Historia
rudzielec
W pewnym mieście o bogatej historii archeologowie natknęli się na grób pochodzący z prawdopodobnie XVIII w. n.e. Po otworzeniu grobu jego wnętrze ukazało niezliczoną ilośc kosztowności, w drogich jak na ten wiek szatach znajdował się szkielet z pozostałością ruduch włosów na czaszce. Szybko zorientowano się, że jest to grób dobrze urodzonego młodzieńca ze szlacheckiego rodu. Badania nad mogiłą miały potrwac jeszcze kilka dni, więc nie zamykano go ponownie, lecz przykryto specjalnymi materiałami, których używają uczeni badacze. Grób miałbyc zabezpieczony do następnego dnia.
Pierwszej nocy po odkopaniu mogiły do pobliskiego baru zawitał nieznany nikomu mężczyzna. Jego wiek stali bywalcy oszacowali na około 24 lata, miał rude włosy, ubiór przekomiczny, jakby wyrwany z innej epoki. Szybko przestał się podobac stałym gościom ponieważ zachowywał się wyniośle i zarozumiale. Szastał perłami, szafirami, za kufel piwa zapłacił garścią złotych monet. Szybko uzyskał sympatię dam lekkiego obyczaju, gdy okazało się, że takich \"świecidełek\" ma całe kieszenie. To również przysporzyło mu wrogów.
Jeden z conocnych pijaczków nie wytrzymał, usiłował sprowokowac bójkę. Rudy chłopak zbył go jednak lekceważącym machnięciem dłoni. Rozwścieczyło to agresora tak bardzo, że postanowił wywlec rudzielca z knajpy i pokazac mu, na swój sposób, że nie jest mile widziany w tych okolicach. Ani jeden, ani drugi nie wrócili już do baru. Za to następnego dnia archeolodzy mieli poważny problem ze zrozumieniem, co zaszło nocą. Zostawili grób z jednym trupem, rano grób zastali...z dwoma. Z tą różnicą, że ten drugi był dośc świerzy. Był to pijaczyna z pobliskiego baru. Jego martwa twarz zastygła w wyrazie najgłębszego przerażenia.
Z prasy i plotek możnabyło się dowiedziec, że człowiek, jak to pijany, potkną się i wpadł do grobu. Brakujących kosztowności jednakt nikt nigdy nie odnalazł. Barman z pobliskiego baru miał poważne manko w kasie... Reszta nocnego towarzystwa zbyt wiele wypiła żeby cokolwiek pamiętac. Na pewno zbyt wiele, by ktoś im uwierzył. Zostało kilka osób, które widziały całe zajście i nie piły wtedy dużo, ale jak to już z ludźmi bywa, ci co wiedzą najwięcej, mówią najmniej. Tajemnicę zabierają ze sobą do grobu. Tak jak w tym przypadku.
Komentarze