Historia

Wampiry cz.4

viper1992 1 10 lat temu 824 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

CZĘŚĆ PIERWSZA: http://straszne-historie.pl/story/2557

CZĘŚĆ DRUGA : http://straszne-historie.pl/story/2563

CZĘŚĆ TRZECIA : http://straszne-historie.pl/story/2583

Remus zbierał się już do wyjścia. Elektroniczny zegarek na półce wskazywał godzinę 22:00. Niebo tej nocy było bezchmurne, księżyc wspaniale oświetlał drogi miasta wraz z asystą staroświeckich lamp przy drodze. Patrzyłem wtedy przez okno na cały ten krajobraz, co jakiś czas na człowieka przechodzącego przez drogę, i zastanawiałem się, co by się stało, gdyby oni wszyscy wiedzieli o tym, czego ja się nauczyłem, co by się stało gdyby oni zobaczyli to co ja zobaczyłem?

Trzymaj młody jakby miało Ci się nudzić.- Wypowiadając te słowa rzucił na moje łóżko odtwarzacz MP3.

Nie ma na nim nowych hitów, tylko prawdziwa muzyka.- uśmiechnął się tylko, zakładając swój skórzany płaszcz, obładowany gadżetami w każdą możliwą kieszeń, i po prostu wyszedł.

Spojrzałem jeszcze przez okno, jednocześnie zakładając słuchawki na uszy z czystej ciekawości posłuchania prawdziwej muzyki, którą okazały się zespoły takie jak AC/DC, Black Sabbath, Styx i inne klasyki. Sam również słuchałem tego rodzaju muzyki więc mnie to było na rękę. Jednak coś nie dawało mi spokoju. Nie doświadczyłem nigdy takiego uczucia, coś po prostu kazało mi iść za Remusem. Wziąłem pistolet pozostawiony przez niego pod moją poduszką, jak to zawsze Remus powtarzał ,,lepiej spać z pistoletem, niż po pijaku z kotletem". Odchodząc od tematu pewnie jesteście ciekawi skąd się to powiedzonko wzięło. Cóż ja też byłem ciekaw. I dowiedziałem się tego od Remusa. I powiem wam że jeśli się nie domyślacie, to po tym wszystkim co przeżyłem przez całe życie, nawet ja nie chcę o tym więcej myśleć. Jednak wracając do wydarzeń z tamtej nocy, wszechogarniające uczucie chęci wyjścia za Remusem było zbyt silne, żebym mógł z nim walczyć, a więc jak już mówiłem wziąłem z sobą broń, i wyszedłem. Wyszedłem przed budynek w którym znajdował się nasz pokój, jednak Remus rozpłynął się jakby w powietrzu. Byłem bardzo zniesmaczony tym faktem, jednak po głębszym namyśle sam zastanawiałem się co ja właściwie robię, zero doświadczenia, zero umiejętności, chciałem się wystawić jako pokarm. Ale z racji ładnej pogody postanowiłem udać się na krótki spacer. Szedłem przed siebie oświetloną ulicą, gdy z ciemnego zaułka pomiędzy dwoma budynkami usłyszałem cichutkie piski. Zatrzymałem się na chwilę, i wtedy całe stado nietoperzy wyleciało z zaułka wprost na mnie. Przykucnąłem zasłaniając rękami głowę. Nietoperze odleciały, spojrzałem jeszcze raz w zaułek, i wtedy olbrzymi nietoperz chwycił mnie nogami za ręce i poszybował ku niebu. Starałem się wyszarpać, jednak gdy znalazłem się parę metrów nad ziemią, mój zapał do walki nagle wygasł. Nietoperz leciał wprost w okno budynku, ciskając mną wprost przez szklaną szybę do mrocznego, oświetlonego przez jedną żarówkę pomieszczenia tak, aby klimat utrzymany był w półmroku. W pokoju stała młoda kobieta, na oko w wieku około 26 lat, klęczący Remus, a obok niego dwa nietoperze, jeszcze większe niż ten, który sprowadził mnie do tej nory.

Widzę Remus że bawisz się w niańkę. I to ma być nowy łowca? -spytała kobieta

Nie był w stanie nawet uciec przed wampirem, a co dopiero stanąć z nim do walki. Widzę Remus, że zamiast w łowcę bawisz się w naszego kucharza.

Byłem wtedy już bardzo wystraszony, jednak patrząc na wyraz twarzy Remusa mój strach przerodził się w zaskoczenie. Wyraz jego twarzy sprawiał wrażenie jakby panował nad całą sytuacją, a obmyślony przez niego plan szedł cały czas po jego myśli.

Starzejesz się Remus. Odkąd pojawiłeś się na osiedlu chłopaka, odkąd uratowałeś go przed jednym z nas, w momencie gdy zabrałeś go spod tamtej rzeczki, cały czas Cię śledziłam, i powiem Ci, że spodziewałam się po tobie więcej. Zawiodłeś mnie na całej linii. Chciałam żeby twoja śmierć była bolesna, wyrafinowana, żebyś patrzył jak umiera ten chłopiec, jednak nawet na to nie zasłużyłeś. Zginiesz szybko, szkoda mi na ciebie czasu.

Kobieta wykonała gest głową w moją stronę utrzymując kontakt wzrokowy z jednym z nietoperzy, i już wiedziałem że to oznacza moją śmierć. Jednak gdy zbliżył się do mnie, jego gardło przeszyła strzała, otworzył szeroko oczy, po czym upadł na kolana, osunął się na nich i padł martwy na ziemię. Byłem cholernie zaskoczony i nie wiedziałem co tak naprawdę się dzieje, i wtedy zobaczyłem ze kobieta jest równie zaskoczona jak ja, a Remus dalej klęczał przed nią, z wyciągniętą ku mnie ręką. Wtedy zobaczyłem coś przytwierdzone do jego ręki, malutką jakby automatyczną kuszę, schowaną w rękawie płaszcza. Usłyszałem śmiech Remusa.

Ty głupia suko. Od początku wiedziałem że mnie śledzisz. Od początku wiedziałem też o tym, że tworzysz nowe wampiry. I wiem też po co. A dostanie się do twojego gniazda było najprostszą rzeczą jaka mi się przytrafiła odkąd zacząłem polować. A teraz zginiesz i nikt po tobie nie zapłacze.

Gdy skończył wypowiadać te słowa rzucił się na nietoperza gołymi rękami, klęczałem i nie wiedziałem co się dzieje, a kobieta spojrzała się na mnie i już chciała uciekać do drzwi, i wtedy instynktownie wyciągnąłem pistolet i zacząłem do niej strzelać. Padał strzał za strzałem, jednak bardzo szybko unikała kul, choć jedna z nich zdołała trafić ją w bark. Kobita rzuciła się na mnie i zaczęła okładać mnie pięściami, czułem niesamowity dotąd ból, i nagle Remus chwycił ją na szmaty, i z całej siły rzucił nią o ścianę, jednak ta odbiła się od niej i rzuciła się z pazurami na niego, chwytając za płaszcz przeskakując nad głową i rzucając z całej siły o ścianę. Zaczęli ostrą wymianę ciosów, jednak Remus był na straconej pozycji. Jakoś starałem się pozbierać i wtem zobaczyłem srebrną maczetę Remusa, leżącą w kącie pokoju. Chwyciłem ją oburącz nie czując już strachu, tyko nienawiść, gniew, chęć zemsty. Wziąłem rozpęd, i gdy mnie zauważyła, było już za późno. Wziąłem największy zamach jaki mogłem wziąć i odciąłem jej ten łeb. ciało osunęło się po ścianie, zostawiając ślad krwi, głowa poturlała się przez całą długość pokoju. Spojrzałem na Remusa, był bardzo pobity, zresztą tak samo jak ja.

Pomogłem mu wstać, a ten uśmiechnął się do mnie i powiedział.

-Dziękuję młody. widzę że nie pierdolisz się w tańcu. Twój pierwszy zabity wampir, i już z drugiej klasy. Zacząłeś lepiej niż ja. A teraz spalmy złowki i chodźmy stąd.

Ciąg dalszy nastąpi

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Czekam na rzeczony ciąg dalszy :)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje