Historia

Bliżej
Pamiętam, kiedy to się zaczęło. 14 dni temu. Siedziałem przed szkołą z kilkoma przyjaciółmi, po prostu, podziwiając piękne dni wiosny. Odchyliłem się do tyłu opierając się na rękach i spojrzałem na wszystkich moich znajomych. Coś wpadło mi w oko. Widziałem osobę która patrzy na nas zza płotu przez pole. Nie dałem nawet temu drugiej szansy, od razu to zignorowałem.
Widziałem go już trzy dni później. Tym razem, kilka kroków za ogrodzeniem, obserwował mnie jak wracałem piechotą do domu. Sądziłem, że to jeden z wielu miejscowych, którzy żyją wokół szkoły. Założyłem słuchawki, wcisnąłem play, i zapomniałem o całej sprawie.
Znowu trzy dni później. Widziałem go ponownie. Właśnie wychodziłem do szkoły. Był tam, około półtorej bloku ode mnie. Mogłem dostrzec tylko szczegóły, że był ubrany w brązową kurtkę do kolan, brązowy kapelusz, i że trzymał ręce w kieszeniach. Czułem jego wzrok na sobie. Wtedy przyspieszyłem kroku.
W drodze do domu, kiedy byłem na ostatnim zakręcie do mojego domu, zobaczyłem go. Na końcu mojego bloku. Powinien być wystarczająco blisko, aby pozwolić mi zobaczyć więcej szczegółów, ale jego twarz była skryta w cieniach, mimo, że słońce świeciło jasno. Nie widziałem jego twarzy. Ale czułem jak patrzy na mnie. We mnie. I zezłościłem się. Krzyknąłem na niego. Zakląłem go. I zacząłem biec w jego stronę. Nie wiem, co chciałem zrobić, ale byłem wściekły. Nawet nie odwrócił się, nie drgnął. Nie sądzę żeby nawet ruszył nogami. Ale kiedy się ruszyłem był dalej blok ode mnie. Teraz zabrzmi to dziwnie, ale uśmiechnął się. Nie wiem skąd to wiem, ale czułem że się uśmiechnął.
Następnego dnia był o pół bloku bliżej. Był na tyle blisko, żebym mógł poczuć od niego bijący prymitywny głód. Zawsze czułem się obserwowany. Zawsze byłem obserwowany. Był głodny. Żądał mnie.
Kiedy to piszę, on stoi na dole. W kuchni. Ciągle czuję jego wzrok na sobie, nawet jeśli oddziela nas podłoga. Czuję jego głód…
Jest coraz bliżej…
Komentarze