Historia

Tania

białadama 14 11 lat temu 18 313 odsłon Czas czytania: ~1 minuta

W obwodzie rostowskim, we wsi Wierchnaja, usłyszałam kiedyś pewną niecodzienną historię, związaną z tym miejscem. Z początku nie bardzo chciało mi się w nią wierzyć, ale wszyscy miejscowi przysięgali, że to szczera prawda.

Nieopodal wioski przepływa rzeka Orłowka. W czerwcu 2003 roku w krótkich odstępach czasu utopiło się w niej pięć osób. Można byłoby to nazwać po prostu tragicznym zbiegiem okoliczności, gdyby nie pewna prawidłowość - wszyscy topielcy mieli na ciele siniaki i zadrapania. Zupełnie, jakby ktoś łapał nieszczęśników za nogi i ciągnął na dno.

We wsi tej mieszkała też pewna staruszka - wszyscy zwracali się do niej po prostu "babcia Sasza". Ona właśnie przypomniała wszystkim pewną ni to legendę, ni to bajkę - podobno dziewczyny, które utopią się przed własnym ślubem, stają się rusałkami. A rusałki właśnie z tego słyną, że drapią, duszą i kąsają ludzi, kąpiących się w rzece, a następnie ciągną ich na dno. W kwietniu tego samego roku natomiast w Orłowce utopiła się niejaka Tania Tkaczenko. Dwudziestolatka nie mogła pogodzić się ze zdradą narzeczonego. Jej ciała nie odnaleziono. Babcia Sasza była pewna, że ci wszyscy topielcy to sprawka Tani. Mówiła, że Tania nie przestanie się mścić, dopóki jej dusza się nie uspokoi.

Gadali wtedy o babci Saszy w wiosce, że kompletnie zdziecinniała na starość - wierzy w bajki i jeszcze innym ludziom bzdury opowiada. Następnego dnia natomiast w rzece utonęła kolejna osoba - do babci Saszy przyjechali goście, trochę sobie wypili i poszli się kąpać. Jeden z nich zachłysnął się wodą i już nie wypłynął. Nie ma się czemu dziwić, powiecie - alkohol i pływanie przecież nie powinny chodzić w parze. Tyle tylko, że kiedy po trzech dniach znaleziono ciało, na jego plecach był doskonale widoczny ślad zębów.

Trzeba powiedzieć, że był to ostatni topielec. Od tego jakby nożem uciął, dziwne utonięcia już się nie zdarzały. Kilka lat później jeden z tych mężczyzn, którzy kąpali się po pijaku, znowu zawitał do Wierchnej. Powiedział, że po tym, jak znaleziono ciało ostatniego topielca, babcia Sasza nocą chodziła nad Orłowkę i rozmawiała tam jakoby z Tanią Tkaczenko. O czym rozmawiała? Podobno przekonywała ją, żeby poszła na cmentarz, gdzie chłopacy z wioski na prośbę babci wykopali grób. "Tania, Tanieczka, idź" - prosiła babcia - "Idź, odpocznij, zmęczyłaś się bardzo". Ta podobno poszła. A rano chłopaki zasypali grób i postawili na nim kamień.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Maciek Popiel-teraz juz po ptakach, Tania odpoczywa :)
Odpowiedz
Chyba pojade tam żeby sie przekonać czy to ludowa opowieść czy prawda :D
Odpowiedz
super!!!! :)
Odpowiedz
taaaa, straszne legendy..:Dto jest to
Odpowiedz
fajne
Odpowiedz
super :) lubię takie ludowe klimaty
Odpowiedz
Hem.
Odpowiedz
Lubię połączenie creepast z ludowymi wierzeniami, poglądami itp. to zawsze ciekawie wychodzi :)
Odpowiedz
ja myśle że to na pewno ktoś topił tylko szkoda że tego kogoś nie umieliście złapać i szkoda mi tych ofiar
Odpowiedz
uwazam ze to wyssne wiadomosci z bp[alca ja eiesze a iebie i moja ropdzine
Odpowiedz
dobra historyjka ale można było dodać jeszcze trochę pikanterii
Odpowiedz
No
Odpowiedz
Gdzieś to już widziałam, lubię takie opowiastki
Odpowiedz
nawet fajne, no i napisane w takim swojskim stylu
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje