Historia

Pierwszy list część 1
Znam wiele strasznych historii. Jednak pragnę zacząć od własnej...
Wszystko zaczęło się od przeprowadzki do nowego miasta. Miało być miło i spokojnie, ale było inaczej...
Zamieszkałam w mieszkaniu pod numerem 6. Remont wiele mnie kosztował, zarówno salon, sypialnia, kuchnia i łazienka wyglądały jakby przez długi czas ktoś namiętnie podtapiał mieszkanie. Ponieważ znajdowało się na parterze, stwierdziłam, że woda wypływa z piwnicy. Rozmawiałam o tym z dozorca, ale ten zaprzeczał, by kiedykolwiek woda z piwnicy zalała parter. Wreszcie udało mi się wyremontować mój dom i na stałe w nim zamieszkałam. Nawet się nie spostrzegłam, że wprowadziłam się 6.06.1996 roku. Nie należałam wówczas do przesądnych.
Pierwszej nocy miałam koszmar. Śniła mi się starsza kobieta, która tkwi w moim domu, w wodzie po kolana i mamrocze coś pod nosem.
Rano jakby nigdy nic wychodząc z mieszkania zauważyłam, że do tabliczki umieszczonej na mojej skrzynce, ktoś dopisał jeszcze jedną 6.
Po powrocie z pracy usiłowałam odczepić tabliczkę od skrzynki... Bezskutecznie.
Dopisanej cyfry również nie mogłam zmyć. Zgłosiłam to dozorcy i machnęłam na to ręką.
Kolejnej nocy mój koszmar się powtórzył. Kobieta mówiła jednak wyraźniej. Krzyczała: "Nie rób tego! Nie odbieraj ..."
Obudziłam się z krzykiem. Wypiłam mocną kawę o 3 w nocy, po czym wróciłam do łóżka. Oczywiście nie zasnęłam.
Nazajutrz poszłam do pracy. Wychodząc zauważyłam, że do tabliczki na skrzynce pocztowej dopisano kolejną szóstkę. Przeraziło mnie to. Wybiegłam z bloku.
Po powrocie do domu przez całe popołudnie tkwiłam na korytarzu i szorowałam tę przeklętą tabliczkę. Próbowałam wszystkimi możliwymi środkami i detergentami. Sąsiadki patrzyły się na mnie jak na wariatkę. Koło 22:30 dotarło do mnie, że to nie ma sensu. Wróciłam do domu. Nie byłam w stanie zasnąć. Usiadłam pod drzwiami i nasłuchiwałam. Liczyłam na to, że usłyszę jak ktoś podkrada się do mojej skrzynki pocztowej. Na próżno.
W końcu, pomimo kilku kaw, zasnęłam w przedpokoju pod drzwiami. Byłam całkowicie pewna, że nie śpię. Miałam coś w rodzaju snu na jawie. W tym śnie, usłyszałam otwierające się drzwi na klatce schodowej. Wstałam z podłogi i wyjrzałam przez wizjer. Zobaczyłam jak do bloku weszła niska postać w żółtej kurteczce przeciwdeszczowej. Zdałam sobie sprawę, że to dziecko. Szurając nogami, podeszło do mojej skrzynki pocztowej i wyjęło małą kartkę z torby. Włożyło ja do jednej ze skrzynek i opuściło budynek.
Obudziłam się pod drzwiami. Błyskawicznie wzięłam prysznic i wybiegłam na klatkę schodową. Choć dziś, nikt nie dopisał żadnej nowej cyfry, miałam poczucie, że coś się zmieniło. Włożyłam kluczyk do skrzynki i przekręciłam go powoli. Serce mi stanęło. W skrzynce leżało awizo, a do niego doczepiono mała karteczkę z napisem "odbierz przed południem"...
Ciąg dalszy nastąpi...
Komentarze