Historia

Głos

kathos 0 10 lat temu 2 105 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Darek to 24 letni student prawa, ma 183cm wzrostu, jest bardzo skromny i nie lubi się wychylać, krótkie blond włosy i zielone oczy, wynajmuje skromne mieszkanie w centrum małego miasteczka. Wszyscy wiedzą jak żyją studenci, ale nie Darek, On ma "szczęście" do interesów, loterii i wszystkiego czego się dotknie. Ludzie uważają go za dziwaka, nie ma portali sołecznościowych ani nie chodzi na żadne imprezy, nikt nigdy nie widział żadnego jego zdjęcia, jedyne jakie posiadał to zdj z legitymacji studenckiej oraz dowodu osobistego zrobione jakieś 6lat temu. Właśnie wtedy Darkowi "uderzyło coś do głowy"

***

ah kolejny wspaniały poranek by zarobić parę tysięcy... Robert powie mi jak mam to zrobić, jest ze mną od 6lat, poznanie go było najlepszym co mogło mi się przytrafić w życiu, mówi mi w co mam inwestować, jaką podjąć decyzję w życiu, czy nawet jaka odpowiedź na teście jest prawidłowa!

Nie rozumiem tylko czemu tak bardzo odradza mi bym nie robił sobie żadnych zdjęć? przecież to normalne? ale może i ma racje... w końcu po co ludzie mają mnie oglądać w internecie? i tak jestem paskudny, mimo iż Zosia twierdzi inaczej, ciągle się dziwię czemu Ona dalej ze mną jest? co prawda Robert powiedział mi co mam robić, jak się zachowywać, doradzał mi nawet podczas naszej wspólnej nocy. Co ja bym zrobił bez niego? No ale pora wstać, pieniądze same się nie zrobią, chociaż jestem ku temu bliski a raczej Robert jest.

Dziś wyruszamy do największego kasyna w kraju, wraz z Robertem podbijemy świat!

Dotarliśmy na miejsce, wszędzie wiele kolorowych szyldów i neonów, aż w głowie się kręci, od razu udaliśmy się by zamienić nasze pieniądze na żetony, zamieniliśmy dokładnie 120tysięcy.

Robert powiedział, że zaczniemy od pokera, zgodziłem się i usiedliśmy przy najbliższym stoliku, gra rozpoczęła się skromnie, po 2 lub 3 tysiące w grze, lecz później Robert kazał mi zaszaleć, spojrzałem na karty, były to dwie damy, spojrzałem na karty leżące na stole, były to 9, as i walet, nie za dobrze się zapowiadało... jeden z moich przeciwników podbił stawkę o 25tysięcy, zatkało mnie lecz Robert powiedział, że nie mam się czego bać i mam wejść a nawet przebić, nie byłem co do tego pewny ale ufałem mu, wszedłem za 25tysęcy i przebiłem o kolejne 25, mój oponent również wszedł, dalej stawka pozostała bez zmian, przyglądałem się z zdenerwowaniem wykładanym przez krupiera kartą

ku memu zdumieniu wyłożył dwie damy Kareta! krzyknąłem, przeciwnik zgrzytając zębami zostawił wszystko i odszedł stanowczym krokiem od stolika, chyba go wkurzyłem... Robert powiedział bym się nie przejmował, że tak musiało być, chciałem zapytać skąd wiedział lecz już dawno zabronił mi o to pytać.

Resztę wieczoru spędziliśmy przy ruletce na której zarobiłem ponad 780tysięcy!

Robert powiedział, że to nie koniec, podeszliśmy do automatu "jednoręki bandyta"

kazał m złapać za uchwyt i zdecydowanym ruchem pociągnąć

zrobiłem to

obrazki przeskakiwały w szybkim tempie, gdy się zatrzymały rozległa się wielka syrena "główna nagroda" wyświetliła się na pulpicie opłat, rozległy się brawa i owacje, przyszedł właściciel kasyna z gratulacjami, wszędzie było pełno hostes, zrobiono mi jedno zdjęcie i powiedziano, że wyślą je jutro bo dziś poczta była już nieczynna.

Robert nie był z tego zadowolony... wręcz był zły, nie rozumiałem tego.

Gdy wracaliśmy do domu mówił mi coś, że teraz muszę się mu odwdzięczyć, oddać Siebie do jakiegoś zakonu, przekazać im pieniądze i o nic nie pytać.

To było takie nie spójne, nic nie rozumiałem lecz nie zamierzałem oddawać nikomu moich pieniędzy ani tym bardziej siebie. Gdy powiedziałem o tym Robertowi ten zaczął na mnie wrzeszczeć, wrzeszczał tak przez całą drogę!

krzyczał, że mnie zabije! że spotkają mnie niesamowite okropności! że moje ciało będzie rozrywane powoli na kawałeczki tak bym przeżywał okropne męczarnie...

bałem się jak nigdy, ledwie wysiadłem z samochodu, nie byłem w stanie nawet zatrzasnąć drzwi.

Robert ciągle na mnie wrzeszczał, nawet nie chcę powtarzać tych okropieństw...

nie dał mi spać tej nocy, ciągle tylko krzyki i krzyki!

MAM TEGO DOŚĆ! zacząłem rzucać talerzami, kubkami, przewróciłem stół, rozbiłem półki w lodówce, wyrzuciłem telewizor przez okno próbowałem zagłuszyć czymś te cholerne krzyki!

wrzaski w mojej głowie! ciągle tylko "ZGINIESZ!" nie miałem już siły!

nagle usłyszałem dzwonek do drzwi i przez otwór przeznaczony na korespondencje została wsunięta koperta, Robert wrzeszczał bym tego nie otwierał, że mam to zostawić bo mnie zabije, bo zabije Zosie, zabije wszystkich!

nie usłuchałem się go i otworzyłem, w środku był list gratulacyjny oraz zdjęcie.

na zdjęciu było dużo hostses, właściciel kasyna, jacyś bankierzy, ja i...

czarna oleista poczwara siedząca na moim ramieniu...

"Teraz musisz zginąć" wyszeptał Robert...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje