Historia

Schowek

kiraneider 5 10 lat temu 6 531 odsłon Czas czytania: ~5 minut

-Proszę, przytul mnie, Nathan...-załkała Anne, kryjąc twarz w bladych dłoniach, które niemalże zdawały się błyszczeć w świetle Księżyca.

Chłopak natychmiast podszedł i uścisnął drobną nastolatkę. Jedną ręką gładził jej matowe włosy, a drugą wyciągał coś zza pleców.

-Nath...-oczy dziewczyny w jednej chwili się rozszerzyły. Z otwartych ust zamiast słowa płynęła smużka krwi.

Nathan powoli wyciągał dopiero co wbity nóż z jej boku, na cienkiej koszulce powiększała się czerwona plama. Ciało uwolnione z uścisku, w połowie skulone opadło na ziemię. Jej palce jeszcze lekko drgały, coraz wolniej łapała oddech.

Zanim już na zawsze zamknęła oczy, zobaczyła jeszcze zamazaną sylwetkę. Chłopak powoli oddalał się od niej z wielkim ostrzem brudnym od jej własnej krwi.

***

-Słyszałeś już, że z rańca na boisku znaleźli truchło tej laski z pierwszej ? Chyba Anne, czy jakoś tak...Mówię ci, Nathan, masakraaa...-trajkotała jak co rana Kelly- Ej, stary, słuchasz mnie ?

-Ach, wybacz, zamyśliłem się...-Nathan odwrócił wzrok od swojej komórki i uśmiechnął się lekko.

-Słuchałbyś czasem jak ktoś do ciebie mówi, matko... W każdym razie, nie ma cię jeden dzień, a tu coś takiego ! Kto by pomyślał, żeby w naszej szkole taką rzeźnię odstawiali ! Podobno jej siostra, wiesz, ta z samorządu ciągle siedzi u psychologa.

-Taa, to musiał być dla niej szok, z resztą cała szkoła mówi tylko o tym, jakiś facet z policji miał gadać z dyrą- rzucił od niechcenia Nathan, po czym znowu skupił się na swoim telefonie.

-A ty co tak ciągle się bawisz tą swoją nokią ?-zaciekawiła się Kelly- Z dziewczyną piszesz, czy co ?-spytała z nutką podejrzliwości w głosie.

-Nie mam dziewczyny.-mruknął lakonicznie, nie patrząc na koleżankę.

-Jak już o tym mowa, to Lilin twierdzi, że ta Anne się w tobie podkochiwała. Wiedziałeś o tym ?

-Raczej nie rozmawiam z ludźmi z pierwszych klas-uciął krótko-Chodźmy już, zaraz mamy matmę.

Niska melodia dzwonka na lekcje brzmiała bardzo powoli, jak zawsze. Uczniowie rozchodzili się do klas. Sala do matematyki znajdowała się na końcu długiego korytarza. Będąc w połowie drogi, gdy prawie nikogo nie było już w pobliżu, Nathan nagle się zatrzymał i schował telefon do kieszeni.

-Co jest ?- zapytała Kelly.

Chłopak odwrócił się i spojrzał jej głęboko w oczy. Kelly kompletnie znieruchomiała. Od zawsze uwielbiała wnikliwy wzrok przyjaciela, może aż za bardzo, ale nigdy wcześniej nie był tak... zniewalający.

-Nic takiego...-wymamrotał cicho, po czym chwycił ją za rękę-Chodź ze mną...

Nastolatka otrząsnęła się i pokręciła głową, po czym szybko uwolniła swoją dłoń.

-Cz-czekaj, przecież musimy iść na lekcję. Gdzie ty chcesz teraz łazić ?!-warknęła, najwyraźniej w obawie przed stratą wzorowego zachowania.

-Nie pójdziesz ze mną ?-Nathan wypowiedział to takim tonem, że Kelly zarumieniła się mimo woli. Chłopak uśmiechnął się szeroko- No weź, chcę iść tylko po jakąś zmiotkę. Wczoraj pani Woods czepiała się, że niby pod moją ławką jest pełno ziemi z doniczki. Ech, ona i tej jej kwiatki...

-A-aha, no dobra...-dziewczyna w jednej chwili odpędziła nieco nieogarnięte myśli o swoim koledze-Ale szybko !

Dwójka rówieśników niemalże zbiegła po schodach na parter. Siedząca w swoim kantorku woźna podała im klucz do schowka na miotły. Do rzeczonego schowka prowadziły niewielkie ciemne schodki, szło się w dół, bo był on nie co pod poziomem szkoły. Kelly słyszała kiedyś, jak jakieś dziewczynki z podstawówki plotkowały, że facet, który naprawia rury tam przemieszkuje, jeśli w kotłowni robi się za gorąco. Głupie żarty...

Nathan kroczył przed nią. Z rękoma w kieszeni, jak zawsze nieco nieogarnięty. Znała go od początku gimnazjum, nie zauważyła kiedy właściwie zaczął się jej podobać.

W końcu dotarli. Wokół było dość ciemno, Kelly przeszedł lekki dreszcz, mały korytarzyk wydawał jej się straszny. Jeśli hydraulik miał tu swoją melinę, to musiałby też mieć silne nerwy...

Chłopak przekręcił klucz w zardzewiałym zamku, drzwi do schowka zaskrzypiały, żółte światło, które zapalił momentalnie oświetliło oparte o półki z szufelkami miotły i mopy. Dziewczyna nagle zorientowała się, że mocno ściska jego ramię i natychmiast się odsunęła, zanim ten zdążył to zauważyć.

Nathan rozejrzał się dookoła, po czym zamknął drewniane, przybrudzone drzwi. Jego towarzyska uniosła brew, a on zrobił krok w jej stronę.

-Kelly...-wyszeptał jej imię i splótł jej chude palce ze swoimi. Nim się zdążyła obejrzeć złączył ich wargi i włożył język do jej ust. Dziewczyna mocno zamknęła oczy, czas zdawał się przestać płynąć.

Nagle poczuła, jakby coś drasnęło jej brzuch. Momentalnie oderwała się od całującego ją chłopaka i spostrzegła długie, ale niezbyt głębokie rozcięcie pod klatką piersiową. Przyłożyła rękę do rany. Nathan spojrzał na nią zawiedziony.

-Oj, chybiłem-westchnął, a dosłownie sekundę później wycelował nożem z czarną rękojeścią w głowę swojej towarzyszki. Ta ledwie zdążyła uniknąć ostrza, które wbiło się z półkę. Na podłogę zleciały dwie szufelki.

Kiedy Nathan wyjmował wbity w półkę nóż, Kelly oddychając szybko minęła go i próbowała otworzyć drzwi od schowka. Nerwowo szarpała za klamkę, ta jednak nawet trochę nie uchylała wyjścia.

-Tego szukasz ?-chłopak zakręcił kluczem wokół palca, swoją broń już trzymał w drugiej dłoni.

-Pomocy !-krzyczała piskliwie, opierając się plecami o zamknięte drzwi. Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.

-Cicho !-warknął napastnik. Podszedł jeszcze o pół kroku bliżej i uderzył Kelly zaciśniętą pięścią w brzuch, nieco poniżej rany, którą wcześniej jej zadał. Nastolatka upadła na brudną drewnianą podłogę i skuliła się, mocno obejmując żołądek. Zakaszlała parę razy, a z jej ust pociekła strużka śliny.

Chłopak ukucnął nad nią i zamachnął nożem celując prosto w jej głowę. W jednej chwili poczuła okropne pieczenie, połowa obrazu przed jej oczami zamieniła się w czerń. Drżącą ręką dotknęła lewego oczodołu, jej palce pokryła szkarłatna krew. Nathan odepchnął jej dłoń i wyszarpał z czarnego otworu to, co zostało z jej oka.

Kelly krzyczała głośno i miotała się po podłodze, zaczynało kręcić jej się w głowie, a to, co nadal widziała rozmazywało się.

***

Dziewczyna słyszała miarowe pikanie, pik, pik. Żadnego innego dźwięku poza pikaniem i jej ciężkim oddechem. Powoli uniosła prawą powiekę, jeszcze parokrotnie ją zamykając. Uniosła obie dłonie, tak by je widzieć, zgięła palce, po czym je wyprostowała.

Dotknęła lewego oka, było ono jednak zakryte gigantycznym opatrunkiem. Kelly podniosła głowę i oparła się na łokciach. Biały wystrój pokoju wskazywał na salę szpitalną. Na szafce przy jej łóżku stał wazon z żółtymi tulipanami. Miała mętlik w głowie. Dlaczego jest w szpitalu ?

Nagle jej umysł zaczęły wypełniać jakieś pojedyncze migawki. Powoli zaczęła łączyć ze sobą obrazy. Była w szkole. Szła obok Nathana, mieli iść do klasy. Wszyscy się rozeszli do swoich sal. On gdzieś z nią poszedł. Po co ? Potem przypomniała sobie ciasny schowek na miotły. Nathan zamknął drzwi i...

Jasna cholera !

Gwałtownie podniosła się do pozycji siedzącej, aż lekko zabolała ją głowa. Nie, to się nie mogło dziać naprawdę... Teraz wyraźnie to widziała; Nathan, nóż...

-Co ? Zaczynamy kojarzyć fakty ?

Serce stanęło jej w piersi, gdy usłyszała znajomy głos. Wiedząc co zaraz ujrzy powoli kierowała wzrok w drugą stronę pomieszczenia. Nathan opierał się o białe drzwi, szczerząc się ironicznie. Do paska od spodni miał przyczepiony wielki nóż, wciąż brudny od krzepnącej na nim krwi.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Spoko, ale ciekawi mnie w którym szpitalu wpuszczają kogoś z nożem po którym cieknie krew ?
Odpowiedz
Czekam na drugą cześć, gdy ktoś równie brutalnie zabawi się z Nathanem :)
Odpowiedz
Raczej go by zostawić i zrobić z niego psychopate ktory zacznie widzieć duchy swojich ofiar az w koncu popełni samobojstwo
Odpowiedz
Fajne *.*
Odpowiedz
Fajne, choc rzeczywiście, zdradzenie na początku mordercy, nie było najlepszym pomysłem
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje