Historia

Wąż i Gołębica

Użytkownik usunięty 11 11 lat temu 5 619 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Autobus odjeżdża, a ja zostaję sam na dworcu. Rozglądam się wokoło i zastanawiam się czy jest piękniejszy widok niż miasto nocą. Miasto otulone jest grubą, grudniową pierzyną śniegu. Na ulicach, rozświetlonych pomarańczowym światłem migających latarni, próżno szukać ludzi i samochodów.

Miasto śpi. Ale ja nie śpię, mam ostatnią misję do spełnienia. Tak długo na to czekałem, a teraz tu jestem. Z każdym krokiem jestem coraz bliżej i bliżej. Idę spotkać się z rodziną. Jestem… Byłem… żołnierzem. Ostatnie 13 miesięcy spędziłem z polskim kontyngentem w Afganistanie. Jeżeli istnieje miejsce, gdzie piekło objawia się na ziemi, to jest to właśnie Afganistan. Widziałem tam rzeczy, których człowiek widzieć nie powinien. Widziałem śmierć… Widziałem jak talibowie mordują całą wioskę… Widziałem jak po wybuchu bomby-pułapki człowiek z urwanymi nogami próbował się czołgać, rozwlekając swoje jelita po drodze, widziałem… jak mój przyjaciel, raniony w szyję, wykrwawia się na śmierć i nic nie mogłem zrobić. Nic!!! Lecz i ja nie byłem bez winy. Przez moje pochopne decyzje zbombardowano wioskę w górach, w której zginęły setki rodzin. Wojna jest piekłem…

To wszystko nie ma już znaczenia, to już przeszłość. Przeszłości nie da się zmienić, ale ja mam przed sobą przyszłość. Wróciłem do domu i teraz jedyne czego pragnę to zobaczyć żonę i córkę. I w końcu tu jestem. Chwila, na którą czekałem 13 miesięcy właśnie się spełnia. Otwieram drzwi. To co widzę sprawia, że uginają się pode mną kolana. W drzwiach czekają na mnie żona i córka. Anastazja, bo tak nazywa się moja córka, krzycząc ”tato wróciłeś !” rzuca mi się na w ramiona i wtula się we mnie z całych sił. Potem nachyla się i szepcze mi do ucha ”kocham Cię tato”. Moja żona, Agata podchodzi i obejmuje nas oboje. Trwamy tak, wtuleni w siebie, jeszcze długi czas, lecz i ta chwila kiedyś się musi skończyć. Jest środek nocy, więc razem z Agatą, kładziemy Anastazję spać i sami kładziemy się spać.

Zasypiam w pełni szczęścia. Śni mi się wielka, piękna światłość. Pławię się w jej ciepłym blasku, lecz nagle coś się dzieje. Światłość odchodzi, a jej miejsce zajmuje krew. Krew niesie ze sobą ból, strach, cierpienie i nienawiść. Budzę się gwałtownie, zlany potem w zimnym, pustym łóżku. Od razu czuje, że coś jest nie tak. Widzę stróżkę światła, wydobywającą się z pod drzwi prowadzących do kuchni.

Wstaję z łóżka i natrafiam stopą na mokrą plamę. Pewnie Agata poszła do kuchni napić się i przy okazji coś tu rozlała. Myślę i uspokajam się trochę, choć uczucie niepokoju zostaje. Idę w stronę kuchni i otwieram drzwi. Oślepia mnie jasne światło jarzeniówki. Gdy odzyskuję wzrok, to co widzę miażdży moją psychikę. Spełniają się moje wszystkie koszmary. Widzę Agatę w kałuży krwi na podłodze w kuchni. Jej nogi są odłupane w kolanach. Krwawe ślady na kafelkach wskazują na to, że przez chwile próbowała się jeszcze czołgać. Jej twarz zawsze radosna i piękna, teraz wykrzywiona jest w grymasie bólu i pozbawiona oczu. Robię jeden niepewny krok i przewracam się na plamie krwi. Upadając na plecy chwytam się i zrywam firankę, w którą się plączę. Szamocząc się z firanką cały nasiąkam krwią. Gdy uwalniam się, w moim umyśle jest tylko jedna myśl –Anastazja! Biegnę do jej pokoju. To co widzę przerasta mnie. Moja córka leży w swoim łóżku, jest okrwawiona, a jej wnętrzności rozwleczone są po całym pokoju, lecz jej twarz.. jej twarz… wygląda jak by spała, nie wyraża bólu. Przed śmiercią nie cierpiała. Chwiejnym krokiem podchodzę do niej i upadam na kolana. Podnoszę ją i tulę do siebie. Nie wytrzymuję i zaczynam płakać. Tulę jej główkę, na moim ramieniu i głaskam jej posklejane krwią włosy. Zadaje sobie tylko jedno pytanie : Dlaczego ? Gdy po chwili udaje mi się skupić wzrok, dostrzegam napisy, po Aramejsku namalowane krwią.

