Historia

Reszka

sundowner 13 11 lat temu 9 289 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

Odkąd pamiętam miałem problemy z podejmowaniem decyzji. To nie tak, że nie wiem, czego chcę, ja tylko nie wiem, jak to osiągnąć. Chyba możemy założyć, że bałem się konsekwencji moich decyzji i ich wpływu na ludzi, na których zależało mi najmocniej.

Problemem była decyzja, do którego koledżu mam iść, nie mogłem się zdecydować, na które imprezy mam się udać, kurde, czasami nawet nie mogłem zdecydować, co mam zjeść i stałem przed lodówką długie minuty.

Mój przyjaciel, jedna z niewielu osób, które mnie wspierały wiedział, ze musi coś zrobić. I tak jednego dnia, gdy łaziliśmy bez celu po okolicy, nie robiąc zupełnie nic, zaprowadził mnie do domu, w którym mieszka jego kumpel. Podobno mógłby mi pomóc z moim brakiem pewności siebie. Kiedy dotarliśmy na miejsce i spotkaliśmy się z nim, stało się dla mnie jasne, że owy kumpel jest jakimś specjalistą od głowy, czy może nawet psychiatrą, a mój przyjaciel zapłacił mu za tę wizytę. Wiedząc o tym, spotkanie nie przebiegło zbyt pomyślnie, a wieczór skończył się kłótnią, po której mój przyjaciel pospiesznie wyszedł. Wiem, że chciał dobrze, ale nie mogłem znieść tego, że według niego potrzebowałem takiej pomocy.

Następnego poranka, gdy już miałem wychodzić do mojej "ukochanej" pracy, usłyszałem jakiś szelest przy drzwiach wejściowych. Ktoś wsunął pod nimi kopertę i uciekł. Była to stara, zniszczona koperta i pachniała czymś na kształt wanilii. Otworzyłem ją, a ze środka wypadła moneta wraz z krótką notatką.

http://straszne-historie.pl/data/images/reszka-notatka.jpg

Początkowo nie bardzo wiedziałem, o co może chodzić i że ktoś musiał robić sobie jaja. To pewnie mój kumpel starał się jakoś wyjść z twarzą z tej sytuacji i obrócić ją w żart. Udało mu się. Uśmiechnąłem się i włożyłem monetę do kieszeni.

"Będę teraz mógł podejmować decyzję za pomocą rzutu monetą" - pomyślałem. I tak też robiłem.

Na początku używałem monety przy podejmowaniu zupełnie błahych decyzji. Wypiłem dzisiejszego poranka kakao, zamiast kawy. Kupiłem niebieski sweter. Poszedłem do kina, a film był naprawdę niezły.

Z czasem zauważyłem, że rzuty monetą stały się codziennością, podejmowałem w ten sposób wszelkie decyzje. Zacząłem ufać jej poradom bardziej, niż swoim przeczuciom. Stało się to moim nałogiem. Kilka razy starałem się zrobić coś zupełnie przeciwnego, niż wskazywał na to wynik rzutu monetą, ale nie mogłem. Próbowałem, naprawdę, ale coś, zapewne moje zaufanie włożone w monetę i wiara w jej słuszność, nie pozwalało mi i czułem prawdziwy, fizyczny ból, gdy chciałem coś zrobić po swojemu.

Ufałem jej coraz bardziej, aż zacząłem "pytać" ją o naprawdę poważne sprawy. Kupiłem używanego renaulta, zamiast peugeota. Ten sam peugeot, którego zakup rozważałem, uczestniczył niedługo potem w wypadku samochodowym, zawiodły hamulce. Kierowca zginął na miejscu. Kolega zaproponował skoki ze spadochronem. Odmówiłem, a na moje miejsce poszła jego dziewczyna. Spadochron się nie otworzył. Na pogrzebie stałem obok niego, ramię w ramię, czułem jego pogardę. Chciałby, żebym to ja był w tej trumnie.

Kiedy coraz więcej decyzji okazywało się być tymi właściwymi, zacząłem grać na giełdzie. To był piorunujący sukces, w kilka godzin zarabiałem tyle, ile większość ludzi w miesiąc, wszystko dzięki decyzjom podjętym z pomocą monety. Nigdy nie powiedziałem o niej mojemu przyjacielowi, bo sądziłem, że to i tak on ją mi dał, a skoro wszystko szło tak dobrze, to nie chciałem się przyznawać, że nadal jej używam.

