Historia
Wigilia
Cholerny GPS.
Adela miała już dość. Kręciła się w kółko od piętnastu minut. Jej sytuacji nie polepszał fakt, że bateria w telefonie padła już jakieś 30 kilometrów temu.
Wigila u mamy była coroczną tradycją. Krzysiek, jej brat i jego wybranka Iwona już pewnie nie mogą się doczekać skosztowania świątecznych potraw. Czekanie na spóźnionego gościa na pewno im nie w smak.
'Gdyby tylko ktoś tędy przechodził.. spytałabym o drogę i uratowała sytuację.'
Był wigilijny wieczór. Z nieba lał się deszcz. Szanse na spotkanie kogoś były mniejsze od wygranej w Lotto.
A jednak.
Poboczem drogi szła jakaś postać. Wyglądała na lekko zgarbioną. To pewnie przez ten ziąb.
Adela otworzyła szybę.
'Przepraszam! Przepraszam!'
Postać się zatrzymała. Odwróciła się w stronę Adeli. Była to młoda kobieta z czarnymi, krótko obciętymi włosami.
'Przepraszam bardzo, którędy do Gąsek?'
Dziewczyna przez chwilę patrzyła na Adelę.
'Musi pani teraz skręcić w prawo i potem cały czas prosto. Za 3 kilometry powinna pani dojechać do Gąsek. Ale.. niech pani tam nie jedzie.'
Mówiąc ostatnie słowa dziewczyna popatrzyła smutno na Adelę. Po chwili odwróciła się i odeszła w mrok wigilijnego wieczoru.
'Dz-dziękuję!'
Adela krzyknęła za nią.
'Dziwne. Dlaczego niby miałabym tam nie jechać? No ale nic. Ważne, że do domu mamy już niedaleko.'
Tajemnicza spacerowiczka miała rację. Adela skręciła w prawo i już po kilku minutach ujrzała w dali rodzinny dom. Przed gankiem stało kilka postaci. Najwidoczniej znudzeni czekaniem na nią postanowili wyjść przed dom i jej wypatrywać.
'Cześć, mamo. Cześć Krzysiu, Iwonka. Jeju, myślałam, że już nigdy tu nie dojadę. Na szczęście nie wszystkim ta pogoda straszna i są tacy co wyściubiają nos z domu nawet w wigilijny, ulewny wieczór. Jakaś młoda dziewczyna wskazała mi drogę. Tylko na koniec dodała, żebym tam nie jechała.. No nic. Wchodźmy do środka, bo zmokniemy do suchej nici.'
'Jak wyglądała ta dziewczyna?' Mama wyglądała na lekko smutną.
'Hm, szczegółów przy tej pogodzie to widać nie było. Miała krótkie czarne włosy. Sportowo ubrana.'
Mama spuściła głowę.
'To nie była spacerowiczka. Rok temu w Wigilię w rowie znaleziono ciało 17-letniej córki policjanta. Poszła tylko pobiegać przed wigilijną kolacją. Sprawcy do dziś nie odnaleziono. Osoby przyjeżdżające do Gąsek opowiadają, że co jakiś czas widzą ją spacerującą poboczem drogi.'
Komentarze