Historia

Narodziny Lilith część.1

pogromcy_strachu 2 11 lat temu 900 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Pewnego chłodnego zimowego dnia mała dziewczynka o imieniu Lili wzięła swojego misia i ruszyła do lasu na spacer. Dziewczynka z uśmiechem a ustach spacerowała sobie w śród drzew wesoło nucąc pod nosem. „widzisz misiu jaki piękny jest świat, drzewa okrywa biały śnieżek , ptaszki przysiadają na ich gałązkach, a słoneczko ślicznie świeci” mówiła do swojego pluszaka. Wchodziła w głąb lasu i powoli zachodził zmrok lecz Lili nie zwracała na to uwagi. Szła, szła, szła i pewnie szła by dalej gdyby nie to że nastała wszechobecna ciemność a ona zgubiła dróżkę do swojego domu. Przerażona dziewczynka ubrana w biały płaszczyk, tuląca swojego misia, niczym nie różniła się od zimowego puchu. Przykucnęła pod drzewem i skuliła się czekając na pomoc… która nigdy nie nadeszła. Dziecko ujęło w dłoń ostry krzemień i wyryła na korze starego drzewa niezgrabny napis „pod tym drzewem umarła Lili w wieku 6 lat gdy w zimowy poranek wyruszyła na spacer z misiem”. W oczach tej drobnej istotki była pełna powaga i przerażenie czynem który uczyniła. Dziewczynce było co raz cieplej i cieplej w końcu ogarnęła ją błogość i umarła.

Ranem gdy rodzice szukali swojej ukochanej córeczki spostrzegli biegającą po lesie dziewczynkę idę tyczną jak Lili, jedyną różnicą było to iż dziecko to było bose i ubrane jedynie w jasną sukienkę. Dziewczynka miała nieruchomą twarz białą ni czym śnieg usta czerwone jak krew a oczy niebieskie jak najczystsze wody, to wszystko zdobiły złote loki opadające na jej ramiona. Nie miała przy sobie misia tak jak wszyscy się spodziewali, jej ukochany pluszak leżał pod drzewem gdzie zasnęła poprzedniej nocy. Zabawka miała oderwaną głowę i była nabita na pal. A ludzie odczytali napis widniejący na drzewie „pod tym drzewem umarła narodziła się LiliTH w wieku 6 lat gdy w zimowy poranek wyruszyła na spacer z misiem”. Lekarz będący z jej rodzicami stwierdził, że to jest wywołane traumatycznym zdarzeniem, ujął dziecko za jej chłodną rączkę i wszyscy ruszyli w stronę domu. Lili stawiała kroczek za kroczkiem wszystkie równe nie wahające się. Wszystko byłoby jak najbardziej porządku, gdyby nie to że to już nie była Lili lecz, potwór zwany Lilith.

Dziecko to posiadło nadzwyczajne i najpotężniejsze demoniczne moce, jedynym celem egzystencji Lilith w tym marnym ciele dziewczynki była chęć zemsty za zabójstwo jej potomka. Demoniczna kobieta chcąc pomścić swe dziecię wpijała się w ciała dziewczynek i młodych kobiet niczym dybuk i zabijała wszystkie napotkane dzieci zarówno te w łonie matki jak i te nowo narodzone. Ludzie z dziadów pradziadów przekazywali sobie amulety z imionami trzech aniołów które miały nosić brzemienne kobiety oraz nowo narodzone dzieci. Miały one chronić ich życie i zdrowie. Lilith zabijała tylko dzieci nieobmyte z grzechu pierworodnego.

mała Lili siedziała cichutko w kąciku patrząc w dal, nikt z rodziny a tym bardziej z poza niej, do niej nie podchodził. Dziewczynka miała nie ruchomą twarz niczym z kamienia, jedynie raz na jakiś czas z jej oka płynęła krwawa łza i opadała na jej czerwone wargi a ona skrupulatnie każdą zlizywała. Nie zależnie od pogody nosiła śnieżnobiałą sukienkę. Nie miała znajomych, zawsze wolny czas spędzała tak samo, siadała w lewym kącie pokoju sypialnego i patrzyła w okno, a jednak nie patrzyła na nic konkretnego. Jej wzrok zawisł w powietrzu, a jej umysł nie był obecny w jej ciele. Każdy dzień mijał tak samo. Lilith wstawała. Jadła jajecznice, i siadała w swoim kąciku. Wszystko pewnie toczyło by się dalej gdyby nie pewne zdarzenie. Matka Lili zaszła w ciąże. Dziewczynka z każdym dniem była bardziej pobudzona. Wychodziła na dwór i biegała, śmiała się, jednak nie był to taki dziecięcy śmiech, był przerażający i piskliwy. Dziecko bawiło się wyrywając owadom nóżki i główki. Rodzice uważali to za zupełnie normalne zabawy dla dzieci w tym wieku póki nie znaleźli kota, który był tak samo jak niegdyś pluszak Lili, nabity na pal i z ukręconą głową. Lilith biegała wesoło wokół martwego zwierzęcia i śpiewała. Jej małe rączki ociekały krwią a sukienka niegdyś śnieżno biała poplamiona była czerwienią.

c.d.n.

~...~

Zapraszamy na http://pogromcy-strachu.blog.pl/ Lilith & The Prophet

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

supe r
Odpowiedz
" idę tyczną", " ni czym" Pare błędów, ale zapowiada sie ciekawie
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje