Historia

Metro - ukłon w stronę klasycznych miejskich legend
To prawdziwa historia, którą usłyszałem jakiś czas temu. Moja siostra uczęszcza na uczelnię w Waszyngtonie, D.C., a każdy kto tam mieszka wie, iż można na swojej drodze napotkać trochę nieprzyjaznych miejsc. Pewnej nocy jej przyjaciółka imprezowała do późna z dala od swojego akademika, do którego musiała jeszcze wrócić. Mówiono jej, aby nigdy nie jechała nocą metrem, lecz tym razem nie miała pieniędzy na taksówkę i postanowiła spróbować.
Wagon był prawie pusty. Było tam dwóch czarnoskórych osiłków w bluzach z kapturami, a pomiędzy nimi siedziała nastoletnia dziewczyna z dużymi okularami przeciwsłonecznymi. Był tam także biały mężczyzna ubrany w garnitur i czytający książkę. Na nosie miał okulary. W pewnym momencie wstał, podszedł do przyjaciółki siostry i usiadł. „Musisz wysiąść na następnym przystanku”, szepnął. Przerażona zgodziła się. W razie czego mogła znaleźć drogę ucieczki przed nim po wyjściu.
Gdy wysiedli, mężczyzna wydawał się być rozluźniony. „Wybacz, że wystraszyłem cię w taki sposób,”, powiedział, „ale nie było innego wyjścia. Jestem nauczycielem biologii, a ta dziewczyna w wagonie była martwa”.
Nauczyciel zadzwonił po taksówkę, dzięki czemu dziewczyna dostała się do domu bezpiecznie. Jednakże od tej pory już nigdy nie jechała metrem w nocy.
Komentarze