Historia
Śmierć
Jej oczy były czarne jak noc. Jej włosy, długie, kręcone, ciemne. Była piękna, nigdy nie widziałem piękniejszej osoby. Miała tak piękną, kolorową grzywkę.. Gdybym tylko wiedział, czym jest, nigdy bym nie ryzykował.
Był to najzwyklejszy w świecie dzień. Jak zwykle wstałem o 6:00, zrobiłem kawę, nie budząc przy tym mojego wspaniałego syna. Miał 17 lat.
Po tym wszystkim po prostu poszedłem do pracy. Pracowałem w liceum. Do mojej klasy chodził też mój syn - Mark.
Tego dnia miał odbyć się ważny egzamin. Musiałem przyjść wcześniej, aby wszystko przygotować.
Po korytarzu krzątało się już kilku innych nauczycieli. Skierowałem się do sekretariatu. Zamyślony, otworzyłem drzwi i najzwyczajniej skserowałem kartkę razy 34.
Trochę to trwało...
Później wszedłem do klasy, usiadłem przy biurku i zacząłem zapisywać punktację. Zanim wszystko skończyłem, była już prawie ósma.
Do klasy wparowali zmęczeni uczniowie. Rozdałem im kartki i powiadomiłem ich, że mają godzinę. Wtedy do sali wparowała ona. Spóźniona, zrezygnowana, znudzona.
Przeprosiła i usiadła na samym końcu. Rzeczywiście, została jeszcze jedna kartka. Dałem ją jej.
Sam zacząłem przyglądać się klasie, w szczególności dziewczynie z kolorową grzywką.
- Więc... - zwróciłem się do niej. - Rodzice pozwalają ci mieć takie włosy?
- Nie mam rodziców. - odparła beznamiętnie.
Przeprosiłem ją, wyraziłem współczucie i zająłem się swoimi sprawami. Ale nie mogłem przestać o niej myśleć.
Była nowa... Zagubiona.
Po całym dniu pracy, wyszedłem z klasy. Wpadłem na tę dziewczynę. Rozmowa się rozkręciła. Temat zszedł na jej rodziców. Później na samą śmierć.
Zdziwiłem się, ile taka małolata wie o takich sprawach...
- Jak ty w ogóle masz na imię? - zapytałem ciekawy.
- Jestem Sam.
Samanta. Ładne imię, od zawsze mi się podobało.
Nagle mnie olśniło. Zacząłem się jąkać.
- Śmierć. - szepnąłem.
Ona uśmiechnęła się szyderczo, przechyliła głowę.
- We własnej osobie.
Komentarze