Historia
Deszcz
Jedna z czytelniczek Para-Noir podesłała mi na prywatnego maila swoje stare opowiadanie, które chciałaby, abyście ocenili.
---
Siedziała cicho w swoim pokoju i rozmyślał. Aż nagle przyszedł
deszcz. Lubiła deszcz. Zmywał z niej wszystkie problemy, zapominała o całym świecie. Pogrążała się w swoich myślach jeszcze bardziej. Zatapiała się w fantazjach.
Ale ten deszcz był inny. Czuła to. Nie powodował on przyjemnego
błogostanu. Wręcz przeciwnie, wyrywał z najgłębszych myśli i
powodował niepokój. W jego dźwiękach nie było można usłyszeć
cichej symfonii lecz przeraźliwy tupot. Jakby tysięcy stóp. A w
tle, tam gdzie dźwięki są na skraju złudzenia,przeraźliwy głuchy
ryk.Nie przypominający żadnego znanego człowiekowi. Był on
bardziej chaotyczny i krwiożerczy. Słysząc go dostawało się
gęsiej skórki, a nawet najodważniejsi chowali się pod kołdry.
Zaniepokojona dziewczyna weszła do łóżka i próbowała zasnąć.
Starając się zlekceważyć dziwny deszcz. Wmawiała sobie że to
umysł robi jej figle, ale w głębi duszy wiedziała że to nie złudzenie.
W środku nocy coś ją obudziło. Jakiś szmer. Zignorowała go i
próbowała dalej spać. Dźwięk się powtórzył, tym razem
wyraźniej. Po kilku chwilach dało się słyszeć tupot. Deszcz
ciągle padał.
Przerażona dziewczyna wstała z łóżka. Tupot zdawał się być
coraz bliżej. Jej pies nagle zeskoczył z łóżka i pobiegł w
stronę korytarza, zatrzymując się w progu. Najeżył się,
obnażając kły.Był gotów do ataku. Nagle skoczył.
Przez chwilę można było słyszeć szczekanie i warczenie. Ale po
chwili przerodziły się w pisk, aż w końcu i ten ucichł.
Dziewczyna chwyciła za telefon. Przykładając słuchawkę do ucha,
usłyszała tylko głuchy sygnał. Rzuciła telefonem i chwyciła za
komórkę. Tupot zdawał się być tuż za ścianą, było też już
słychać przeraźliwy krzyk. Komórka była rozładowana, dziewczyna
w ataku paniki chwyciła za ozdobny, metalowy świecznik leżący na
stole.
Drzwi lekko się uchyliły. Nagle coś nimi szarpnęło wyrywając je
z zawiasów. Ryk był już tak głośny że bez trudu można było go
wychwycić spośród innych dźwięków. Przerażona dziewczyna
zaczęła krzyczeć. Nagle zauważyła ruch w miejscu gdzie przed
chwilą stały drzwi. Dostrzegła w nich dziwaczną istotę.
Poruszającą się na 4 kończynach, całkiem łysą i z zapadniętymi
oczodołami. Wydawała przeraźliwy ryk, który mimo że cichy,
włączał ukryte instynkty. Które pobudzały każdą komórkę
ciała do ucieczki.
Dziewczyna cofnęła się, opierając się plecami o ścianę. Bestia
skróciła dystans dzielący ich, wyciągając swój ogromny jęzor w
jej kierunku. Jakby chcąc skosztować ofiarę przed pożarciem.
Potwór zerwał się, okazując wielkie kły. A skulona dziewczyna
krzyczała zasłaniając się świecznikiem.
Gdy nagle wszystko ucichło. Nie było już słychać kroków, ani
ryku. W ciszy dało się tylko wyłapać szybki oddech młodej
dziewczyny, wtulonej w róg pokoju.
Deszcz przestał padać. Zza okna wyjrzało słońce.
---
Autorka: Mocha
Komentarze