Historia
Nieludzki gość.
Był czerwiec. Poszłam spać około 23.00 z radością że Louis wreszcie poprosił mnie o to bym została jego dziewczyną. Oczywiście powiedziałam mu że muszę się zastanowić, ale to tylko tak dla zmyły. Obudziłam się w nocy. Czułam że w domu było bardzo zimno, wręcz lodowato. Zaczęłam iść po schodach na dół, aby napić się gorącej herbaty. W kuchni zapaliłam światło. Zamarłam. Stał tam jakiś mężczyzna. Nie był on normalny. Był ona bardzo wysoki z dziwnie bladą skórą. Jego gałki oczne ledwo trzymały się w oczodołach. A najgorsze były usta, rozcięte prawie do uszu. Stał tam on około minuty. Wiem co sobie sądzicie, że powinnam w tym czasie uciekać. Ale ja nie mogłam się ruszyć! ON zaczął iść w moją stronę. Poczułam że wtedy moje nogi były już gotowe do ucieczki. Poleciałam do pokoju rodziców jak rakieta. Nie było ich. Zobaczyłam tylko karteczkę na szafce:
"Mama zaczęła rodzić. Musieliśmy jechać do szpitala. Kocham cię córuś. Tata."
No tak, bo przecież moja mama jest w ciąży, a ja oczywiście zapomniałam was o tym wcześniej poinformować. No ale wróćmy do tematu.
Boże! Co ja miałam zrobić?! Słyszałam kroki. On był coraz bliżej, a to przecież pierwsze piętro! No cóż, trzeba uciekać, w najgorszym wypadku złami sobie nogę. Wyskoczyłam przez balkon. O dziwo nic mi się nie stało. Nagle dom zaczął się walić. Zaczęło wciągać go coś jak czarna dziura. Myślałam że on już tego nie przeżyje lecz podczas spadania złapał mnie swoimi nieludzko długimi rękami. Teraz i ja spadałam w nicość. Zasłoniłam zalane łzami oczy.
Nagle znalazłam się w swoim domu, w swoim pokoju i w we własnym łóżku.
-O boże! To był tylko sen! -pomyślałam z ulgą.
Przebrałam się w sukienkę. Zeszłam do kuchni. ON TAM BYŁ!!!
Komentarze