Historia
ONA i on
Ola miała 18 lat. Niska i szczupła szatynka była kwintesencją elegancji. Wśród swoich rówieśniczek nie miała konkurencji. Najładniejsza i najpopularniejsza w szkole. Każdy ją znał, każda dziewczyna jej zazdrościła, każdy chłopak chciał z nią być. Ona jednak była już w szczęśliwym związku ze swoim chłopakiem Bartkiem. Ostatnia klasa liceum leciała z dnia na dzień. Do matury zostały trzy tygodnie. Ola pilnie uczyła się każdego dnia.
W piątek po południu wracając z fakultetów przypadkowo wpadła na mężczyznę ubranego w długi czarny płaszcz. Odbiła się jak o ścianę i upadła na ziemię. Wstając miała czas, aby mu się przyjrzeć. Był bardzo wysoki i czubkiem głowy Ola nie sięgała mu do ramion. Czarne włosy opadające na plecy i sięgające pasa oraz ciemne, okrągłe okulary zasłaniające oczy sprawiały, że mężczyzna wyglądał niezwykle pociągająco. Jednocześnie jego trupio blada twarz nadawała mu groźnego wyrazu. Dodatkowo podpierał się na krótkiej lasce, co sprawiało, jakby właśnie wracał z balu dla przebierańców. Na palcach dłoni miał pozakładane sygnety.
- Najmocniej przepraszam – powiedziała jak zawsze kulturalna i uprzejma.
- Nic się nie stało, piękna – powiedział mężczyzna niezwykle grubym głosem, który dla wielu mężczyzn jest jedynie marzeniem.
Ola zarumieniła się i zaniemówiła. Sama zdziwiła się swoim zachowaniem. Była przyzwyczajona do komplementów. Mężczyzna pochylił się i przyjrzał jej dokładnie.
- Jesteś niezwykle śliczna! Tak pięknej kobiety nie widziałem od wielu lat. Chciałbym poznać Cię lepiej.
„Co to ma być?! To jakiś zboczeniec!” pomyślała Ola i uciekła od mężczyzny. Ten nawet się nie ruszył, gdy dziewczyna odbiegła w kierunku z którego przyszła. Pierwszy raz miała wrażenie, że jej nogi są za krótkie. Biegła ile tchu, aż nie uspokoiła się i nie wytraciła całego nadmiaru adrenaliny.
Wróciła do domu i postanowiła o wszystkim zapomnieć. Kupiła swoje ulubione wino. Poszczęściło jej się. Rodzice Oli byli lekarzami i oboje musieli wyjechać na jakąś konferencje zostawiając jej ogromny dom pusty. Postanowiła zrobić sobie wolny od nauki weekend i zaprosić na noc Bartka. Zadzwoniła do niego, a on obiecał, że zaraz po treningu ogarnie się w domu i przyjdzie do niej. Miała tylko kilka godzin, aby przygotować się na jego wizytę.
Chłopak przyszedł punktualnie o ósmej. Podobnie jak ona był bardzo popularny w szkole. Szczupły, wysoki skejt przyniósł ze sobą drugą butelkę wina. Wiedział które Ola lubi najbardziej. Postanowili zacząć wieczór od lampki wina i jakiejś głupawej komedii romantycznej. Bartek położył się na kanapie, a Ola zaraz przy nim, wtulając się w jego umięśnione, ciepłe ramiona. Film trwał już ponad godzinę i oboje się nie odzywali, upajali się swoją wzajemną obecnością.
- Bartek, wiesz na co mam teraz ochotę? - zaczęła flirtować Ola.
- Nie mam na imię Bartek – odpowiedział.
Pewnie się wygłupia. Ola szybko obróciła się i zobaczyła... uśmiechającego się Bartka. „Ma wspaniały uśmiech” pomyślała Ola i obróciła się aby dalej oglądać film. Telewizor był wyłączony. W kącie stała czarna laska do podpierania się.
- Wiem na co masz ochotę – usłyszała odpowiedź na wcześniejsze pytanie.
Zmroziło jej krew w żyłach. To już nie był głos Bartka. Był znacznie grubszy. Ręka spoczywająca na jej biodrze nie należała już do Bartka. Palce były długie, chude i blade jak kreda, ozdobione wieloma sygnetami. Już nie czuła ciepła bijącego od ciała swojego chłopaka. Wydawało jej się, jakby leżała na stercie zimnych kamieni. Na karku czuła zimny, trupi oddech. Gdy szarpnęła ciałem uchwyciły ją silne ręce obcego człowiek. Obok niej spadły ciemne, okrągłe okulary.
- Mówiłem Ci, że chciałbym Cię lepiej poznać! - zadudnił głos w jej głowie.
- Błagam! Puść mnie! Kim jesteś? Czego chcesz?
- Hah! Jestem potępiony! Przeklęty! Raz na 10 lat mogę zejść na ten świat na jeden dzień. Chcę go wykorzystać jak najlepiej. Uspokój się! Nie skrzywdzę Cię..
Szarpała się i płakała jednak nikt nie mógł jej usłyszeć. Oplatające ją blade ręce zaciskały się coraz mocniej wokół jej klatki piersiowej. Po chwili usłyszała trzask własnych kości i zobaczyła tryskającą wokoło krew. Straciła przytomność.
Rodzice Oli wrócili w niedziele wieczorem. Zobaczyli zmasakrowane ciało swojej córki. Bartek leżał obok i obudził się dopiero gdy usłyszał ich krzyki. Został oskarżony i skazany na dożywocie za gwałt i morderstwo ze szczególnym okrucieństwem. Prawdziwy sprawca powróci raz jeszcze. Za 10 lat.
Komentarze