Historia

Obłęd z zaświatów

kukunamuniu1 17 11 lat temu 9 164 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

Ewa poczuła drgnięcie ciała. To samo uczucie towarzyszące ludziom, gdy znajdują się na krawędzi snu i nagle zaczynają spadać. Ale Ewa nie leżała bezpiecznie w swym łóżku. Stała bosa na zimnej, zakrwawionej i zarzuconej śmieciami szpitalnej posadzce. Nie czuła zimna płynącego od kafelek. Wśród śmieci wyróżniła gaziki, połamane, zużyte strzykawki i mnóstwo papierków. Zdezorientowana spojrzała przed siebie i ujrzała masywne plecy kilku lekarzy. Stłoczeni wokół stołu operacyjnego użerali się nad czymś beznadziejnym. Ewa poczuła nieokiełznany, paraliżujący lęk. Spojrzała w zacieniony róg sali operacyjnej. Dojrzała tam pokraczną, czarną postać siedzącą za blaszaną komodą. Widoczne były jedynie jej chude, groteskowo powykręcane nogi ugięte w kolanach, które obejmowała równie zdeformowanymi rękami.Gdy tylko Ewa dojrzała to stworzenie, wybiegła pędem z sali operacyjnej prosto na długi korytarz. Po obu jego stronach mieściła się niezliczona ilość drzwi. Oddział szpitalny wyglądał nieprzyjaźnie, w dodatku z każdej strony dobiegały Ewę krzyk, pisk i przeciągliwe wycie. Wycie czegoś, co nie pochodziło z tej planety. Te dźwięki docierały głęboko w umysł dziewczyny, paraliżowały wszystkie zmysły tak, że jedyne co była w stanie podjąć to desperacka ucieczka. Lecz dokąd? Dokąd miała uciec? Powodowana strachem przed czarną postacią otworzyła drzwi, które mieściły się najbliżej niej. Uderzyło ją oślepiające światło wpadające przez okno, oraz pochodzące z lampy chirurgicznej. Jej oczom ukazał się zwykły, szpitalny pokój. Był zupełnie pusty za wyjątkiem zielonego fotela ginekologicznego, na którym spoczywała jakaś kobieta. Była w trakcie porodu. Dwie położne wrzeszczały na nią, wyzywając od najgorszych ścierw tego świata. Jedna szarpała rodzącą za włosy, krzycząc przeraźliwie, druga zaś wpychała rękę głęboko do pochwy kobiety, zmuszając ją do parcia. Ciężarna piszczała z bólu i upokorzenia. Na jej twarzy lśnił pot, który zdążył już pozlepiać ciemne włosy na jej czole. Krew kapała na podłogę z pomiędzy rozchylonych nóg kobiety. Położne nieustępliwie to krzyczały to naciskały jej brzuch. Gdy pacjentka opadła z sił i zaczęła szlochać, jedna z lekarek chwyciła z podłogi ogrodowe nożyce i jednym, zamaszystym ruchem wcisnęła je w krocze rodzącej. Kobieta zawyła z bólu niczym zwierzę. Jej oczy niemal wyskoczyły z orbit gdy zaniosła do góry okrzyk nieludzkiego cierpienia. Po chwili zemdlała. Położna wyciągała dziecko po kawałku. Najpierw odcięła głowę, później całą resztę ciała noworodka. Gdy skończyła, rzuciła narzędzie na podłogę. Zdjęła z siebie biały kitel. Pod spodem nie miała nic. Jej obwisłe piersi zafalowały, gdy złączyła ciało z drugą położną, również rozebraną do naga. Kobiety zaczęły namiętnie się całować, lizać po szyjach oraz piersiach. Po chwili rozpoczęły akt ze zmarłą już kobietą na fotelu ginekologicznym. Ewa nie chciała już na to patrzeć, choć, tak naprawdę czuła zupełną obojętność. Nie współczuła, nie była zszokowana. Jedyne, co ją przepełniało to paniczny strach i wola ucieczki. Na ramieniu poczuła czarną , kosmatą łapę. Zacisnęła oczy i ruszyła do następnego pomieszczenia. Pchnęła drzwi. Pokój wyglądał tak samo. Był biały i pusty. Dopływ światła zapewniały duże okna. Pod zachodnią ścianą siedziała zakonnica w czarnym habicie. Kucała na podłodze obejmując uszy rękami. Na jej twarzy wyraźnie widać było obłęd. Kiwała się w przód i tył, mamrocząc modlitwy, lub piszcząc jak kotka w rui. Słowa modlitwy mieszała z wulgaryzmami. "Błogosławiony owoc żywota twego kurewskiego" - powiedziała i spojrzała na Ewę. Gdy tylko to uczyniła rozdarł ją przeraźliwy wrzask spowodowany nagłym przerażeniem. Wskazała palcem na dziewczynę, a właściwie na coś, co było tuż za nią.. Ewę znów ogarnął lęk. Na lewym ramieniu zobaczyła kosmatą łapę. Tym razem spojrzała na nią dokładniej i ujrzała, że na wskazującym palcu widnieje liczba "7". Dziewczyna drgnęła i ruszyła w korytarz. Błąkała się po nim, szukając odpowiedniego pokoju, w którym mogła się schronić przed tajemniczą pokraczną kreaturą, która goniła ją w ciemnościach korytarza. W tej samej chwili Ewa zobaczyła pokój numer 7. Bez zastanowienia wpadła na drzwi i znalazła się w środku. Ta sama bezduszna, zimna biel. Środek zajmowało tanie, jasne biurko, za którym siedział lekarz w białym kitlu. Ewa nie potrafiła dostrzec całej jego twarzy, gdyż ginęła ona w jasnej łunie bijącej od okna. Dłonie lekarz złożył na blacie. Szpeciły je rany, jakby w sam ich środek wbito gwoździe. Tutaj Ewa poczuła jeszcze większy lęk. Jednak czarna łapa nie spoczęła na jej ramieniu. Od strony biurka rozległ się głośny, potężny męski głos. "19. 21 maja 1998" - powiedział. Ewa wycofała się powoli z gabinetu. Znów biegła ciemnym korytarzem. Prowadzona obłędem znalazła pokój numer 19. Z naprzeciwka pędziło w jej stronę czarne, powykręcane monstrum. Dziewczyna w ostatniej chwili uciekła przed nim do pokoju. Dokładnie z tego pomieszczenia rozpoczęła swą wędrówkę. Tym razem było ono puste. Brakowało w nim okien. Na samym środku stał stół operacyjny, a na nim przykryte białym kitlem ciało. Ewa powoli zbliżyła się do trupa. Drżącą ręką chwyciła białą płachtę. Odetchnęła i pociągnęła materiał. Ukazało jej się zmasakrowane ciało młodej kobiety. Prawie nic nie zostało z przestrzelonej nabojem twarzy. Lecz właśnie w tym momencie Ewa zrozumiała, że to ciało na stole należy do niej. To ona. Odsunęła się na krok od krwawej masy. W tym samym momencie do pokoju wpadła czarna postać ganiająca ją od początku jej wędrówki. Monstrum zaczęło się zbliżać. Ewa nie patrzyła na nie. Zbytnio ją przerażało. W panice zaczęła szukać czegoś do obrony. W zacienionym rogu sali na metalowej komódce leżał nabity pistolet. Dziewczyna puściła się pędem w tamtą stronę. Bez zastanowienia chwyciła broń, przystawiła sobie między oczy i pociągnęła za spust. Wszystko znikło.