Mając już więcej pieniędzy, niż potrzebowałem, wkrótce zacząłem odczuwać nudę. Zrobiłem listę rzeczy, które chciałbym zrobić, a plan był taki, żeby odznaczyć wszystkie pozycje na niej do końca roku. Oczywiście wszystko, jak zwykle, poprzedzone będzie rzutem monetą. Reszka oznaczała, że zrobię to, orzeł - nie.

To była spokojna noc, a ja spacerowałem po mieście. Było cicho i nie widziałem nikogo już od jakiegoś czasu. Czułem, że to odpowiedni moment na wykreślenie jednej z pozycji na mojej liście. Stanąłem u witryny zamkniętego już sklepu. Pozostało do zrobienia jeszcze kilka rzeczy, od których podnosiło mi się ciśnienie. Obrabowanie sklepu było jedną z nich. Jeżeli wypadnie reszka, to przynajmniej będę wiedział, że mnie nie złapią. Rzuciłem monetą. Orzeł. Obrabowanie sklepu musi zaczekać.

Następnego dnia zrobiłem sobie kawę, reszka, z mlekiem, wyszedłem - orzeł, co oznaczało, że nie muszę wracać po parasol. To był piękny dzień, więc pozostały wolny czas spędziłem w parku na ławce. Na trawniku nieopodal para urządziła sobie piknik. Wyglądali na szczęśliwych.

Nawet nie zwróciłem uwagi, kiedy wyjąłem z kieszeni monetę, podrzuciłem i złapałem. Reszka. Wstałem, chwyciłem za nóż w koszyku piknikowym i poderżnąłem im gardła. Wszystko stało się szybko i po cichu. Chyba nawet nie zorientowali się, co się dzieje, aż było już za późno. Z ich ust wydobywały się jedynie nieme krzyki i krew. Spokojnym krokiem udałem się do domu i poszedłem spać.

Obudziło mnie głośne stukanie do drzwi. Pomyślałem, ze to mój przyjaciel, narzekałem pod nosem, że mógł uprzedzić telefonicznie o wizycie, ale poszedłem otworzyć. Gdy zbliżałem się do drzwi, wyleciały one z hukiem, a do mieszkania wtargnęło pięciu policjantów, powalili mnie na podłogę. Nie pamiętam już zbyt wiele od tego momentu, ale powiedziano mi, że gdy leżałem na podłodze szeptałem: "Ale... ale przecież była reszka." Moneta, o której mówiłem na przesłuchaniach, nigdy nie została znaleziona.

Od jakiegoś czasu znajduję się z zakładzie psychiatrycznym. Mówią, że polepsza mi się i pozwolą mi pisać. Nie wiedzą jednak, że kilka nocy temu ponownie usłyszałem szemranie przy drzwiach mojej celi. Coś wsunięto pod drzwiami. To była koperta. Koperta o delikatnym zapachu wanilii. Nie zamierzałem spędzić życia w wariatkowie. Dziś wieczorem wychodzę, z monetą w kieszeni. Nie podlega żadnej wątpliwości, że niedługo się spotkamy.

---

Tłumaczenie: Lestatt Gaara

Autor: -divined @ Reddit NoSleep

(CC) BY-NC-ND 3.0 © Przy kopiowaniu proszę o zachowanie autora, tłumacza i obu źródeł.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Ok 9/10. Mało straszne ale fajne. Dało by się pociągnąć dalej
Odpowiedz
Zarąbiste ❤
Odpowiedz
Sam pomysł niezły, ale wolałabym inne zakończenie. Bez mordowania ludzi, przestępczej działalności et cetera.
Odpowiedz
Dobre ;)
Odpowiedz
Znowu ktoś kogoś zabił to się robi nudne. A co do historii 6/10
Odpowiedz
Fajna tylko mało straszna. Niby spoko gościu a tu nagle poderżnął komuś gardło. 7/20
Odpowiedz
Nie straszne, ale udane i oryginalne :D
Odpowiedz
Super :D
Odpowiedz
Świetne :D
Odpowiedz
Boskie <3
Odpowiedz
Hm... Orginalne jednak mało straszne... 6/10
Odpowiedz
Extra <33
Odpowiedz
ZAJEBISTE :D
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje