Złote serduszka

Podczas gdy jechałem na cmentarz usłyszałem komunikat w radiu, że umarła córka znanego milionera prawdopodobnie zmarła na zawał serca a miałam dopiero 21 lat. Na początku jakoś nie specjalnie przejąłem się tą wiadomością no oczywiście szkoda, że zmarła ale no nie wiem nie przejmowałem się tym może dlatego bo to nie była osoba którą znałem. Ale kiedy już wysiadłem z samochód i wszedłem na cmetarz zobaczyłem księdza obok którego stał wysoki ubrany w czarny garnitur mężczyzna wydawało mi się że kiedy już go widziałem. Przypomniałem sobie ko o był to był ten milioner o którym mówili w radiu. Grób jej córki był położony akurat koło mich bliskich więc usłyszałem ich rozmowę. Ksiądz mówił że jego córka została pochowana tak jak sobie zażyczył. Milioner powiedział że dla niego było bardzo ważne aby została pochowana z serduszkami na łańcuszku i wytłumaczył że na każde urodziny dawał swojej córce złote serduszko. Przypomniałem sobie że miałem się spotkać z kolegami więc po kilku minutach skierowałem się do samochodu. Wróciłem do domu i się odświeżyłem. Pojechałem na miasto i przyszedłem na miejsce umówionego spotkania kumple już tam byli . Opowiedziałem im o tym co zaszło ma cmentarzu wtedy ktoś podał pomysł aby odkopać trumnę i ukraść serduszka. Zgodziłem się bo byłem po kilku piwach więc pojechaliśmy tam. Wzięliśmy łopaty i zaczęliśmy kopać. Nagle jeden z moich kumpli zaczął krzyczeć że dokopał się do trumny. Po kilku minutach już odkopaliśmy trumnę. Otworzyliśmy trumnę w niej leżała młoda dziewczyna cała w krwi jej palce były tak pozdzierane że nie miała paznokci. Wszyscy się przestraszyli i szybko uciekliśmy. Byłem bardzo zmęczony ale nie mogłem zasnąć ciągle przed sobą miałem obraz tej dziewczyny. Następnego dnia usłyszałem w radiu informacje że ktoś odkopał grób. Okazało się że dziewczyna przeżyła śmierć kliniczną a zdarte palce miała dlatego bo próbowała się wydostać drapiąc trumnę od środka.