Historia

Trzy supernaturalistyczne na głowę spojrzenia

maciekzolnowski 1 3 miesiące temu 76 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

1.

Wczorajsza w sklepie wizyta. W kolejce stanie. Obok tkwi ten wielki, zwalisty gość z ruchliwą głową, którą wywija we wszystkich możliwych kierunkach, manewry czyni niebywałe. A trzęsie się przy tym jak galareta, przewraca oczami i tylko maćka ma nieruchawego, skamieniałego tak jakby. Potem pojawiają się inne jeszcze łby, innych jeszcze ludzi, a wszystkie nieznośnie aktywne. Przeraził mnie ten widok wczorajszy sklepowy. W końcu zrozumiałem, że jednak nie tylko czkawka bywa zaraźliwa. Nie tylko czkawka, bo i głowopląs. Ludzie głównie z głów się składają, głowami są, nie samymi, ale jednak głównie. Spoglądając na bliźniego, patrzymy się prosto w oczy, patrzymy mu prosto w twarz. A jak kręcą, jak strasznie kombinują ci, co je mają. A mają prawie wszyscy, choć nie zawsze na karku.

2.

Zrobiłem zakupy i udałem się do kolejki. I wtedy właśnie ją ujrzałem! Była osadzona na gargantuicznym cielsku, ruszała się we wszystkie możliwe strony, a nawet zdawała kręcić wokół własnej osi. Ten, do którego należała, musiał mieć zdaje się ADHD. Wywijał nie tylko czerepem, bo też i kudłami, i ślepiami, po prostu wymiatał. Wydawał się cierpieć na głowopląs. Wiem, że nie ma czegoś takiego, ale spokojnie można by wymyślić takową dolegliwość. Stałem i przyglądałem się łbom. I nagle zrobiło się ich więcej: trzy, cztery, a potem cała masa. Kłapały paszczami, ruszały tymi swoimi ozorami, jak mityczne straszne bestie. Jednakże byli to tylko ludzie, choć wyraźnie czymś pobudzeni. Nie mogłem patrzeć, zwiesiłem łeb.

3.

Nie zgadniecie, co mi się dzisiaj przytrafiło. Jak zwykle po pracy wpadłem do samu na małe zakupki. Wyjąłem listę sprawunków – standard – i zacząłem szwendać się to tu, to tam. Wiem, co sobie myślicie. Biorę zawsze to samo, ale i tak lista jest mi bezwzględnie potrzebna. Dziwactwo? Hm, może. A może zwykłe przyzwyczajenie. Potem stanąłem w kolejce. I wtedy właśnie spostrzegłem tego grubego faceta z niesamowicie ruchliwą głową, którą wywijał we wszystkie możliwe strony, do przodu, do tyłu, w prawo, lewo, a nawet wokół własnej osi. Zdawało się, że mu ta łepetyna za moment odpadnie, ale nie! Trzymała się dzielnie właściciela, który urósł w mych oczach do rangi jakiegoś RoboCopa, jakiegoś superbohatera. No może nieco przesadziłem z tym kręceniem się wokoło własnej osi, ale z mojej perspektywy tak to właśnie wyglądało, a wyglądało strasznie! Stra-sznie!!! Mała, ruchliwa głowa z długimi włosami kontrastowała z wcale niemałą posturą jegomościa, który na dodatek w zawrotnym tempie przewracał tymi małymi, połyskującymi, sprytnymi oczami. I nagle, nie wiadomo skąd ani dlaczego, zaczęli dochodzić do niego jego znajomi, krewni i sąsiedzi. A wszyscy wywijali głowami nieludzko i nienaturalnie. I wtenczas zdałem sobie sprawę z istnienia czegoś takiego, jak mowa ciała w wersji cholerycznej. W końcu sam od czasu do czasu jestem cholerykiem i nic, co cholernie ludzkie nie powinno mnie dziwić ani zastanawiać. A jednak zastanawiało, i to bardzo! Przytłoczony naporem myśli zgubnych, przerażających bodźców wzrokowych i wszelkim plugastwem świata widzialnego i niewidzialnego, zwiesiłem tylko swoją głowę i odwróciłem się na pięcie w kierunku wyjścia, bo miałem już dość wszystkiego! Wszy-stkie-go!!!

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Eksperyment literacki. Świat jest przerażający i nie potrzeba straszydeł, wcale nie.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje