Historia
Przeszłość
Była sobie pewna amerykańska rodzina. Ojciec pracował w dużej korporacji, więc dzieciaki bardzo często dostawały od niego prezenty. Jego żona nie pracowała, zajmowała się domem i dziećmi. Na pierwszy rzut oka to zdecydowanie szczęśliwa rodzina i w sumie... taka też była prawda. Nie można było powiedzieć, że nie są szczęśliwi. Ojciec – Jacke często urywał się z pracy, żeby spędzić więcej czasu z dziećmi. Niestety... Jacke skrywał pewien sekret, kiedyś, kiedy był młody i głupi, zabawiał się w satanistę razem ze swoimi kumplami. Chodzenie na cmentarze było częścią jego życia, często dochodziło nawet do tak zwanej "czarnej mszy". Nastolatkowie sporo eksperymentowali. Udało im się wykopać kilka zwłok a z czasem dochodziło nawet do przywoływania demonów oraz duchów. Ich mistrzem był Adam. Osoba, która przekazała wszystkim członkom tego stowarzyszenia sporo wiedzy. Głównie chodziło o obronę przed istotami z innego wymiaru. Pewnego dnia przywódca tej grupy oświadczył, że popełnią samobójstwo dla ich pana... Jacke zdecydowanie nie zgodził się i powiedział, żeby się leczyli. Kilka dni później przeczytał o masowym samobójstwie...
Od tego momentu Jacke nie miał nic wspólnego z satanizmem. Chciał wymazać z pamięci tej okres swojego życia. Niestety, pewnie wiesz ze swojego życia, że zło prędzej czy później do nas zapuka. Tak było i tym razem.
Haloween. Rodzina zaczęła przygotowania już 2 dni przed. Dynie, ozdoby oraz słodycze dla odważnych dzieciaków, które zapukają do ich drzwi. Dekoracja naprawdę wyszła im mistrzowsko, wiele rodzin mogło tylko pozazdrościć. Matka z dziećmi postanowiły wyjechać do babci i zostawiły bezradnego ojca w domu. Jego teściowa niestety potrzebowała pomocy, więc Jacke miał tylko dawać dzieciakom słodycze do czasu aż wrócą, nie ukrywał, że był z tego faktu trochę niezadowolony. Ojciec siedział w kuchni popijając kawę, gdy nagle usłyszał dzwonek. Myślał, że to dzieciaki, więc otworzył drzwi bez wcześniejszego sprawdzenia przez wizjer z kim ma do czynienia. To byli jego znajomi... ci od samobójstwa. Jacke poczuł przeraźliwy strach i zmieszanie, ale nie zamknął im drzwi. To wszystko wydawało mu się nierealne, trochę jak sen... trochę jak dobra książka. Jeden z nich – przywódca grupy zapytał: "Jacke, tyle lat się nie widzieliśmy, wpuścisz nas?". Zgodził się, bo pomyślał, że mogli to samobójstwo w jakiś sposób sfałszować lub ten artykuł mówił jednak o innych osobach. Poza tym... chciał się dowiedzieć czemu ich tutaj widzi – ciekawości wygrała. Zaprowadził ich do kuchni, dał wszystkim czegoś do picia. Jeden z członków satanistycznej grupy chwycił szklankę i zaczął z niej pić. Jacke usłyszał jak woda chlapie na podłogę mimo tego, że trafia prosto do gardła... Wstał i odszedł kilka metrów w bok. W tym momencie uświadomił sobie, że nie ma do czynienia z istotami cielesnymi, na szybko chciał wymyślić plan. W końcu Adam – przywódca- rzekł: "Jacke, zostałeś naznaczony, co roku ktoś będzie cię odwiedzał aż cię nie zdobędzie. Bo wiesz...W haloween umarli chodzą między wami, pamiętasz? Uczyłem cię tego". Jacke doskonale pamiętał nauki Adama, przypomniał sobie, że duchy nie mogą przejść przez linię z soli. Miał cały worek w piwnicy. Ale co jeśli to nie są duchy... tylko demony? Sól w takim przypadku nie zadziała. Po prostu wiedział jedno... chcą jego duszy.
Jacke chcąc zyskać na czasie zapytał Adama "czym wy do cholery jesteście?". Jeden z nich odpowiedział mu, ale nie tego się spodziewał... z jego ust wyszło "twoim największym koszmarem". Cała grupa po tych słowach obdarowała go potwornym uśmieszkiem.
Jacke chwycił telefon leżący na stole i szybko pobiegł w stronę piwnicy. Kiedy tam się znalazł, rozsypał sól przed schodami i zaczął nasłuchiwać. Usłyszał kroki, które zbliżały się w stronę schodów, po chwili Adam powiedział "Jednak bardzo dobrze pamiętasz moje nauki, ciekawe jak sobie poradzisz z NIM". Ojciec nie wiedział o co mogło mu chodzić, próbował zapalić światło w piwnicy, ale nie działało. Została mu tylko jedna ważna rzecz do zrobienia – telefon do rodziny. Zadzwonił do swojej żony i powiedział jej, żeby nie wracała dziś do domu. Kobieta, nie wiedziała co robić, jedynie wysunęła wnioski, że coś się stało. Zaproponowała, że zadzwoni po policję, ale Jacke kategorycznie odmawiał. Zatwierdził ją, żeby się nie martwiła i pod żadnym pozorem nie wracała do domu. Rozłączył się. Chodził po małym, oświetlonym obszarze w piwnicy. Poza tym miejscem wszędzie było ciemno. Jacke spostrzegł w mroku... czerwone ślepia, które wyglądały przerażająca. Nagle z ciemności wyleciał łańcuch, który ominął go o kilka cm. Wybiegł z piwnicy olewając to co może być na górze, o dziwo, nikt na niego nie czekał tuż na końcu schodów. Szybkim krokiem wbiegł do kuchni, przy stole siedział jakiś facet w garniturze oraz z kartką przed sobą. Drzwi za Jackiem zamknęły się samoistnie. Facet w garniturze powiedział "Siadaj, jestem Crowley." To imię nic mu nie mówiło, ale niechętnie usiadł. Crowley podsunął mu kartkę papieru i rzekł "Podpisz to, ja zabiorę twoją duszą i twoja rodzica będzie miała spokój do końca życia. Zależy mi tylko na tobie, na nikim więcej." Jacke po dłuższych zastanowieniu chwycił leżący obok długopis i podpisał umowę.
Rodzina nie ma pojęcia co się tam wydarzyło. Policja nie znalazła śladów włamania... nie znaleźli nic poza kupką siarki w kuchni. Dla normalnych ludzi, dla ludzi nie mających pojęcia, że zło chodzi wśród nas... sprawa nie została rozwiązana. Ale ty i ja... musimy działać, bronić się. Niech ta historia będzie dla Ciebie przestrogą, młody przyjacielu...
Łowca John Winchester
Komentarze