Historia
Normalny dzień w szpitalu
Dziś byłem u mojej babci w szpitalu.
Moja babcia ma 80 lat i cierpi na starczą demencje. Choroba ta niszczy mózg, sprawiając, że człowiek powoli zamienia się (nie lubię tego słowa) w ”warzywo”. Na dodatek ostatnio zachorował na grypę, co w takim wieku jest poważną chorobą i dlatego znalazła się w szpitalu.
Lecz ta historia nie ma być o mojej babci.
To zdarzenie miało miejsce, gdy przechadzałem się z moją babcią po korytarzu.
Drzwi do jednego ze szpitalnych pokoi były otwarte, więc z ciekawości zajrzałem do niego. To co zobaczyłem nie sprawiło, że przerażenie wypełniło moje ciało, a groza sytuacji kazała uciekać. To co zobaczyłem było po prostu smutne. Na łóżku, odgrodzonym od reszty szpitalnej sali parawanem leżała starsza kobieta. Była zwrócona twarzą w przeciwną stronę drzwi, lecz nie to napełniło mnie smutkiem. Obok łóżka stał kardiogram. Jego wykres pokazywał, że kobieta nie żyje.
Nie czułem jakiś specjalnych emocji, nie znałem tej kobiety i widziałem ją po raz pierwszy. To było po prostu smutne. Lecz czego się spodziewałem ? To był szpital. Takie rzeczy zdarzają się tu codziennie. Nie było w tym nic dziwnego, nienormalnego. To po prostu się stało. Umarł człowiek, jak dziesiątki innych przed nim i po nim. Zwykła śmierć.
Nie widząc potrzeby zatrzymywania się po prostu poszedłem dalej.
Widziałem jak pielęgniarki i lekarze biegną do tamtego pokoju. Jak próbują ją ratować.
Normalny dzień w szpitalu.
Chodziłem w korytarzu w tę i z powrotem razem z moją babcią ( choroba sprawia, że moja babcia bardzo dużo chodzi ) i za którymś razem znów spojrzałem się na leżącą na łóżku kobietę.
Kiedy tak się na nią patrzyłem, ona nagle zwróciła głowę w moją stronę i spojrzała się na mnie.
To spojrzenie nie sprawiło, że przeszedł mnie dreszcz. Pomyślałem, że kardiogram był zepsuty, a kobieta na prawdę żyła. Dreszcz przeszedł mnie dopiero wtedy, gdy po kilku krokach odwróciłem się, aby spojrzeć w stronę pokoju.
Właśnie w tej chwili pielęgniarki wywoziły ciało tej kobiet. Martwe ciało.
Komentarze