Ewa poczuła drgnięcie ciała.. Widziała przed sobą plecy lekarzy i czarną postać siedzącą w ciemnym kącie..

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Spox. Takie klimaty jak lubię. Trochę za mało tych opisów które podobały mi się najbardziej. I zakonnica modląca się: "Owoc żywota twego kurewskiego". No XD modzno. Ocena to 7/10
Odpowiedz
Nie lubię zapętlania się historii, ale poza tym extra
Odpowiedz
Dla mnie może być ale lubię klimat gore :P
Odpowiedz
Ach... Perfekcyjny opis piekła!
Odpowiedz
Takie właśnie klimaty lubię najbardziej!!!
Odpowiedz
zaaaaaaaaaaaajebiste.... genialne... niekonczaca sie historia
Odpowiedz
Kozackie! Zostanie w pamięci przez długi, długi czas :D
Odpowiedz
Niesamowity klimat gore, czekam na więcej.
Odpowiedz
Oczywiscie musialam sobie przygotowac pyszna kanapke z pasztetem... tra bede ja kojarzyc z powyginanymi konczynami... ten potworek musial kochac ługi bugi :D
Odpowiedz
Ja nie lubię efektu pętli. Ostatnio za często występuje w opowieściach na tej stronie. Ogólnie fajne ^^
Odpowiedz
Super, i jeszcze efekt pętli, genialne
Odpowiedz
Najlepsza jaką do tej pory czytałam !
Odpowiedz
Grubo ;p
Odpowiedz
masakra
Odpowiedz
bardzo fajne i jak napisał już poprzednik efekt pętli.
Odpowiedz
Nigdy więcej creepypast z rodzącą kobietą w tle. Nigdy. *idzie rzygać*
Odpowiedz
Zajebiste, no i jeszcze ten efekt pętli, bomba
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje