Historia
Samobójczyni
,,Delikatna, ciepła krew spływa po nadgarstku.
Niczym cienki potok dociera do otwartej dłoni, na której się zbiera.
Płynie po palcach zataczając kręgi aż w końcu skapuje na miękki, puszysty i bialutki jak obłoki, dywan.
Powoli w niego kropla agonii wsiąka pozostawiając ślady cierpienia.
Do koła lodowato jak w zimę na dworze, ale te krople soczystej krwi dodają ciepła, przyjemnego ciepła jak płomienie w wieczornym kominku.
Ale te płomienie chcąc nie chcąc w końcu przygasają.
Robi się coraz zimniej.
Po ciele przechodzą dreszcze a ręce i usta same drgają.
Narzędzie zbrodni spada wirując powoli w powietrzu aż w końcu z brzdękiem jego ostrze wbija się w drewnianą podłogę.
Strumieni krwi przybywa a płomienie coraz bardziej słabsze.
Purpurowa krew zamienia się w rzekę znajdującą tor do miejsca, aby płynąc coraz dalej.
Czy to już koniec?
Zamakam oczy, nie chce ich otwierać.
Powieki wydają się ciężkie.
Płomienie w kominku dogasają.
Nic już nie czuję żadnego bólu, ciepła, dotyku i życia.
Teraz wiem, że to już koniec.
Czy droga do piekła to moja droga?
Przecież każdy człowiek ma prawo decydować za siebie i odpowiadać za swoje czyny.
Ale jeśli czyimś jedynym wyjściem jest śmierć?
Nie powinien zostać za to ukarany”
Komentarze