Historia
Niezwykłe okoliczności śmierci Thomasa Mallowsa
Thomas Mallows w chwili śmierci był 32 letnim mieszkańcem małego miasteczka Peterstown w Wirginii Zachodniej. Miasteczko wg. danych statystycznych z 2005 roku liczy niespełna 10 tys. mieszkańców i przynależy do Hrabstwa Monroe.
Thomas mieszkał wraz z żoną Judy, z którą był żonaty od przeszło 7 lat, nie posiadali oni jednak dzieci.
Oboje pracowali w miasteczku, Thomas od 8 lat pracował w lokalnym warsztacie samochodowym, natomiast Judy pracowała jako pielęgniarka w szpitalu dziecięcym. Ich małźeństwo wg. zeznań sąsiadów i rodziny nie wyróźniało się niczym specjalnym, sąsiedzi uważali ich za małźeństwo szczęśliwe, a każde z osobna za osobę inteligentną i towarzyską. Dom, w którym mieszkali państwo Mallows znajdował się niepodal lasu, który ze względu na swoje bogactwo naturalne i swoistą tajemniczość przyciągał przyjezdnych, natomiast w pewnym sensie odstraszał mieszkańców - wielu z nich twierdziło, że las zamieszkuje wiedźma, która prześladuje tych, którzy zapuszczą się zbyt głęboko. Opowieści rozpowszechniły się do tego stopnia, że przerodziły się w legendę. Z zeznań Judy Mallows wynikało, że Thomas jednak w żaden sposób nie brał sobie do serca ,, dziwacznych opowiastek '' mieszkańców, dlatego też niemal każdego wieczoru, przed zachodem słońca wybierał się na krótki spacer po obrzeżach lasu.
Wszystko jednak zmieniło się 26 maja 2006 roku, kiedy to około godziny 20:30 Thomas wrócił ze swojej codziennej wędrówki.
Judy zeznała :
,, Gdy tylko wszedł do mieszkania, wiedziałam że coś jest nie tak. Jego ręce drżały, wpatrywał się ślepo przed siebie, usiadł tylko
na krześle w kuchni i poprosił mnie o szklankę wody. Był strasznie blady, przestraszyłam się tej sytuacji i odrazu nakazałam mu opowiedzieć co się stało . Nie jestem pewna co dokladnie wtedy usłyszałam, Thom powiedział że widział w lesie coś dziwnego, coś czego nie miał prawa zobaczyć. Widząc jak się zachowuje od razu zadzowniłam po moich rodziców, przyjechali chwilę po telefonie,z racji że mieszkają kilka kilometrów stąd.''
Thomas niedługo później określił co zobaczył tego wieczoru. Opisał on stworzenie, które ,, stało na dwóch nogach, było czarne i zgarbione, sierści raczej nie miało lub była ona bardzo krótka, około dwu metrowe o czerwonych lub pomarańczowych oczach, potężne i zakrzywione pazury '' Jak twierdził często widywał w tej okolicy niedźwiedzie i żbiki jednak to stworzenie abolutnie nie było żadnym znanym mu zwierzęciem.
Mężczyźnie podano środki na uspokojenie, tego dnia rodzice Judy zostali w mieszkaniu państwa Mallows na noc. Nie przypuszczali jednak, że ta noc będzie należec do niespokojnych.
Około godziny 2:40 w nocy obudził ich krzyk dobiegający z sypialni Thomasa i Judy, która znajdowała się piętro wyżej. Gdy wbiegli na górę, zastali już porozpalane światła i córkę próbującą uspokoić wyraźnie przestraszonego Thomasa.
,, To było okropne, strasznie krzyczał, biegnąc po schodach na górę nie wiedzieliśmy co się dzieje. Thomas, był cały przerażony i spocony, bardzo ciężko oddychał. Powiedział, że się przebudził i ujrzał w sypialnianym kącie zarys tego samego stworzenia, które ujrzał poprzedniego dnia w lesie. Nie wiedzieliśmy z mężem co myśleć, wszyscy byli jednak bardzo zmęczeni, chcieliśmy pójść spać i zdecydować co zrobić z tym całym zajściem dopiero rano, kiedy każdy będzie już spokojniejszy i wypoczęty. Stwierdziliśmy, że zadzwonimy po doktora lub policję.''
Judy Mallows, jak stwierdziła, podała mężowi środki nasenne i powiedziała że był to zły sen, aby spróbował dalej zasnąć i, że jest bezpieczny.
,, Naprawdę nie wiedziałam co myśleć, z jednej strony wydawało się to całkowitym nonsensem, ale przecież Thom nie był typem człowieka, który wierzył w zabobony i tego typu rzeczy. Sama panicznie się wtedy bałam, cieszyłam się że moi rodzice byli wtedy tóź koło nas. Byłam potwornie zmęczona i nie wiedziałam absolutnie co mam myśleć o tym całym incydencie. Obawiałam się, że mógł być to jakiś uraz psychiczny.''
Ta noc przebiegała już spokojnie. Z samego ranka jednak sprawy przybrały zupełnie inny obrót.
Zaraz po brzebudzeniu, około godziny 8:50 Thomas zabrał kluczyki od auta, po czym wsiadł i odjechał w nieznanym kierunku. Judy wraz z rodzicami starali się zatrzymać Thomasa jednak ten z uporem, nakazał im się odczepić, ponieważ musi załatwić pewną sprawę. Zachowywał się bardzo agresywnie,
sprawiał wrażenie nieobecnego i niepoczytanego.
,, Thomas był już wtedy chyba nie sobą, nigdy nie widziałam go w takim stanie. Chcieliśmy wyrwać mu kluczyki z rąk jednak bezskutecznie. Ja, ja [...] naprawdę nie wiedziałam co się dzieję,
dokąd chce jechać, dlaczego jest taki agresywny, nawet słowa moich rodziców do niego nie docierały. Odrazu jak wsiadł zadzwoniliśmy po policję, chciałam aby go znaleźli, ja go przecież tak kochałam [...]
Gdy spojrzałam jednak w jego oczy, nie widziałam w nich mojego męża, ale zupełnie inną, nieznaną mi osobę. To było takie straszne !.''
Z raportu policyjnego wynika, że samochód, którym poruszał się Thomas Mallows został znaleziony przy drodze wyjazdowej z miasteczka o godzinie 9:21.
Pojazd rozbił się o drzewo przy prędkości blisko 100 km/h. Pomimo ogromnej siły, Thomas Mallows nie tylko przeżył wypadek, ale zdołał również, najprawdopodobniej o własnych siłach, opuścić pojazd
i przejść jeszcze kilka metrów w stronę lasu. Dwie rzeczy do dziś pozostają zagadką. Pierwszą z nich jest to, że zwłoki Thomasa Mallowsa nie posiadały języka. Lekarze śledzczy uznali, że został on ,, wyrwany '' już nieżyjącemu Mallowsowi z ogromną siłą.
Policjanci badający samochód ofiary dokonali również szokującego odkrycia na tylnych siedzieniach auta - miały one wyraźne ślady pazurów, których pochodzenia nie udało się wyjaśnić. Cokolwiek je zostawiło, miało bowiem sześć palców.
zdjęcie wypadku udostępnione przez policję : http://straszne-historie.pl/data/images/g-c9cad9aef659199459ee215ab4271227.jpg
Autor: soddan
Komentarze