TWOJE WINY ZMAZANE ZOSTAŁY KRWIĄ. STAŁEŚ SIĘ TERAZ NOWYM STWORZENIEM. JESTEŚ TERAZ PASTERZEM ZAGUBIONYCH OWIEC. BICZEM W RĘKACH NASZEGO PANA. STRAŻNIKIEM JEDYNEJ DROGI. TWOIM ZNAKIEM WĄŻ I GOŁĘBICA. PO ZNAKU TYM ROZPOZNASZ INNE SŁUGI PANA. NIE TOBIE PISANA ŚMIERĆ. NIE TOBIE DANE CZUĆ GŁÓD, NI PRAGNIENIE. LECZ W NOC PEŁNI KSIĘŻYCA, W NOC TAKĄ JAK TA, GŁÓD POJAWI SIĘ. GŁÓD, KTÓRY JEDYNIE KREW UGASIĆ MOŻE. ZADANIEM TWOIM PRZEMIERZAĆ ŚWIAT, ZBAWIAJĄC LUDZI, OD ŻYCIA NA TYM PADOLE ŁEZ, A CZYNIĆ TO ZACZNIESZ OD SWYCH BLISKICH.

Gdy uświadamiam sobie znaczenie tych słów, zwłaszcza ostatniego zdania, coś zmienia się we mnie. Nie czuję już smutku ni żalu. Moja rodzina została wybawiona, wybawiona przeze mnie ! Czuję nieopisaną radość. Odkładam Anastazję z powrotem do łóżka. Słodkich snów córeczko mówię, teraz muszę odejść, jest mnóstwo ludzi do zbawienia, ale pamiętaj, jeszcze się spotkamy, w domu naszego pana.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać
Dokonaj zmian: Edytuj

Komentarze

Niestety, ale, choć pomysł dobry, to wykonanie, moim zdaniem, bardzo chaotyczne. Przejścia między wątkami są niepłynne, takie poszarpane. W jednym momencie facet opisuje wojnę, zaraz znajduje się w domu, widzi trupy i zmienia się w "pasterza dusz".
Odpowiedz
Widać inspirację książkami Jacka Piekary ,,Ja, Inkwizytor". Sam tytuł też zapożyczony, ale nie szkodzi. Tekst jest świetny, życiowy, anie kolejna historyjka o duchach.
Odpowiedz
Walnienty człowiek
Odpowiedz
Trochę dziwne... Na sam koniec, po przeczytaniu takiego napisu od razu zmienił swe myślenie? Normalnie jakby go zaczarowało.
Odpowiedz
Ehh kolejna historia typu krew, flaki, martwe maluchy :P
Odpowiedz
Zrobiło mi się smutno. Nie cierpię historii w których giną dzieci. Od razu zrobiło mi się źle... Jak umierają dorośli to nic mi nie jest, ale kiedy giną dzieci to jest mi nie dobrze... i smutno.
Odpowiedz
Świetne . :) Trochę smutne :C
Odpowiedz
Pogmatwane, smutne, ale dobre ;>
Odpowiedz
Ale ja dziękuję za taka wizytę ;_______;
Odpowiedz
Troszkę mi szkoda... Najpierw widział śmierć niewinnych ludzi, potem swojej rodziny... :'[
Odpowiedz
Chore, lubie to :) Ale smutne :(
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje