Recenzja
Humanitarna wampirzyca poszukuje osób chcących popełnić samobójstwo- Recenzja
Jeśli zostałabym kiedykolwiek postawiona przed wyborem między wampirami a wilkołakami, bez wahania wybrałabym te pierwsze. Zajmują specjalne miejsce nie tylko w moim sercu, ale także w popkulturze. Żywiące się krwią, spijające życiową energię, demoniczne i zabawne, królowie mroku i dyktatorzy gotyckiej mody (postać posępnego hrabiego Draculi dawno przestała być jedynym wzorcowym wręcz wizerunkiem księcia ciemności). Ariane Louis-Seize w filmie Humanitarna wampirzyca poszukuje osób chcących popełnić samobójstwo przedstawiając sylwetkę krwiolubnej nastolatki korzysta z różnych gatunków filmowych, m.in. z horroru. Czy lekka fabuła może zadowolić fanów grozy i ekstremalnych doznań? To kontrowersyjna opinia, ale moim zdaniem jak najbardziej!
Dzisiaj zabieram was na filmową wycieczkę do miasta Quebec w Kanadzie. Sasha (Sara Montpetit) dorasta tam pod skrzydłami małej, ale bardzo zżytej z sobą wampirzej rodziny. Wolne chwile spędza grając na keybordzie oraz słuchając oldschoolowych płyt winylowych. Nie jest jednak w stanie zmusić się do polowania na ludzi, brzydzi ją wypijanie krwi z żywych istot i od zawsze jej dietę stanowią przynoszone przez matkę z banku krwi woreczki z życiodajnym płynem. Fakt ten staje się nawet zarzewiem konfliktu między córką a rodzicami, którzy ostatecznie decydują, że Sasha na pewien czas zamieszka ze swoją kuzynką, szaloną artystką Denise (Noémie O'Farrell). Dziewczyna mimo bycia nadnaturalnym stworzeniem ma całkiem przyziemne marzenia, pragnienia i uczucia, które dochodzą do głosu, gdy poznaje człowieka o imieniu Paul (Félix-Antoine Bénard). Nastolatek prześladowany przez rówieśników miewa myśli samobójcze i dobrowolnie decyduje się na zostanie obiadem Sashy. Przedtem jednak młodzi ludzie postanawiają spełnić najskrytsze pragnienia chłopaka, czyli upokorzyć jego oprawców, aby poczuć mityczną, oczyszczającą moc sprawiedliwości.
Humanitarna wampirzyca poszukuje osób chcących popełnić samobójstwo nie jest horrorem w pełnym tego słowa znaczeniu. Owszem, wampiry wysysają do ostatniej kropelki krew znajdujących się na przegranej pozycji śmiertelników, ale aktu tego nie można nazwać ani brutalnym ani obrzydliwym. Wszystko robią po cichu, nie brudzą się, a całą czynność można przyrównać do szybkiego wypicia kawy. Fakt zdefiniowania filmu Ariane Louis-Seize jako przykładu kina grozy wynika z zupełnie innych czynników – samego występowania nieumarłych i sposobu przedstawienia ich na tle całego społeczeństwa oraz wspomnianego wcześniej motywu zemsty.
O ile życie wampirów w ponurym, zimowym Quebecu jest doznaniem czysto estetycznym i rozrywkowym, o tyle potrzeba odpłacenia się pięknym za nadobne stanowi bardziej skomplikowany element psychologiczny. Paul jako ofiara prześladowania jest w skrytości ducha zdolny do nawet najbardziej obrzydliwych i niemoralnych rzeczy, a czynnikiem wywołującym te emocje jest Sasha. Dziewczyna nie tylko daje mu przyzwolenie na rewanż, ale także usprawiedliwia go uznając, że przecież niebawem i tak pożegna się z życiem. Humanitarna wampirzyca… pomimo swojej lekkości i przystępności ma w scenariuszu coś ze Świnki – głośnego horroru Carloty Martínez-Peredy, w którym nękana dziewczyna otrzymuje ofertę zabicia wrednych dziewczyn niszczących jej życie. Oba filmy przynoszą nie tylko oczyszczające katharsis, ale też schadenfreude – uczucia dobrze znane każdemu fanowi mocnego kina.
Historia Sashy i Paula jest jak słodka pralina, która w miarę smakowania rozpuszcza się na języku. Bywa romantyczna, gotycka i mroczna, ale też zaskakująco zabawna i pełna paradoksów. Popkultura przyzwyczaiła nas swego czasu do demonicznego Nosferatu czy klasycznego Draculi w podszytej czerwonym materiałem pelerynie, ale teraz oferuje coś zupełnie innego i nie należy tej propozycji odrzucać. Nawet grzeczne i cywilizowane wampiry zasługują na swój czas w kinematografii! Film od niedawna jest dostępny na VOD, więc obejrzenie go w domowym zaciszu ze szklaneczką krwawej Mary w dłoni to świetny plan na letni wieczór.
Komentarze