Historia

Taksówkarz

scaryguy 11 12 lat temu 13 240 odsłon Czas czytania: ~1 minuta

Są kursy, których nie należy brać. Jeżeli ktoś chce jechać w nocy do lasu, albo do miejscowości, o której nigdy nie słyszeliście, powinna od razu zapalić wam się w głowie czerwona lampka ostrzegawcza. Do szczególnie niebezpiecznych kursów, należy jazda na cmentarz w nocy. Oczywiście, można szybko odjechać zaraz po wzięciu kasy. Pasażer wysiada, gaz do dechy i już jesteś bezpieczny... a co jeśli będziesz musiał poczekać aż wróci?

Oczywiście są taksówkarze, którzy, chodź rozsądni, potrzebują pieniędzy. Zdesperowani, są gotowi nawet na tak niebezpieczne kursy. Broń w schowku, krata dzieląca od pasażera... co złego może się stać?

Jeden z takich taksówkarzy już nigdy nie zaryzykuje, a jego opowieść do dziś krąży i jest przestrogą dla innych. Telefon, pilny kurs w nocy na cmentarz. Starsza pani chce odwiedzić grób zmarłego w wypadku męża. Oczywiście, kurs w dwie strony. Od początku wszystko wydawało się podejrzane. Pogoda pod psem, deszcz, a cmentarz znajduje się kawałek za miastem... na dodatek zapowiadano mgłę. To zła pora na takie przejażdżki, i Steven doskonale to wiedział. Chciał sobie jednak dorobić, więc pojechał. Starsza pani okazała się bardzo miła, dziwnie rześka jak na późną porę i pogodę. Zapytana o to, dlaczego jedzie na cmentarz, odpowiedziała, że wraca po obiedzie. I że jeszcze nie jadła kolacji. Steven uznał ją za pomyloną, odstawił na cmentarzu, i chciał jak najszybciej jechać. Jednak, kurs miał być w dwie strony... zostawić taką staruszkę samą na cmentarzu o tej porze... nie, nie może tak się zachować. Dokładnie sprawdził, czy samochód jest zamknięty i czy nikt się nie kręci w pobliżu... coś mu jednak nie dawało spokoju.

Przypomniał sobie - chodzi o dłonie kobiety! Były umorusane jakby w ziemi, a może w glinie... Nagle go tknęło - to była ziemia i krew. Spojrzał w stronę cmentarza i zobaczył biegnącą nienaturalnie szybko przygarbioną postać. Nie zastanawiając się odpalił silnik i ruszył jak najszybciej do przodu. To coś, co kiedyś było staruszką, dopadło do auta i wybiło szybę. Broń miał w pogotowiu, natychmiast wystrzelił. Usłyszał przeraźliwy dzwięk, przypominający zmieszane ze sobą zwierzęcy skowyt i krzyk kobiety. Postać upadła, zostawiając ślad szponów na niemal rozerwanych drzwiach auta.

Od tamtej pory Steven nie brał kursów po zachodzie słońca.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Na Likantropa można natknąć się nie tylko jeżdżąc nocą na taryfie. Mogą przerazić człowieka, rzadko stanowią zagrożenie, jednak są zbyt nieobliczalne, by je ignorować. Cóż, jeśli kto nie praktykuje Sztuk Tajemnych i nie potrafi sprowadzić Likantropa do ludzkiej postaci, może użyć broni typu gaz łzawiący, lub paralizator; albo zwyczajnie brać nogi za pas. Zaznaczę jednak, że gdy Likantrop przyjmie swą zwierzęcą formę, jest zdecydowanie szybszy, silniejszy i wytrzymalszy od człowieka. Generalnie należy się z nim obchodzić jak z dzikim zwierzęciem.
Odpowiedz
Zajebiste
Odpowiedz
Fajne tylko żeby zbyt szybki zwrot akcji :)
Odpowiedz
ghul
Odpowiedz
Raczej słabe
Odpowiedz
"To coś" to była wampirzyca a świadczą o tym słowa, że jest po obiedzie i nie jadła kolacji po prostu wysysała "resztki" z trupów :D
Odpowiedz
Aż dostałam gęsiej skórki brrr
Odpowiedz
wyobrażcie sb takie coś co do Ciebie biegnie podskakując ze zwisającymi dłońmi P:
Odpowiedz
Jeszcze gorzej, wyobraź sobie że biegnie do Ciebie takie coś na czworaka do góry nogami z nienaturalnie wygiętą głową “…”
Odpowiedz
Zajebiste pisz więcej takich
Odpowiedz
Ładne :P
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje