że i on za niedługo spotka się z Mrocznym Żniwiarzem, wzbudzała w nim jednocześnie pogardę, ale także nieokiełznanym i wszech obecnym strach. Było to swego rodzaju ostrzeżenie. Czy go posłucha?

Jego serce przyśpieszyło, oblały go jeszcze obfitsze zimne poty, w brzuchu pojawiło się miliony supłów sprawiających, że czuł ból. Krew błyskawicznie zawrzała w nim, a zmieszana z adrenaliną rozeszła się po ciele ocieplając je, lecz też wprawiając mięsnie w drganie. Oddychał głęboko, nierównomiernie, wciąż tępo wpatrując się w wyryte napisy. Wydało się mu przez chwile, że w wietrze, który powiał usłyszał cichy chichot kobiety, a później poczuł czyjś wzrok na sobie. To jeszcze bardziej go przestraszyło. Obrócił się sprawdzając, czy nikogo nie ma w pobliżu, ale takowej osoby nie zobaczył. Spiął się jeszcze bardziej.

━ Co mi strzeliło do tego pierdolniętego łba, żeby tu przyjść. ━ mówił pod nosem omiatając wzrokiem cały cmentarz, choć przez wciąż padający śnieg nic nie zauważył. ━ Jakiś kwiatków mi się zechciało. Kennedy będzie szczęśliwsza, gdy do domu wrócę żywy niż jakiegoś cholernego bukietu, którego za kilka dni i tak szlag trafi i wyjebie go do śmietnika. ━dorzucił odwracając.

Postanowił nie ryzykować i udać się do domu, gdzie jedynym niebezpieczeństwem będzie zła Kennedy, a ją jakoś udobrucha. Co postanowił, miał zamiar zrobić, ale kiedy usłyszał dźwięk swojego telefonu, na którym migał numer Kennedy, westchnął cicho i wcisnął zieloną ikonkę telefonu stacjonarnego.

━Halo? ━powiedział ma tyle spokojnie, na ile pozwolił mu jego roztrzęsiony głos.

━Matt ━usłyszał zmartwiony kobiecy głos w słuchawce. ━Gdzie jesteś?

━W drodze do domu. ━ mruknął znów omiatając cmentarz. ━Koło tego starego cmentarza.

━Pośpiesz się. Mam dla ciebie niespodziankę. ━Matthew usłyszał jak chichoczę.

Przez chwile milczał. Ponownie poczuł, że jeśli nie da jej jakiegoś prezentu, to ją urazi. Może powinien zaryzykować i zabrać ten bukiet, nawet jeśli potem zostanie zabity. Westchnął ciężko, odwracając się w stronę grobu Charlotte.

━Coś się stało? ━ zapytał głos Kennedy w telefonie. ━ Jesteś tam w ogóle? Matthew?!

Ocknął się odkrzykując.

━ Tak jestem. ━tylko tyle mógł powiedzieć. Patrzył się tempo na bukiet róż, aż w końcu zdecydował. Podszedł do grobu i ostrożnie kucnął przy nim.

━Też mam niespodziankę. ━oznajmił i uśmiechnął się, wbrew, że znów odczuwał ogromną trwogę. ━Zobaczymy się za niedługo. Kocham cię.

━Ja ciebie też Matt ━odezwała się Kennedy i rozłączyła się.

Matthew schował telefon do kieszeni kurtki, wypuścił powietrze z płuc i niepewnie złapał za bukiet. Zawiał potężniejszy wiatr, w którym znów słuchać było kobiecy chichot. Ciarki przeszły mu po całym ciele. Zacisnął palce na zielonych łodygach obserwując otoczenie i ostrożnie podniósł go z grobu, czekając na coś dziwnego lub niepokojącego. Wtem usłyszał jak z kolejnym powiewie do jego uszu dociera krzyk złości. Furia w niezidentyfikowanym głosie pobrzmiewała w jego uszach nawet wtedy kiedy wszystko ucichło. Zastygł w bezruchu nie mogąc nawet złapać powietrza. Czuł czyiś wzrok na swoim zesztywniałym ciele, lecz nie mógł się odwrócić. Wzrok ten przeszywał go od środka, niczym rentgen sprawdzając wszystkie jego słabości i żale. Ciche kroki za jego pleców pojawiły się znienacka, a ich dźwięk przybliżał się do Matthew w bardzo szybkim tempie. Jego serce waliło w jego piersi tak mocno i gwałtownie jakby chciało uciec z jego ciała i pomknąć jak najdalej od cmentarza. Przełknął z trudem ślinę, wyczekując kolejnego bodźca, lecz wszystko ustało. Kroki zniknęły, tak samo jak jego bezruch. Nie wiele myśląc obrócił się i czym prędzej uciekł w stronę bramy, nie oglądając się za siebie.

Zbagatelizował ostrzeżenie, które zostało mu dane. Dał na siebie wyrok, choć mógł zrezygnować niebezpieczeństwa i zguby... Ty będziesz następny....Matthew.

✩。:*•.─────✡✡─────.•*:。✩

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje