Historia
Psycho fanka
Wpis pierwszy:
Wszystko zaczęło się dwudziestego trzeciego marca 2010 roku. Albo czwartego. Nieważne. W każdym razie robię ten wpis, by świat wiedział kim byłem, jestem i będę. Byłem vlogerem na youtubie. Nieważny jest mój nick, ani filmiki ze mną. To już przeszłość. Zamknąłem i skasowałem to wszystko. A wszystko dlatego, że umówiłem się z pewną dziewczyną na randkę. Z moją fanką poznaną dzięki ww. Stronie .
Ona mieszkała na Wałbrzychu, ja w Suwałkach. Dzięki sławie na YouTubie, miałem pieniądze, żeby do niej pojechać. Specjalnie. Jedyna fanka, która do mnie napisała, porozmawiała i chciała dodać do znajomych na Facebooku. Dodałem.
Spotkaliśmy się ,porozmawialiśmy, odprowadziłem ją do domu. Pocałowała mnie. Powiedziałem jej. że nic z tego nie będzie. Że nie pasujemy do siebie, że za daleko i tak dalej. Powiedziała, że rozumie.
Przestaliśmy rozmawiać na Facebooku, YouTubie i tym podobnych. Kontakt się zerwał. Mi nie zależało. Dość szybko wyleciała mi z głowy.
W między czasie zaczął się rok szkolny. Rozpoczynałem naukę w Liceum im. Mikołaja Kopernika profil mundurowy, kiedy znów się spotkaliśmy.
SPECJALNIE WYBRAŁA MOJĄ SZKOŁE Z INTERNATEM, BY BYĆ ZE MNĄ W KLASIE!
Powiedziała mi o tym. Byśmy byli razem. By nic nas nie rozdzielało. Byśmy na zawsze byli razem. Powiedziałem, że nie chce. Że mam dziewczynę. Że nic z tego nie będzie. Ona uznała, że jesteśmy sobie przeznaczeni, że będziemy razem bo tak chce los, żebym nie uciekał przed prawdziwą miłością.
Trzy dni później moja dziewczyna "wpadła" pod pociąg. Tak przynajmniej uznała policja. Teraz wiem, że nie poznała prawdy.
Od pierwszego września moje życie zmieniło się w koszmar. Po śmierci mojej dziewczyny, moja "fanka" Katarzyna Prolog zmieniła moje życie w piekło. Każda przerwa, każda lekcja, każda rozmowa, każde wyjście- ona była przy mnie. Mimo gróźb i próśb moich przyjaciół i rodziny ona dalej była przy mnie. Nie chciałem iść z tym na policje. Myślałem, że jej przejdzie.
I to był mój błąd. Największy.
W każdym razie jest kwiecień. Pada deszcz. Leje jak z cebra. A ona stoi za oknem w samym bikini i patrzy w moje okno. Wiem to, bo mam komputer przy oknie i mimowolnie ją widzę.
Mój ojciec poszedł do niej, powiedzieć jej, żeby się odczepiła. Leży teraz pod jej nogami, związany jak szynka. Idę do niej. Porozmawiać. Módlcie się, bym mógł dodać następny wpis.
Ciekawe czy wszystkie Wałbrzyszanki są tak popieprzone, czy mam po prostu pecha.
Wpis drugi:
Jeeeeeezu... ja pierdole...
Zgwałciła mnie. Normalnie na świecie zgwałciła mnie. Przy moim ojcu. Najnormalniej na świecie przyłożyła mi pistolet do głowy i kazała stracić z nią cnotę. Co gorsza sama była dziewicą.
Ona jest chora. Złożyłem donos na policję. Z ojcem.
Szukają jej. Idę się umyć. Muszę spłukać z siebie ten brud.
Wpis trzeci:
Minęły trzy miesiące. Nie znaleziono Kaśki. Wczoraj dostałem garnitur. Pocztą.
Od kilku miesięcy znikają członkowie mojej rodziny, przyjaciele, znajomi. Moja klasa licząca trzydzieści osób we wrześniu liczy teraz dwadzieścia. Znikają moje ciotki, wujkowie, kuzyni.
Wiem, że zniknęło czterech policjantów.
Wiem, że to robota Kaśki. I że garnitur też jest od niej.
Widzę ją. Stoi w ogrodzie. Pod moim oknem. W sukni ślubnej.
Chyba wiem o co chodzi. Zwłaszcza, że w jednej ręce trzyma tackę z obrączkami ślubnymi. A w drugiej głowę moje psa. Samą głowę. ODCIEŁA MU GŁOWĘ!
Trzymajcie kciuki. Ubieram garnitur i idę do nich. Błagam. Ja chcę żyć. Nie mogę podać wam adresu byście pomogli. Nie mogę podać żadnej informacji, bo ona znajdzie te wpisy.
Wpis czwarty:
Od dzisiaj mam żonę. Mam siedemnaście lat i mam żonę. Moja żona jest psychiczna. Śledzi mnie.
Mam żonę. To psycholka.
Właśnie gotuje mi obiad. Nie mogę uciec. Przyczepiła mi obrożę elektryczną. Porazi mnie prądem, gdy będę więcej niż piętnaście metrów od niej.
Moja żona.
Psychopatka.
Pojebana baba.
Opowiem o swoim ślubie:
Odbył się w lesie, na polanie. Była dróżka prowadząca do niej. Wzdłuż dróżki rosły drzewa.
A na drzewach, powieszeni wisieli moi przyjaciele z klasy i policjanci. Niektórzy w dość mocnym stadium rozkładu. A ja musiałem przejść między wisielcami, trzymając Kaśkę pod ręką.
A dalej było gorzej. Był nawet ksiądz. Przywiązany do drzewa.
I cała moja rodzina różniej się tam zjawiła. Wszyscy przywiązani do krzeseł. Prawie wszyscy mieli poderżnięte gardła. Tylko moja siostra, matka i ojciec siedzieli żywi na krzesłach. Nic nie mówili.
Później odkryłem, że wycięto im języki.
Jednak najbardziej makabryczny był fakt, że była tam tez moja dziewczyna. Była przywiązana do pręta. A raczej to, co zostało z jej zwłok. Była moją "druhną".
Wesela nie było.
Pomocy.
Nie mogę jej zabić. Nie mogę.
Wpis piąty:
Zabiłem ją. Zabiłem. Porąbałem ją na kawałki i wrzuciłem do piekarnika.
W końcu zjem porządny obiad. ONA NIE UMIAŁA GOTOWAĆ.
Autorstwa tworysacredqa.blogspot.de
Komentarze