Historia

Nauczka

białadama 8 10 lat temu 2 970 odsłon Czas czytania: ~1 minuta

"Życie bywa usłane pięknymi, prostymi przyjemnościami"- pomyślałam, przekręcając klucz w drzwiach mieszkania i zdając sobie sprawę, że rodzice z bratem wybyli Bóg wie gdzie, a ja miałam na całą długą noc mieszkanie tylko dla siebie. Odruchem bezwarunkowym zablokowałam wejście nogą ostrożnie otwierając wrota mojego zamku udaremniając tym samym nocną ucieczkę kota.

"Nawet o tym nie myśl. Matka zrobi mi piekło, jak nam znikniesz"- upomniałam futrzaka wchodząc w rozkosznie pustą przestrzeń korytarza. Pospiesznie zdjęłam kurtkę, rozpięłam buty i wdychałam ten swojski zapach i klimat domu, który był kompletnie inny, gdy nikt w nim nie przebywał. Niemal odurzający.

Już w momencie otwierania drzwi wiedziałam, że jedna z tych pięknych, prostych przyjemności czeka na mnie we wnętrzu.

Gorący prysznic.

Podniecające ciepłe opary oplatają skórę, skraplając się na każdym jej centymetrze, by ulecieć do góry, tańcząc ze słabym światłem łazienki. Swoista łaźnia dla umysłu i ciała w mojej (przynajmniej przez chwilę) świątyni.

Taka rozkosz nie zdarza mi się często, więc myśl o zagłębieniu się w tej Krainie Czarów wydała się o wiele bardziej kusząca niż jakakolwiek inna, prowadząc mnie intuicyjnie w stronę łazienki. Kot, cierpiąc na chroniczny brak zainteresowania podreptał za mną i ułożył się na półce nad pralką, przylegającą do kabiny prysznicowej. Ochoczo zrzuciłam z siebie przepocone, ociężałe ubrania i znajdując sobie przytulny kącik w brodziku puściłam ciepłą wodę. Niestety błogostan nie trwał długo. Zwierzak przypomniał sobie najwyraźniej, że ktoś jednak jest w domu i zaczął przeraźliwie miauczeć, domagając się pieszczot i słodkich szczebiotów.

Podirytowana tym chaosem próbowałam skoncentrować się na szumie wody, spływającej powoli w dół. Nic z tego. Przeklęty kot rujnował cały mój rytuał. Uderzyłam z całej siły w kabinę, przez co biedak się przestraszył, zafukał i poleciał do drzwi. Wydałam z siebie cichy, złośliwy śmiech, zadowolona z małej zemsty.

Mogłam znów zanurzyć się w swoim wodnym królestwie, jednak przez cały dom przeszedł potężny huk, jakby ktoś grzmotnął całym ciałem w drzwi łazienki.

Oczy niemal wyszły mi z orbit, serce zadygotało spazmatycznie, a kabina, o którą się opierałam zadrżała wobec mojej reakcji na hałas.

Ehh to pewnie rury, nie ma się czym przejmować.

Tylko zaraz, zaraz...

Co to za cichy, złośliwy chichot dobiegający zza drzwi?

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Bardzo widoczny eufemizm :/
Odpowiedz
Haha... extra.
Odpowiedz
Haha :D Fajny kociak :p
Odpowiedz
Fajny kotek *-* Historia nie jest suuper, ale może być xDD
Odpowiedz
Kot odkuł się na włascicielce rzucając w drzwi kanapą.
Odpowiedz
"Podniecające ciepłe opary oplatają skórę, skraplając się na każdym jej centymetrze, by ulecieć do góry, tańcząc ze słabym światłem łazienki." Ty też parujesz jak się kąpiesz? C:
Odpowiedz
Słabe
Odpowiedz
słabe
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje