Strach na wróble

Dzisiaj zrobiłam nowy strach na wróble.

Mieszkam na farmie wraz z moją rodziną. Mamy pole kukurydzy więc ptaki są dla nas ogromnym problemem. Do tej pory jakoś sobie radziliśmy, ale poprzednia kukła dosłownie rozpadła się na kawałki po długim czasie jej użytkowania i ktoś musiał stworzyć nową, a nie kupujemy nowych marionetek w sklepie, bo są zbyt drogie jak na nasze skromne zarobki ze sprzedaży upraw.

To zadanie przypadło mnie, gdyż uwielbiam robótki ręczne, które są nieodłączną częścią procesu tworzenia straszydła.

Stare, podarte ubrania załatałam oraz naciągnęłam na wcześniej wypchaną słomą kukłę. Kilka szwów oraz dwa guziki na twarzy, by nadać jej typowy "horrorowy", że tak to ujmę, wygląd, po czym strach był gotowy. Tata pomógł mi ją nadziać na kij i razem ją wbiliśmy nieopodal naszego pola.

Kruki natychmiast zleciały się oraz zaczęły dzióbać materiał, z którego była zrobiona.

Już miałam zacząć narzekać, iż cała moja robota poszła na marne, lecz wtedy przypomniałam sobie, że te biedne ptaszki tylko robiły to, co leżało w ich naturze.

W końcu kruki żywią się również padliną.